Gdy przyjechałem na pierwszy zjazd przygotowawczy do wyjazdu na wolontariat, miałem wówczas 36 lat. Nie należałem wcześniej, w przeciwieństwie do większości uczestników, do różnego rodzaju chrześcijańskich wspólnot młodzieżowych, a wiszący w SOM-ie obraz ks. Bosko pomyliłem z obrazem młodego Karola Wojtyły. Dzisiaj już widzę jak w soczewce, dlaczego Bóg chciał, żebym trafił do SOM-u, ponieważ to miejsce jest wręcz stworzone dla mnie, a ja dla niego.

 

Poniżej przedstawiam, Drogi Czytelniku, cztery główne doświadczenia z dotychczasowych ośmiu miesięcy formacji 2023/24:

  • SOM jest idealnym miejscem dla osób kochających dzieci i wrażliwych na ich krzywdę. Ja, jako szczęśliwy tatuś 4-letniej córeczki, jeszcze przed tym jak przyszła ona na świat, czułem w sobie wielką miłość do dzieci. Otaczające mnie dzieci zazwyczaj szybko się ze mną zaprzyjaźniają i często słyszę pytania od ich rodziców – czy nie chciałem nigdy pracować w przedszkolu. Taką miłość do dzieci i młodzieży czuł też ks. Bosko, dlatego poznawszy jego życiorys, widzę dużo podobieństw między nami.
  • Interesującym doświadczeniem jest sam proces przygotowujący do wolontariatu (przypomnienie: 10 zjazdów trwających od piątku do niedzieli, w tym testy psychologiczne, poznawanie placówek salezjańskich na świecie, modlitwa). SOM dokłada wszelkich starań, aby informacje o wolontariacie lub konkretnych placówkach przekazywali misjonarze (przylatują do Polski na urlop) lub byli wolontariusze, którzy pracowali już na misjach. Dzięki temu formujący się mogą wręcz „dotknąć” konkretnej placówki i upewnić się w swojej decyzji. Dla osoby w sytuacji jak moja, tzn. mającej zobowiązania w postaci stałej pracy i rodziny, bardzo cennym jest fakt, że SOM de facto jest elastyczny pod kątem terminu wyjazdu.
  • Trzecie doświadczenie, którym chciałem się podzielić, jest zarazem doświadczeniem, które dotknęło mnie najgłębiej i zaskoczyło wręcz.

Trochę statystyki, jako wprowadzenie: Każdy z żyjących ludzi ma swoje indywidualne wartości życiowe. Różnimy się mniej lub bardziej. To miejsce urodzenia, szkoła, studia, praca, do której pójdziemy definiuje populację ludzi, z którą obcujemy na co dzień. Zazwyczaj max 10-15% osób z tej populacji to osoby z tożsamymi nam wartościami. Utrzymując kontakt z osobami z dzieciństwa, po latach widzimy, że z częścią z nich jest nam coraz trudniej się porozumieć, ponieważ z czasem uwidoczniły się różnice poglądowe. Jednak z uwagi na łączące nas wspomnienia np. wspólnej gry w piłkę lub spędzania niezliczonej liczby godzin w piaskownicy, akceptujemy te różnice i staramy się nie stracić kontaktu.

SOM jest pierwszym miejscem, w których statystyka ta legła w gruzach. 100% wolontariuszy to osoby o wspólnych wartościach. To dlatego, jak pewnie często przeczytacie we wspomnieniach wolontariuszy, będzie mowa o tęsknocie za każdym weekendem w SOM-ie lub nostalgii w związku ze zbliżającym się końcem formacji. Potwierdzam, sam to przeżyłem i przeżywam.

  • Ostatnim moim spostrzeżeniem jest fakt, że na co dzień ludzie nie widzą SOM-u. Ja też do 2023 roku nie wiedziałem nic o SOM-ie i Salezjanach Don Bosco. Ludzie widzą parafię, proboszcza lub wręcz tylko nagłówki kolorowych gazet. Jeżeli byłaby większa wiedza o misjonarzach, którzy poświęcają swoje życie dla innych biednych ludzi, żyjąc na placówkach misyjnych, bardzo skromnie, po kilkadziesiąt lat, nierzadko tęskniąc na swoim krajem, to nawet pojawiające się jakieś nagłośnione słusznie lub niesłusznie nieprawidłowości, nie zachwiałoby na pewno zaufaniem względem Kościoła. Ja w SOM-ie widzę tylko dobro i poświęcenie.

 

Masz pragnienie pomocy dzieciom jako wolontariusz poza terenem Polski, a jednocześnie chcesz ubogacić się wewnętrznie? Zgłoś się do SOM-u na formację, która rusza we wrześniu 2024 roku!

Damian,
Uczestnik formacji misyjnej 2023/2024