Covid-19 w Sierra Leone

Oficjalne dane mówią o 338 osobach zakażonych koronawirusem w Sierra Leone. Według tych samych źródeł 20 osób zmarło, a 72 wyzdrowiało. Duży wzrost liczby zachorowań nastąpił w ostatnim tygodniu. Osoby chore mieszkają głównie w Freetown, stolicy kraju i jej okolicach oraz w Kenema.

Rząd stara się walczyć z koronawirusem, ale nie ma wiele własnych środków. Sierra Leone jest jednym z najbiedniejszych i najsłabiej rozwiniętych państw świata. Swoją gospodarkę opiera prawie wyłącznie na wydobyciu diamentów. Dwie trzecie ludności żyje z rolnictwa i rybołówstwa, ale te gałęzie, podobnie jak cała gospodarka i infrastruktura są bardzo słabo rozwinięte. 7-milionowy kraj musi więc polegać na zewnętrznym wsparciu w walce z Covid-19. Stosuje się do zaleceń WHO i darczyńców, jednocześnie oceniając, które środki są ekonomicznie i politycznie możliwe do realizacji. Jak dotąd Sierraleończycy przestrzegają takich środków jak dystans społeczny, mycie rąk i kwarantanna. Wybuch epidemii wirusa Eboli w 2014 roku zwiększył ich zrozumienie i gotowość do przestrzegania zaleceń oraz zasad wprowadzonych przez rząd.

Sierra Leone ma jeden z najsłabszych systemów opieki zdrowotnej na świecie. 0,025 lekarzy i 2,5 pracowników służby zdrowia przypada na 1000 osób. Czyli 1 lekarz przypada na 40 000 osób. Do tego częste tu choroby układu oddechowego (odpowiadające za 6% zgonów w Sierra Leone), niedożywienie, niedokrwistość, wirus HIV i AIDS oraz gruźlica mogą zwiększać liczbę przypadków krytycznych. Również obecna malaria, odpowiedzialna za ponad 16% zgonów w Sierra Leone, może znacząco wpływać na ciężkie przypadki zachorowań na Covid-19.

W oficjalnych wystąpieniach rząd Sierra Leone mówi o intensyfikowaniu działań na rzecz wykrywania potencjalnych chorych, zwiększenia ilości badanych osób i zakresu leczenia oraz rozszerzaniu kwarantanny na kolejne osoby. Jednak jak mówi nam ks. Sergej Goman, salezjanin pracujący tam już od 14 lat sytuacja jest trudna: „Niestety nie mają dużo testów, żeby przebadać każdego człowieka. Sprawdzają tylko tych, którzy mają wysoką temperaturę, lekarzy i pielęgniarki i tych, którzy są pod kwarantanną. A reszty nie badają. Słyszałem, że tylko 20 tys. testów posiada Państwo w tej chwili. Choć patrząc na inne kraje, gdzie zakażeń jest o wiele więcej, tutaj nie ma ich tak dużo, kraj też nie jest duży, jest tylko 7 mln ludzi. Ale codziennie 15-18 osób zaraża się wirusem Covid-19.”

Skutki lockdown

Podobnie jak w innych krajach, również w Sierra Leone wprowadzono wiele obostrzeń. Już 22 marca międzynarodowy port lotniczy Lungi został zamknięty dla wszystkich lotów pasażerskich. Zamknięte również zostały granice lądowe i morskie dla przepływu osób. Kościoły i meczety są zamknięte, a publiczne spotkania są odwołane. Szkoły nie prowadzą zajęć. Rząd nałożył też ograniczenia na liczbę pasażerów podróżujących środkami transportu publicznego. Mieszkańcy są zobowiązani do zachowania dystansu społecznego, pozostawania w domu, jeśli są chorzy i szukania pomocy medycznej, jeśli wykazują objawy COVID-19. Bary, restauracje i rynki są zamknięte od 19 do 7 godziny.

W kraju wprowadzono dwa razy 3-dniową całkowitą blokadę, a także 14-dniowy częściowy zakaz poruszania się po kraju. Pierwsza blokada została ogłoszona od 5 do 7 kwietnia, czyli od niedzieli do wtorku. Druga od 3 do 5 maja. Wszyscy mieszkający w Sierra Leone zobowiązani byli do pozostania w domu podczas tych trzydniowych blokad. Podczas częściowej blokady, która zaczęła się 11 kwietnia i trwała 14 dni, wprowadzono zakaz podróżowania między dystryktami i godzinę policyjną od zmierzchu do świtu. W wielu miejscach w kraju postawiono punkty kontrolne. Między dystryktami dopuszczono tylko transport żywności, paliwa, leków i innych niezbędnych rzeczy.

Ksiądz Sergej  informuje o obecnej sytuacji: „Wciąż obowiązuje godzina policyjna od 21 do 7 rano. Ten, kto wyjdzie, musi mieć specjalne zezwolenie. Jeżeli nie ma, może dostać mandat. Wszystkie bary, restauracje, hotele są wciąż zamknięte. Nie można wyjechać do drugiego miasta. Jeżeli mieszkasz we Freetown, to nie możesz pojechać do innego miasta. Możesz poruszać się tylko w granicach Freetown. Jeżeli mieszkasz na wiosce, to też nie możesz pojechać tak po prostu do miasta. Wszystko jest kontrolowane przez policję i żołnierzy. Jeżeli chcesz wyjechać, mam na myśli np. osoby, które kupują jedzenie dla wiosek, musisz prosić o specjalne pozwolenie od policji.”

Nowa sytuacja spowodowała gwałtowny wzrost cen towarów, a także problemy z zaopatrzeniem w wodę w stolicy kraju i Kailahun. Brak wody w mieście wywołał panikę wśród ludzi, szczególnie we wschodniej części Freetown. W kraju regularnie występują też niedobory w zaopatrzeniu w paliwo i mogą prowadzić do ograniczenia transportu oraz dostaw energii elektrycznej. 3-dniowa blokada dodatkowo spowodowała wykupywanie paliwa na kilka dni przed wprowadzeniem lockdown, które później sprzedawane było na czarnym rynku.

Sierraleończycy boją się też głodu, który może nastąpić przez tak wiele obostrzeń. Ks. Sergej mówi, że ludzie tracą pracę, tracą nadzieję. W tym regionie okres sadzenia roślin rozpoczyna się na przełomie maja i czerwca. Jeśli ograniczenia spowodowane Covid-19 utrzymają się, rolnicy nie będą mogli dojechać do rynków, aby kupić dobrej jakoś nasiona i nawozy. Ludzie buntują się przeciwko ograniczeniom. Dochodzi do zamieszek. Pod koniec 3-dniowego zakazu poruszania się młodzież w jednej z wiosek rybackich zbuntowała się i zaatakowała posterunki policji, uwalniając wszystkich podejrzanych przetrzymywanych w areszcie. Powodem była złość z powodu ograniczeń nałożonych przez władze miasta, które zezwoliły na wypłynięcie w morze nie więcej niż 10 łodzi rybackich. W celu przywrócenia spokoju w okolicy wprowadzono godzinę policyjną.

Jeśli obostrzenia będą trwały dłużej, to ich skutkiem może być również brak edukacji i nastoletnie ciąże. Szkoły w Sierra Leone są zamknięte. Przez radio organizowane jest nauczanie dla różnych poziomów klas. Dzieci w rodzinach, które mają radio, słuchają i starają się uczyć. „Wiem, że mało kto z tego korzysta. Rodziny nie mają pieniędzy na kupienie radia lub baterii. Często nie mają też warunków do nauki w domu, bo mieszkają w jednym pokoju całą rodziną i jak włączą radio, to będzie przeszkadzało innym osobom” – mówi ks. Sergej. Przedłużone zamknięcie szkół, brak możliwości zdalnego uczenia się i niezdolność rodziców do nauczania w domu mogą zatrzymać edukację młodzieży w Sierra Leone. Skutkiem może być wzrost liczby młodzieży przedwcześnie kończących naukę, szczególnie wśród biednych oraz dziewcząt, które będą musiały pomóc utrzymać rodzinę. Szkoły dawały dzieciom szansę na jeden posiłek dziennie, szczególnie na obszarach wiejskich. Teraz to rodzice i starsze rodzeństwo muszą wyżywić całą rodzinę. Młode dziewczęta, które nie uczęszczają już do szkoły, będą musiały wcześniej wejść w dorosłe życie, a zatem liczba małżeństw i ciąż wśród nastolatek wzrośnie.

Pomoc salezjanów

A jak w tym czasie pomagają salezjanie pracujący w Sierra Leone? Razem z pracownikami dbają o biedne rodziny, samotne matki, a szczególnie o dzieci ulicy. Pomagają, głównie dostarczając im jedzenie. Ks. Sergej opisuje bieżącą sytuację: „W czasie 3-dniowego lockdown pomagaliśmy 86 dzieciom ulicy. Dajemy im jedzenie trzy razy w ciągu dnia. Zapewniamy pomoc medyczną i psychologiczną. Odzież i różne rzeczy. Te dzieciaki są w niebezpieczeństwie. Mamy też trzy domy, są nowe, zbudowane dzięki darczyńcom. W jednym mieszkają dzieci ulicy (żyją z nami 6 miesięcy), drugi przeznaczony jest dla dzieci, które były zgwałcone, trzeci zamieszkują dzieci, które zajmowały się prostytucją. Mamy teraz 142 podopiecznych, którzy żyją w tych trzech domach. Dbamy o nich, dajemy jedzenie. Domy stoją w wiosce, bardzo daleko od miasta, tam te dzieci są bezpieczne. Starają się żyć normalnie. Może w przyszłości będą znów ze swoimi rodzicami, kiedy nie będzie już zagrożenia.”

Salezjanie pomagają też rodzinom dzieci, które przychodzą do centrum młodzieżowego. Jest tu bardzo dużo biednych rodzin. Niektórzy rodzice w tym czasie stracili pracę. „Karmimy ich w ramach rocznego programu „Feeding program”. W trakcie lockdown rozdałem im środki higieniczne, mydło, jedzenie, żeby mieli coś w czasie tego trudnego czasu. Wciąż potrzebujemy dla tych dzieci i ich rodzin jedzenia, środków higienicznych, żeby mogli przeżyć ten kryzys. Do naszych drzwi pukają też ludzie, których nie znamy, proszą o pomoc. Staramy się im pomóc, jak możemy, dając żywność i potrzebne środki higieniczne. Nie wiemy, czy ktoś kto do nas przychodzi, nie jest zarażony, więc staramy się być ostrożni, aby nie zachorować. Staramy się myć ręce, nosić maski. Ale jakoś Pan Bóg nas ochrania.”

Więcej informacji na temat obecnej sytuacji w krajach misyjnych znajdziesz tutaj: misjesalezjanie.pl/covid19-pomoc/

opr. I.B.

Źródła:
Informacje od ks. Sergeja Goman SDB
AGIAMONDO Analysis of the COVID-19 epidemic in Sierra Leone
https://www.worldometers.info/coronavirus/country/sierra-leone/
http://www.rfi.fr/en/africa/20200507-covid-19-cases-in-sierra-leone-more-than-double-in-one-week-coronavirus-contact-tracing
https://www.africanews.com/2020/05/04/virus-free-sierra-leone-records-covid-19-scuffles-over-quarantine-at-airport/