W ubiegły weekend odbyło się kolejne – szóste spotkanie Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco.

Tradycyjnie wolontariusze przyjechali z całej Polski już w piątek wieczorem. Ci, którzy byli wcześniej, przygotowali dom na przyjęcie wszystkich uczestników.
Oficjalne rozpoczęcie w piątek było w kaplicy, która udekorowana była już inaczej. Było to pierwsze spotkanie w Wielkim Poście. Wraz z domownikami rozpoczęliśmy nieszpory o 18.00.
Po pysznej kolacji udaliśmy się na zewnątrz, aby uczestniczyć w drodze krzyżowej. Wolontariusze nieśli krzyż i świece. Rozważania dotyczyły życia dzieci na misjach w trudnych warunkach. Te świadectwa mocno nas poruszyły. Dodatkowo na koniec ksiądz Jacek Zdzieborski przeczytał informację od sióstr z Sudanu, które są w bardzo trudnej sytuacji. Chcemy pamiętać o nich w modlitwie.

Kolejne punkty w SOM programu były podobne jak w minionych miesiącach.
Rano w sobotę słuchaliśmy o misji w Zambii. Opowiadali o niej Radek Kozakiewicz i Agata Januszewska. Bardzo dobrze się słuchało o ich doświadczaniu. Agata pomagała dzieciom służąc między innymi opieką medyczną, a Radek zajmował się m.in. sprawami budowlanymi.

Przyjechał do nas również ksiądz psycholog. Ten sam, który robił nam testy w tamtym miesiącu. Przez dwa dni odbywały się rozmowy z uczestnikami. Wielu z nas otrzymało decyzję, czy możemy wyjechać na wolontariat misyjny i na jak długo. Mieliśmy też rozmowę z Asią Matuszek i Dyrektorem odnoście destynacji naszego wyjazdu itd.

Ci, którzy wpisali się na listę j. hiszpańskiego, mieli egzamin z wolontariuszką Michaliną Karnicką. Rozmowa ta miała miejsce w sobotę. A w niedzielę Michalina pokazała nam zdjęcia i opowiadała o wolontariacie w Ameryce Południowej: „Moja misja Boliwia”. Przedstawiała pracę z dziećmi ulicy i placówka nazwanej “Techo”. Jest to ośrodek salezjański w Santa Cruz. Michalina posługiwała tam i wychodziła na ulicę, gdzie spędzała czas z dziećmi, grała w gry i rozmawiała z nimi. Żywo opowiadała o swoim doświadczeniu i mówiła, że chce wrócić do Boliwii. Podkreśliła, że w misjach najważniejsza jest obecność z druga osobą.

W niedzielę przypadła kolejna rocznica śmierci księdza Marka Rybińskiego. Obejrzeliśmy film dokumentalny o jego losach na misji w Tunezji. Było to mocne świadectwo jego pracy i także tragicznej śmierci. Pomodliliśmy się w intencji księdza Marka, a także jego zmarłej mamy.

Wspaniałym i pysznym obiadem, a po nim modlitwą, zakończyliśmy nasz lutowy zjazd.

Piotr Wyrzykowski
u
czestnik spotkania lutowego