Gdy dowiedziałam się, do którego kraju zostałam posłana, pojawiło się we mnie duże zaskoczenie. Wybrzeże Kości Słoniowej? Przecież tak naprawdę nawet nie wiem, która to część Afryki…

Kolejnym zaskoczeniem był fakt, że będę pierwszą wolontariuszką z Polski. To ogromne wyróżnienie, odpowiedzialność jak również przygoda w nieznane. Niebawem minie miesiąc gdy jestem w tym kraju. Przez ten czas miałam okazję spotkać wielu wspaniałych ludzi, zwiedzić niezwykłe miejsca i poznać tutejszą codzienność. Afryka zachwyca i zaskakuje każdego dnia na nowo. Każdy wschód słońca niesie nową przygodę – piękną i trudną zarazem.

Wybrzeże Kości Słoniowej to kraj, w którym językiem urzędowym jest język francuski. Jest to język, z którym do tej pory nie miałam do czynienia, co niejednokrotnie utrudnia codzienne funkcjonowanie i kontakt z drugim człowiekiem. Podobnie jest z Mszą świętą. Choć intuicja podpowiada, w którym momencie Eucharystii się znajdujemy, to jednak brak znajomości języka doskwiera coraz bardziej. Mimo wszystko nie tracę nadziei i w sercu czuję, że to dobry czas. Ba! Bardzo dobry. Nieustannie zachwyca mnie jedno. Inny kontynent, inna kultura, inni ludzie, języki, zwyczaje – ale On ten sam i ja ta sama. Choć mam wrażenie, że otaczająca mnie rzeczywistość zaczyna zmieniać moją perspektywę. Msza święta jest też momentem spotkania z drugim człowiekiem. Na pierwszy rzut oka tak innym, odległym. Jednak za każdym kolejnym razem, gdy spotykam się z tymi ludźmi przy wspólnym Stole stają się oni dla mnie na swój sposób bliżsi.

Najpiękniejsze spojrzenia, które można ujrzeć w kościele to spojrzenia dzieci. Nieśmiałe, z ukradka, niepewne – czasem pełne zaskoczenia i zaciekawienia, ponieważ pierwszy raz widzą “białego” człowieka. Jednak, gdy mija pierwsze zaskoczenie w czarnych, jak tlące się węgliki oczach, pojawia się coś czego nie potrafię opisać słowami. Myślę, że po to tu przyjechałam. By spojrzeć w te oczy. W oczy, które nie wymagają nawet podstawowej znajomości języka francuskiego. Dla których nie jest ważne jaki jesteś, bo dla nich liczy się tylko twoja obecność. Głęboko wierzę, że to Jego spojrzenie. Wierzę, że w tych oczach jest On. Często umęczony, głodny, brudny i chory. Czy rozumiem liturgię słowa? Gdyby nie wcześniej przeczytane czytania i Ewangelia z całą pewnością nie miałabym pojęcia, o których fragmentach była mowa. Jednak te spojrzenia karmią bardzo namacalnie. I przede wszystkim zmieniają serce.

 

Dominika Kacperska
Duékoué, Wybrzeże Kości Słoniowej