Piątek, 20 stycznia, był dla wielu wolontariuszy dniem pełnym emocji. Już od godziny 16 gromadziliśmy się u bramy Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego gotowi na rozpoczęcie kolejnego zjazdu formacyjnego. Wszystkim przybyłym niezmiennie towarzyszyła radość wynikająca z możliwości ponownego spotkania. W powietrzu – prócz ekscytacji – dało się wyczuć atmosferę lekkiej niepewności i strachu. To właśnie tego dnia mieliśmy przystąpić do testów psychologicznych, mających zbadać nasze predyspozycje wyjazdowe, skontrolować stan ducha i poziom dojrzałości emocjonalnej oraz naszą zdolność do podjęcia pracy jako wolontariusz misyjny.

Grafik na piątek był dosyć napięty, ponieważ już o godzinie 18, zaraz po szybkiej kolacji, udaliśmy się do sali konferencyjnej, gdzie rozpoczęła się seria obszernych i wyczerpujących testów psychologicznych. Testy składały się z wielu pytań wszelakiej maści. Niektórzy z nas wytrwale i skrupulatnie wypełniali formularze aż do godziny 22. Po wszystkich trudnościach tego dnia przeszliśmy do chyba ulubionej części wszystkich wolontariuszy, czyli integracji w kawiarence.

Sobota również okazała się dniem pełnym emocji. Po Mszy świętej o godzinie 8, której przewodniczył ks. Michał Wziętek, zjedliśmy śniadanie i przystąpiliśmy do dalszej części egzaminów. Tego dnia próbie poddane zostały nasze umiejętności posługiwania się językiem obcym. Zdecydowana większość wolontariuszy miała przyjemność odbyć rozmowę w języku angielskim z ks. Łukaszem Dumińskim, naszym egzaminatorem. W międzyczasie przez cały dzień odbywały się rozmowy z s. Marią i p. Weroniką – psychologami, które zbierały wywiad na nasz temat i przeprowadzały dodatkowe testy.

Prócz stresującej części egzaminacyjnej sobota przyniosła nam wiele radości i ekscytacji związanych ze spotkaniami z misjonarkami i misjonarzami. O godzinie 10 ks. Michał przeniósł nas do fascynującej Afryki, gdzie opowiadał o swojej posłudze w Zambii. Przybliżył nam problemy, z jakimi zmagają się chłopcy, którymi się opiekuje. Opowiadał o trudach, z którymi on i inni pracownicy zmagają się na co dzień. Mówił o kulturze i zwyczajach tamtejszej społeczności. Zaangażowanie i troska, z jaką misjonarz opowiadał o swoich podopiecznych, pozostawiły w mojej głowie bardzo ciepłe wspomnienia. Ks. Michał to wyjątkowy człowiek, duchem i ciałem całkowicie oddany służbie Bogu i drugiemu człowiekowi.

Kolejną szalenie interesującą prezentację zaserwowała nam wolontariuszka Agnieszka Więckiewicz, która nie tak dawno wraz z Hanią Wojciechowską wróciła z rocznej misji w Peru. Agnieszka w bardzo ciekawy i ujmujący sposób opowiadała o wyzwaniach, z którymi musiała się zmierzyć na miejscu. O trudnych momentach, które udało jej się przezwyciężyć i o pracy jaką niestrudzenie wykonywała. Przybliżyła nam tamtejszą kulturę i wprowadziła w świat peruwiańskich realiów. Wspominała również o wielkim dobru, które ją tam spotkało i wspaniałych ludziach, których miała szczęście poznać. Agnieszka, dzieląc się swoimi wyjazdowymi spostrzeżeniami, zabrała nas w niesamowitą podróż, dając świadectwo temu, że z Panem Bogiem można wszystko.

By urozmaicić nam sobotnie popołudnie organizatorzy styczniowego zjazdu, zgodnie z powiedzeniem: w zdrowym ciele zdrowy duch, dodali do naszego programu elementy aktywności i rekreacji. W pierwszej kolejności wolontariusz Kamil Zdanowicz przypomniał nam podstawy udzielania pierwszej pomocy. Każdy z nas mógł przećwiczyć przebieg resuscytacji oraz schemat postępowania z osobą pokrzywdzoną. Dodatkowo dowiedzieliśmy się, jak prawidłowo udzielać pomocy w sytuacjach awaryjnych tj. zakrztuszenia, poparzenia czy krwotoku.

Następnie o godzinie 17 ks. Łukasz przygotował prezentację, w której przybliżył nam istotę oratorium. Dowiedzieliśmy się, czym właściwie jest to miejsce i jakie wartości ze sobą niesie. Część edukacyjna przeplatana była różnymi zabawami i tańcami. Gdy przypominam sobie miny wolontariuszy, to nasuwa mi się myśl, że zabawy nie byłoby końca, gdyby nie czas, który nas ograniczał.

Po aktywnym wieczorze zasiedliśmy do wspólnej kolacji. Niezastąpiony kucharz Piotr zaserwował nam pyszny posiłek, który pomógł wszystkim odzyskać siły. Najedzeni i wypoczęci udaliśmy się o godzinie 20 na mój ulubiony punkt dnia, czyli adorację Najświętszego Sakramentu. Moment absolutnego wytchnienia, ciszy, spotkania z żywym Chrystusem. Czas, gdy wszystko na chwilę się zatrzymuje i kiedy możemy oddać się w ręce Tego, który podarował nam życie. Życie, którym teraz możemy dzielić się z innymi.

Niedzielę rozpoczęliśmy Mszą Świętą, której przewodził ks. Jacek Zdzieborski. Napełnieni łaską i błogosławieństwem mogliśmy pewnie wkroczyć w nowy dzień. Przed południem lekarz Wojciech Samsel przybliżył nam zagadnienia z zakresu medycyny podróży. Wyjaśnił niebezpieczeństwa i choroby, z jakimi możemy spotkać się w czasie misji. Zachęcił także do szczepień profilaktycznych, dzięki którym będziemy chronieni przed niechcianymi zakażeniami. Wojtek wyposażył nas w naprawdę solidny pakiet wiedzy i informacji. Następnym punktem dnia była lekcja języka hiszpańskiego, którą przygotowała dla nas Agnieszka. Zaraz po tym udaliśmy się do jadalni, gdzie mogliśmy chwilę odpocząć i porozmawiać przy wspólnym posiłku.

Niedziela jest dniem kończącym nasze comiesięczne spotkanie. Czasem, gdy musimy się pożegnać i powiedzieć sobie do zobaczenia. Jest też momentem podsumowań i refleksji nad tym, co usłyszeliśmy i czego się nauczyliśmy. Chwilą, w której rodzą się pytania i rozterki, na których szukanie odpowiedzi  – dzięki Bogu – mamy kolejny miesiąc.

Z Panem Bogiem!

 Patrycja Grabowska
uczestniczka styczniowego spotkania