W Etiopii ciągle zwiększa się liczba zakażonych i zmarłych, na szczęście dużo ludzi zdrowieje. W Dilla kilkakrotnie grupy osób przechodziły kwarantannę, bo miały kontakt z osobami chorymi. Testy wykonują jedynie w stolicy i kilku większych miastach.
O sytuacji opowiada s. Helena: „Pomaga zdrowe jedzenie, mimo że jest go niewiele. Ludzie jedzą dużo warzyw, które nie są nawożone. Na kwarantannie również otrzymują jedzenie, więc wzrasta ich odporność. Gotują też czosnek, cebulę, imbir i dają to do picia, jak herbatę. To naturalne metody. Ludzie bardzo się pocą, więc muszą dużo pić, a to jest odżywcze i zdrowe. Imbir, czosnek, cebula czy sok z cytryny mają swoje właściwości zdrowotne.”
Ludzie szukają pracy
Jednym z najpoważniejszych problemów w Dilla (podobnie jak w wielu innych miejscach w krajach misyjnych) jest brak pracy dla osób, które zarabiały dniówki. Opiekowali się dziećmi, prali ubrania w zamożniejszych rodzinach lub myli samochody, przewozili rikszą osoby, a teraz pozostali bez zajęcia. Część z nich szuka zajęć, inni otrzymują wsparcie z zewnątrz, ale są też Ci, którzy wychodzą na ulicę i proszą o jedzenie lub kilka groszy, żeby przeżyć. Niestety nie wszyscy to rozumieją i przeganiają te osoby.
Zakłady pracy powoli zaczynają funkcjonować, ale tylko przez 3 lub 4 godziny dziennie. Pracownicy na placówce misyjnej przychodzą rano i pracują przez 4 godziny, ale siostry wypłacają im całą pensję. Wiedzą, że ich sytuacja jest trudna. Osobom, które przychodzą do nich po pomoc proponują dorywcze zajęcia, takie jak koszenie trawy. S. Helena: „Całe szczęście pada deszcz, więc trwa rośnie. Poprzednio przez trzy tygodnie pracowało u nas kilka kobiet. Ostatnio przez tydzień daliśmy zajęcia 8 osobom. Tam, gdzie możemy staramy się pomóc. Przyszedł też rodzic jednego dziecka z naszej szkoły. Mówił, że nie ma pieniędzy na życie i szkołę. Dałyśmy mu pracę: reperuje, maluje, naprawia. Będzie tutaj pracował dłużej, więc będzie zarabiał na utrzymanie rodziny.” Oprócz oferowania ludziom pracy siostry zwiększyły dwukrotnie liczbę osób, które co tydzień otrzymują fafę. Na liście jest 100 rodzin.
Działania profilaktyczne
Etiopski rząd przypomina o profilaktyce, zachowaniu dystansu, myciu rąk i noszeniu masek. Przed bankiem, biurami i innymi instytucjami zainstalowano dozowniki z mydłem i wodą. W samochodach, nawet tych prywatnych nie można zajmować wszystkich miejsc. Musi być dystans między podróżującymi. W autobusach, co drugie siedzenie musi być wolne. Niestety podróżujący musi zapłacić za to wolne miejsce obok siebie, więc cena za jedną podróż wzrosła dwukrotnie.
W Dilla siostry obserwują, że połowa ludzi chodzi bez maseczek. Pracownicy na placówce misyjnej nie korzystają z masek, chociaż otrzymali je od sióstr. Jedynie, kiedy przychodzą podpisać potrzebne dokumenty i mają kontakt z siostrami zakładają maseczki. Wchodzą do pomieszczeń dezynfekują ręce.
Pierwsze zakażenie w obozie
W pierwszej połowie czerwca rządzący krajem musieli zmierzyć się z nowym wyzwaniem. W obozie dla uchodźców z Erytrei wykryto pierwszy przypadek zarażenia koronawirusem. Przebywa tam około 33 tysięcy ludzi, a panujące warunki uniemożliwiają przestrzeganie dystansu społecznego i zasad higieny. To jeden z największych spośród 26 obozów dla uchodźców w Etiopii. Warunki panujące w takich miejscach są idealne do rozprzestrzeniania się wirusa.
W Etiopii odnotowano prawie 3 500 zarażonych, w tym 103 osoby zmarłe, a 2 430 wyleczone (dane z 30 czerwca). W ostatnich dniach pojawiła się informacja o wyleczeniu mężczyzny, który ma ponad 100 lat. Trafił on do szpitala, jego stan się pogorszył, ale po zastosowaniu leków i podawaniu tlenu, pacjent wrócił do zdrowia. Lekarze byli zdumieni, bo osoby starsze uważa się za najbardziej narażone na śmierć.
Pierwszy przypadek zakażenia w Etiopii odnotowano 13 marca, rząd reagował wprowadzając ograniczenia w całym kraju.
opr. M.T.
Źródła:
Informacje od s. Heleny Kamińskiej
BBC, VOA
Więcej o sytuacji w krajach misyjnych i udzielanej pomocy w ramach kampanii COVID19 – POMOC znajdziesz tutaj: misjesalezjanie.pl/covid19-pomoc/