Od samego początku pandemii naszym głównym zajęciem była pomoc duchowa i żywnościowa. Pomocy żywnościowej udzielamy cały czas, głównie z naszych własnych środków. Wsparła nas również organizacja salezjańska z Mediolanu, inspektoria, ośrodek misyjny z Warszawy, niektóre rodziny i zbiórki. Według brata Józefa pomogliśmy około 1 300 rodzinom.
Z pomocą duchową zawsze towarzyszyliśmy wszystkim rodzinom. Codzienna Msza Święta, różaniec i w wypadku osób umierających byłem z nimi w ich domach. Na pogrzebach, oczywiście, gdy był to pogrzeb osoby z COVID-19 zachowałem dystans. Ludzie są bardzo wdzięczni za to towarzyszenie duchowe.
Dość mocnym wydarzeniem była wizyta u umierających, u ciężkich przypadków COVID-19. Na zdjęciu ubrany jestem w całe oporządzenie. Jest to centrum w szkole w dzielnicy La Victoria. Udałem się tam dwukrotnie, udzielałem sakramentu namaszczenia chorych. Niestety mamy około 20 przypadków śmiertelnych w San Lorenzo. Ludzie proszą, żeby nie opuszczać ich w ostatnich chwilach, dlatego też pomimo wielkiego niebezpieczeństwa byłem tam z nimi. Towarzyszę w tym momencie rodzinom i umierającym.
Od 24 kwietnia do 24 maja obchodzimy tutaj w Peru miesiąc maryjny, Wspomożycielki Wiernych. Co roku ludzie zabierają do domów figurkę Maryi Wspomożycielki Wiernych. Przychodzą na Mszę Świętą, potem biorą figurkę, odmawiają w domu różaniec, na kolejny dzień przynoszą ją i kolejna rodzina ją przyjmuje. W tym roku figurka Maryi Wspomożycielki Wiernych towarzyszyła im, ale to ja im ją zawoziłem. Ludzie nie przychodzili do kościoła. Było to tylko rodzinne, ale bardzo cenne doświadczenie. Ludzie bardzo byli wdzięczni za tą pomoc duchową, wsparcie moralne i duchowe. Dużo rodzin prosiło o odwiedziny i prosiło o modlitwę za wstawiennictwem Wspomożycielki Wiernych o uzdrowienie lub o obronę przed pandemią.
Na jednym ze zdjęć widać krzyż. W czasie paschy na każdych drzwiach domów rodzin katolickich zawieszono krzyż i palmę z Niedzieli Palmowej. Jako modlitwę i prośbę o ochronę. Do krzyża dodaliśmy różne symbole, np. imiona wszystkich członków rodziny z prośbą o ochronę, w Wielki Czwartek imiona wszystkich kapłanów, których znamy, żywych i zmarłych, modląc się za nich, prosząc Chrystusa o ochronę przed pandemią.
Dwa tygodnie temu mieliśmy tutaj akcję społeczną wobec naszych ciągłych próśb o pomoc. Rząd zorganizował grupy lekarzy, pielęgniarzy i specjalistów, około 50 osób, którzy przybyli tutaj i przez cztery dni zajmowali się chorymi, robili badania. Przywieźli ze sobą dużo darmowych lekarstw. Okazało się, że 50% społeczeństwa jest chorych, tyle było prób pozytywnych. Wcześniej myśleliśmy, że jest około 200 osób, okazało się, że to jest około 50%. Przybył premier naszego rządu. Wtedy przywieźli maszyny, niektóre sprzęty medyczne. Jedna grupa udała się do plemienia Shawi do stolicy gminy Santa María de Cahuapanas. Myśleliśmy, żeby nie jechać tam, bo wydawało się, że poza San Lorenzo nie ma przypadków zarażeń. Ale wysłaliśmy tam 400 szybkich testów na Covid-19. Na pierwszych 80 szybkich testów, 30 było pozytywnych. Udali się też tam lekarze, ku wielkiemu naszemu zdziwieniu ponad 27% ludności jest już chora. Choroba coraz bardziej rozprzestrzenia się, we wszystkich gminach są chorzy, jest coraz ciężej i przypadki są coraz cięższe oraz coraz więcej jest zachorowań w wioskach indiańskich. Ludzie leczą się głównie metodami naturalnymi, ale miejscowi lekarze starają się dotrzeć z lekarstwami i opieką medyczną.
Na początku maja z inicjatywy parafii zrobiliśmy rzutkę pieniędzy. Czasami wydaje się, że cel jest poza naszym zasięgiem. Ale przychodzą te chwile, kiedy doświadczasz piękna życia i wielkości człowieka. Przyjechał na parafię 92-letni mężczyzna. Częściowo ślepy. “Księże, przywiozłem pieniążki, to moja pomoc. Uda nam się zdobyć postawiony cel”. A później przypłynęli ludzie z wioski San Isidro, dolny bieg rzeki Marañón. Nie mają pieniędzy, miejscowość doświadczyła kolejnej powodzi. Jak mogą pomóc? Przywieźli 125 kg ryb… To ich udział we wspólnym dziele…
Ryby sprzedaliśmy i pieniądze poszły na wspólne konto. Głównym zamiarem było oczywiście kupno planty, czyli fabryki do produkcji butli z tlenem. Nie udało się tyle zebrać. Zebraliśmy około 175 tysięcy soli. Dzięki nim kupiliśmy 74 butle z tlenem i 4 koncentratory, które w czasie realnym dostarczają tlen dla 8 pacjentów, nawet gdy są to przypadki ciężkie. W najbliższych dniach przybędą tutaj koncentratory, a pod koniec lipca lub na początku sierpnia przybędą butle z tlenem. Ze względu na odległość i wielkie potrzeby jest to wielka pomoc. Potrzebujemy butle tlenu dla tych, których sytuacja się skomplikuje.
Cały czas wyzwaniem jest dla nas planta, fabryka do napełniania butli z tlenem. Niestety na dzień dzisiejszy tego nie ma.
Dziękuję za modlitwy. Bóg zapłać. Pamiętam w modlitwie.
Ks. Józef Kamza
San Lorenzo, Peru
Więcej o sytuacji w krajach misyjnych i udzielanej pomocy w ramach kampanii COVID19 – POMOC znajdziesz tutaj: misjesalezjanie.pl/covid19-pomoc/