Drodzy Darczyńcy,

Od kilku dni zbieram się do napisania trochę wiadomości z naszego podwórka. Oczywiście, że na pierwszym miejscu każdy oczekuje wiadomości na temat wirusa.

Kiedy w Europie szalała pandemia w swoich początkach, wydawało się, że do nas nie dojdzie. Niestety sytuacja okazała się inna, początkowo pojedyncze przypadki ludzi wracających z zagranicy. Z czasem liczby się powiększały. Rząd zadecydował by 16 marca zamknąć wszystkie przedszkola, szkoły podstawowe i średnie oraz uniwersytety. Przez 2 tygodnie wszystko było zatrzymane, łącznie z transportem. Mamy siedzieć w domach, ale jak można siedzieć w jednym wynajętym pokoju z całą liczną rodziną, czasem nawet ponad 10 osób. Ci, którzy mają pracę przyjęli to dobrze, bo pensja będzie nawet bez pracy. A jak mają siedzieć ci, którzy mają pracę dorywczą, na dniówkę. Głód zaczął doskwierać w wielu rodzinach. Na ulicach pojawiło się wiele żebraków, nawet matki z małymi dziećmi zaczęły chodzić od domu do domu prosząc o wsparcie. W nie wszystkich domach zostało to dobrze przyjęte.

W tej sytuacji nasza misja włączyła się w pomoc tym najbardziej potrzebującym.  W pierwszej kolejności – żywność. Co sobota przychodzi grupa ludzi by otrzymać żywność na tydzień. Rozdajemy również mydło i maski, szyte przez grupę z naszego College. Wczoraj rząd powiedział, że nie ma miejsc w szpitalach, leczcie się w domu, tylko przypadki krytyczne można przywieźć. Liczba zakażeń rośnie, od kilku poprzednio, obecnie do 300 dziennie. Śmiertelność też wzrasta. W Dilla jak dotąd jest spokojnie. Najgorzej jest w stolicy, w 2 rejonach miasta.

Dzieciom z przedszkola przygotowujemy materiały do nauki w domu pisząc na papierze, robiąc kopie dla 520 dzieci, każde otrzymuje 5 stron. Rodzice odbierają, nauczyciele przygotowują następny materiał i jak rodzice przyniosą poprzedni, dostają następną porcje do nauki. W międzyczasie poprzedni materiał nauczyciele sprawdzają i oceniają postępy dzieci. Nauczyciele pracują w domach, a w określonych dniach są wzywani rodzice do szkoły, zachowując wszystkie środki ostrożności. To wymaga dużo pracy ze strony nauczycieli i rodziców, ale wszystko dla dobra następnego pokolenia, by nie stracili roku.

Dzieci adopcyjne przed Wielkanocą otrzymały swoje porcje żywności, mydło, ubrania, buty. Nie robiłyśmy z tego spotkania żadnych zdjęć ze względu bezpieczeństwa. W miarę jak przychodzili, byli obdarowani i zaraz odchodzili do domów. W lipcu nie było świadectw ukończenia roku szkolnego, nie było spotkania. Mamy nadzieje, ze sytuacja się zmieni na lepsze.

Niestety nasza przychodnia jeszcze nie funkcjonuje w pełni. Nie możemy znaleźć aptekarza z odpowiednim przygotowaniem i co najmniej 3-letnią praktyką. W dalszym ciągu służymy ludziom tylko szczepionką przeciw wściekliźnie.

A teraz ogólna sytuacja w Etiopii:

Tym razem wiele rodzin w Etiopii stoi przed wieloma wyzwaniami. Wszystkie szkoły w Etiopii zapewniają materiały do nauki i arkusze do zrobienia w domu. Ale wielu rodziców uczniów jest analfabetami. Wpływa to na dzieci, ponieważ nikt nie pomoże im zrozumieć materiałów, które otrzymują ze szkoły. W Etiopii ponad 90% rodzin nie ma dostępu do internetu. Dlatego dzieci nie mogą uzyskać samouczka wideo, materiałów do czytania i innej pomocy z internetu. Część rodzin nie może sobie pozwolić, aby uzyskać dostęp do internetu w domu. Nie wiedzą dobrze, jak uzyskać dostęp do internetu i prawdziwych źródeł informacji.  Niektóre osoby z lepszym wykształceniem nie chcą pomagać innym, ponieważ boją się COVID-19. Oznacza to, że jeśli pójdą do domu ludzi, mogą tam dostać wirusa.

W naszej szkole (Mary Help College) staramy się wysyłać materiały za pośrednictwem telegramu Whatsapp, Messenger i strony internetowej, w zależności co kto ma. Ale wielu studentów mieszka na obszarach wiejskich i nie ma dostępu do internetu. Przyjmujemy uczniów z biednych rodzin, a rodziny te nie mają wystarczających dochodów, aby kupić smartfony swoim dzieciom. Ponieważ przed pandemią dzieci wydawały dużo pieniędzy na jedzenie, opłatę za mieszkanie, kupno przyborów szkolnych, materiałów sanitarnych itp.

Znów polityczna sytuacja się pogorszyła. Został zabity piosenkarz, ale też działacz na rzecz praw człowieka, który należał do opozycji, a ostatnio zmienił zdanie i zaczął popierać obecnego prezydenta. Jako odpowiedź, rozpętała się wrzawa, rzucanie kamieniami, plądrowanie sklepów, prawo zemsty… W Dilla było spokojnie, ale nasza misja w Zway ucierpiała. Mamy sklep poza misją, powybijali w nim duże okna. Na ulicach są zabici i ranni. Na samej misji spokojnie. W całym kraju wyłączona komunikacja internetowa. Na jak długo???

Nasz wspólny wysiłek – Internat dla dziewcząt – już ukończony. Kupione stoliki i krzesła do każdego pokoju, wstawiono część lóżek z wyposażeniem, kilka jeszcze brakuje. Wykończona kuchnia na drzewo na zewnątrz budynku. Jest też kuchenka na gaz, lodówka, szafki. To jest nasze wspólne osiągnięcie.

W tym roku nie było uroczystego zakończenia roku szkolnego. Rodzice wypożyczyli ubranie do domu i tam świętowali. Nie wszystkich było na to stać. Dla 4 najbiedniejszych zrobiliśmy na misji, na podwórku. Upiekłam ciasto i była sesja zdjęciowa. Niestety, jedno dziecko miało malarię i nie było w stanie przyjść. Wysłałam kawałek ciasta do domu.

Chciałam wysłać ten list wcześniej, ale przez 25 dni nie było internetu z powodu sytuacji politycznej. Działa od dziś.

Drodzy Darczyńcy, składam serdeczne Bóg zapłać za wszelką pomoc na rzecz naszej misji, naszych podopiecznych. Niech Bóg Wam stokrotnie wynagrodzi. My zaś w modlitwie polecamy Bogu Was i wasze intencje.

S. Helena Kamińska
Dilla Etiopia

Więcej o sytuacji w krajach misyjnych i udzielanej pomocy w ramach kampanii COVID19 – POMOC znajdziesz tutaj: misjesalezjanie.pl/covid19-pomoc/