W tym tygodniu otrzymaliśmy list od jednego z wychowanków salezjańskich na Madagaskarze. Jeannot ukończył studia z pielęgniarstwa i pracuje niedaleko Toliara. Obecnie stara się informować ludzi o zagrożeniu związanym z COVID-19.
Nazywam się Jeannot Rahoveloniaina i jestem kierownikiem Gminnego Ośrodka Podstawowej Opieki Medycznej w Sakamasay na Madagaskarze.
Nasza Gmina Sakamasay znajduje się 150 kilometrów od Toliara, stolicy malgaskiej prowincji południowo-zachodniej. Dojazd jest możliwy tylko trudno dostępną drogą RN10. Mamy tu Ośrodek Podstawowej Opieki Medycznej (nazwalibyście to w Polsce przychodnia), który pomaga ludziom z siedmiu sołectw. Liczba wszystkich mieszkańców lekko przekracza 4 300 osób. Wiele razy wyjeżdżam motorem lub zaprzężonym wozem do wiosek z akcjami informacyjnymi i szczepiennymi oraz w różnych nagłych przypadkach. A tak pracuję tu, na miejscu.
Obecnie na wieś zjeżdżają się ludzie z miasta, aby schronić się u swoich rodzin, bo w mieście nie ma pracy. Pozamykane są zakłady usługowe i inne miejsca pracy. Mieszkańcy wsi żyją niezmiennie, zajmując się tym, co zwykle: pracują na roli, wypasają trzody, obchodzą święta religijne i uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych. Cotygodniowe targowisko przyciąga wielu mieszkańców okolicznych miejscowości, aby sprzedać swoje produkty i kupić dla siebie niezbędne rzeczy.
Ludzie jeszcze nie myślą, że pandemia istnieje. A ta dziwna choroba COVID19, to obcokrajowcy ją przywieźli i nią zarażają Malgaszy. Dużym problemem jest brak akcji informacyjnej, dlatego zaczęliśmy ją organizować w poszczególnych sołectwach. Niestety państwo nie zapewnia żadnych środków ochrony osobistej, o której słyszymy za wodą (dla Polaków znaczy za granicą). Nic się nie zmieniło w naszym życiu, oprócz tego, że zamknięto nam szkołę.
Pozdrawiam z południa Madagaskaru i niech Bóg Was prowadzi,
Jeannot
Więcej informacji na temat obecnej sytuacji w krajach misyjnych znajdziesz tutaj: misjesalezjanie.pl/covid19-pomoc/