Sytuacja ogólna w Ameryce Łacińskiej jest trudna. Pisaliśmy o tym kilka dni wcześniej w artykule Sytuacje są tragiczne – Ameryka Łacińska. W Brazylii 7 czerwca podano, że 685 427 osób jest zarażonych, 37 312 zmarłych, 1 382 zmarłych w ciągu ostatnich 24 godzin. W Manaus pracuje ks. Sławomir Drapiewski. Poprosiliśmy o odpowiedź na pytania.

Jaka jest sytuacja w Manaus, gdzie Ksiądz pracuje?

W pierwszym momencie służba zdrowia podupadła. Nie dawali sobie rady. Wiadomo, że nikt nie będzie przygotowany na takie coś, ale też bardzo wolno i bardzo źle szło rozwiązywanie sytuacji w szpitalach. Cały czas liczba zachorowań jest duża. Niestety takie są realia.
Słuchałem jakiś czas temu w radiu w Polsce, jak Wojciech Cejrowski rozmawiał z redaktorem. Pan Cejrowski zapytał:
– A czy znasz kogoś, kto ma koronawirusa?
– Ja nie znam nikogo
– A znasz kogoś, kto zna kogoś, kto zmarł? – dopytywał Cejrowski.
– Nie, no też nie znam nikogo.
– Więc jaki jest problem z koronawirusem? Nie ma problemu – podsumował.
Ja tutaj nie mogę w ten sposób powiedzieć. Znam wiele osób, które zmarło na koronawirusa. Między innymi niektórzy rodzice uczniów ze szkoły, w której uczę. Czy znam kogoś, kto zachorował? Znam mnóstwo osób, które zachorowały na koronawirusa.

Dostęp do opieki medycznej jest, ale słaby. Podobnie do testów. Były momenty, gdy brakowało leków. Na szczęście troszeczkę ta sprawa w Manaus się polepszyła. Ale są inne stany jak Amapá, gdzie nie ma nawet antybiotyków, czy w szpitalach nie ma leków, więc sytuacje są tragiczne.
Prócz tego wiele osób straciło pracę. Wiele osób, które żyły na ulicach nie mają się dobrze. Ja mogę powiedzieć szczerze, że jest ciężko szczególnie dla imigrantów, Wenezuelczyków, Haitańczyków. Co niedzielę rozdaję jedzenie, takie paczki żywnościowe. Z miesiąc temu rozdaliśmy więcej paczek żywnościowych. W Dniu Matki porozdawaliśmy w slumsach maski dla kobiet.

Jak zachowują się mieszkańcy?

Niektórzy panikują, ale też ta panika jest uzasadniona. Ogólnie ludzie są już bardzo zmęczeni kwarantanną. Wychodzą. Niestety też z powodu braku edukacji czy ignorancji wiele osób nie przejmuje się sytuacją. Tutaj nie ma mowy, żeby nie było aglomeracji. Ulice w centrum, po tym, jak otworzyli 1 czerwca sklepy, wyglądały jak w Boże Narodzenie. Jest tyle ludzi na ulicach. Chodzą, kupują, jedzą na ulicach. Jest to sytuacja skomplikowana i dosyć przerażająca.
Głównie problemem przerażają się starsi ludzi i boją się o swoje życie. Kto może zostać, zostaje w domu, ale niestety wielu ludzi nie może zostać w domu, bo musi pracować.
Ludzie martwią się, że stracą bliską osobę. Martwią się, że nie będzie co jeść. Martwią się o to wszystko, co się będzie działo.

Sytuacja w Brazylii jest bardzo różna. Jak to wygląda na innych placówkach?

Jeśli chodzi o to miejsce, o tę placówkę w Manaus, w której ja jestem, to dzięki Bogu jest o tyle spokojnie, że żyję w centrum Manaus. Mamy tutaj szkołę i w zasadzie jest to teren dosyć duży, mogę sobie gdzieś pospacerować po boisku. Natomiast siedzimy w domu. Szkoła działa online. Ja jako dyrektor wykonuję pracę innych, przyjmuję w sekretariacie, pomagam, jak mogę.

Niestety niektóre nasze placówki, które są w głębi dżungli, w górnym biegu Rio Negro mają sytuację dosyć trudną. Na przykład w São Gabriel da Cachoeira, miejscowości misyjnej, która też jest centrum wypadowym na jeszcze mniejsze wioski i misje, wszyscy współbracia zostali zarażeni przez koronawirusa. Na szczęście wszyscy oni są młodzi, więc przeszli bez problemu tę chorobę. Jest duży strach, niebezpieczeństwo, że ta choroba przejdzie do Indian i skończy się tragicznie.

W ostatnich dniach rząd zaczął znosić obostrzenia. Czy moglibyśmy wiedzieć, jak postrzegają to Brazylijczycy?  

W Brazylii kwestie rządu i polityczne są dosyć skomplikowane. Przez ostatnie dwa miesiące zmienił się minister zdrowia. Pierwszy minister zdrowia uważany był za bardzo dobrego, bardzo odpowiedzialny, poddał się do dymisji, bo nie dało się współpracować z prezydentem. I kolejni ministrowie również.

Kwestia jest taka, że Brazylia jest na skraju upadku finansowego. Mimo tego, że jeszcze nie doszło do kulminacji, prezydent namawia do tego, żeby wrócić do pracy. Prezydent jest byłym wojskowym. Mówi, że wszyscy będą zarażeni. Mocniejsi przeżyją, słabi umrą, ale kraj musi iść do przodu. We wszystkich innych krajach, kiedy zaczyna się uwolnienie rynku, jak liczby zaczynały spadać. W Brazylii cały czas te liczby rosną. A już od 1 czerwca część fabryk, sklepów, duże galerie są otwarte.

Zobaczymy, jak ten wirus będzie zachowywał się 14 dni od otwarcia, czyli w połowie czerwca, co powiedzie rząd i jakie będą sytuacje w szpitalach.

ks. Sławomir Drapiewski
Manaus, Brazylia

 

Więcej informacji na temat obecnej sytuacji w krajach misyjnych znajdziesz tutaj: misjesalezjanie.pl/covid19-pomoc/