W październiku 2019 roku przeżywaliśmy ogłoszony przez papieża Franciszka Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny. Postanowiliśmy wtedy pomóc najbiedniejszym Bengalczykom z wiosek i przypomnieć, że każdy z nas jest wezwany do czynienia dobra. Zorganizowaliśmy kampanię „Odważ się być dobrym”. Zebraliśmy 145 011 zł. Ksiądz Paweł Kociołek przesyła sprawozdanie z udzielonej pomocy:

Celem kampanii “Odważ się być dobrym” przeprowadzonej w 2019 roku było zebranie środków na pomoc dla ubogich i wykluczonych ludzi z plemion Oraon, Shantal, Mahaly, Kormokar, Munda zamieszkujących północną część Bangladeszu, a dokładnie dystrykt (województwo) Joypurhat, gdzie znajduje się jedyna na tym terenie misja katolicka. Założyłem ją w 2014 roku.

Początkowo nasz plan pomocy w ramach kampanii obejmował dwa punkty:

  1. Pomoc w zapewnieniu edukacji dzieci i młodzieży (opłaty szkolne, zakup materiałów szkolnych)
  2. Pomoc chorym w finansowaniu ich leczenia (zakup lekarstw, opłaty za operacje i pobyt w szpitalu)

Po kampanii prowadzonej przez SOM okazało się, że zebrana kwota jest dużo większa niż początkowo zakładaliśmy. Postanowiliśmy rozszerzyć naszą pomoc, inwestując w edukację dzieci i poprawienie warunków w szkołach, w których się uczą.

JAK DUŻA BYŁA POMOC?

Po zakończeniu kampanii “Odważ się być dobrym” otrzymałem wiadomość, że na pomoc misji w Bangladeszu udało się zebrać 145 011 zł. Na początku nie bardzo w to wierzyłem, dlatego że to bardzo duża kwota. Gdy dotarło do mnie, że to nie jest żart – dziękowałem wszystkim zaangażowanym w tę kampanię, a w modlitwach prosiłem Boga o Jego błogosławieństwo dla każdego, kto w jakiejkolwiek sposób ją wsparł. Już wtedy wiedziałem, że dzięki tej pomocy będziemy mogli w systematyczny sposób wspierać edukację dzieci, a także oferować pomoc ubogim ludziom doświadczanym różnymi problemami czy chorobami, szczególnie tym którzy na tę pomoc od dawna czekali.

CO DO TEJ PORY UDAŁO SIĘ ZROBIĆ DZIĘKI OTRZYMANEJ POMOCY

11 grudnia 2020 roku otrzymałem pierwszą turę pomocy w wysokości 14 750 euro. Została ona rozdzielona na:

  1. Fundusz stypendialny „Asza”

Z myślą przede wszystkim o długotrwałej edukacji dzieci i młodzieży, dzięki części otrzymanej kwoty 10 628 euro co jest równowarte 1 000 000 taka (bengalska waluta), utworzyłem fundusz stypendialny o nazwie “Asza” (co oznacza nadzieja). Fundusz ten jest przeznaczony dla najbiedniejszych dzieci z chrześcijańskich rodzin. Rocznie z tego funduszu przeznaczam 90 000 taka (zysk z procentu) na stypendia i wyprawki szkolne dla najbiedniejszych. Ta kwota pozwala zapewnić bezpłatną edukację 10 uczniom. Systematycznie zamierzam powiększać ten fundusz tak, aby w przyszłości mogła z niego korzystać jak największa liczba (200-300) uczniów i studentów.

  1. Zakup lekarstw i leczenie szpitalne

Na tę pomoc przeznaczyliśmy 920 euro. Po otrzymania wspomnianej kwoty od razu, widząc ogromną potrzebę pomocy chorym, postanowiliśmy przekazać cześć kwoty na pomoc medyczną. Na zakup i dystrybucję lekarstw przeznaczyliśmy 600 euro, a leczenie szpitalne, którym objęliśmy 4 osoby 411 euro.
Jednym z pacjentów szpitala, który był objęty wsparciem był Siurjo. Ojciec wielodzietnej katolickiej rodziny z plemienia Mahali. Siurjo ma na utrzymaniu 5 dzieci (w wieku 2, 8, 10, 11, 12 lat, dwójka tych dzieci jest objęta adopcją), jego starszych rodziców i niepełnosprawnego brata (46 lat). Surjo, aby utrzymać rodzinę, pracował przy wypalaniu cegły. W lutym 2020 roku nagle zaczął chorować, z dnia na dzień stracił pracę i zaczął szukać pomocy u “tanich”, czyli ulicznych lekarzy. Niestety nikt nie był w stanie mu pomoc, a on coraz bardziej podupadał na zdrowiu. Gdy rodzina straciła nadzieję na powrót męża i ojca do zdrowia, jego żona przyszła do mnie z prośbą o pomoc. Po podjęciu decyzji o finansowaniu jego leczenia, wysłaliśmy go do kliniki. Po badaniach okazało się, że ma gorączkę krwotoczną (rodzaj malarii). Ze względu na brak wcześniejszego leczenia jego stan był bardzo poważny, ale dzięki Bogu po tygodniowym pobycie w klinice wrócił do domu i obecnie poddany jest leczeniu domowemu.

  1. Pomoc w polepszeniu warunków dzieci uczących się w salezjańskiej szkole w Lokhikul

Na ten cel przeznaczyliśmy 1 650 euro. Kupiliśmy 30 ławek szkolnych, oświetlenie i wiatraki do dwóch klas lekcyjnych, a także doprowadziliśmy bieżącą wodę do przyszkolnej toalety. Do utworzonej i zarządzanej przez salezjanów wiejskiej szkoły podstawowej w Lokhikul, zgłosiło się w tym roku 70 nowych uczniów. W budynku szkolnym w dwóch salach przygotowanych dla tych dzieci, nie było oświetlenia i wiatraków, bez których w tym gorącym klimacie, nie da się uczyć. Odpowiadając na prośbę ks. Emila, odpowiedzialnego za tę szkołę, postanowiliśmy pomóc. W tej szkole 80% dzieci wywodzi się z plemienia Oraon.

CZY TA POMOC BĘDZIE JESZCZE KONTYNUOWANA?

Przy podejmowaniu decyzji dużo zastanawialiśmy się nad tym, jak w najlepszy sposób wykorzystać pieniądze z kampanii. Jednym z ważnych punktów było, aby zaczęta pomoc, nie zakończyła się po roku. Chcieliśmy, żeby była kontynuowana w przyszłości, dlatego zrodził się pomysł utworzenia funduszu edukacyjnego “Asza” (Nadzieja).
Dzięki utworzeniu tego funduszu już od tego roku 10 najbardziej potrzebujących uczniów otrzymało darmową edukację. Ufam, ze w przyszłości uda się powiększyć ten fundusz, tak aby 200 lub nawet 300 naszych uczniów, z wszystkich salezjańskich misji działających w Bangladeszu, mogło każdego roku korzystać z tej formy pomocy.

Jak już na początku wspominałem w trakcie kampanii udało się zebrać 145 011 zł. Z tej kwoty otrzymałem 14 750 Euro. Czekam na drugą turę, która wynosi 15 693 Euro. Po otrzymaniu tej pomocy część środków chciałbym przeznaczyć na fundusz stypendialny dzięki, któremu będziemy mogli przez wiele lat wspierać ubogą młodzież w edukacji. Część przeznaczymy na nagłą pomoc, szczególnie pomoc medyczną, która w wielu przypadkach ratuje ubogim ludziom życie.
Drobne problemy pojawiły się wraz z przyjściem pandemii Covid-19. Nagle szkoły, przychodnie, a także dostęp do wiosek został ograniczony, w niektórych przypadkach całkowicie zablokowany. To był czas niepewności i strachu. Nasza misyjna praca skupiła się bardziej na dostarczaniu środków dezynfekcyjnych, higienicznych i żywnościowych. Ze względu na tę sytuację nie prosiłem o przesłanie 2 tury pieniędzy z kampanii. Obecnie jednak, z upływem czasu i zdobywaniem wiedzy na temat nowego wirusa, wszystko zaczęło wracać do normalności, więc i my (salezjanie) zaczęliśmy kontynuować pomoc związaną z kampanią “Odważ się być dobrym”.

JAK ZMIENIAŁA SIĘ SYTUACJA OD PAŹDZIERNIKA DO TERAZ?

W rejonie Joypurhat nie ma wielkich zakładów produkcyjnych, w samym mieście Joypurhat jest tylko jeden duży zakład – cukrownia, ale od 10 lat sytuacja zakładu jest coraz trudniejsza. Obecnie zakład jest uruchamiany tylko w sezonie na 3 lub 4 miesiące. Joypurhat to region typowo rolniczy, większość mieszkańców żyje bardzo biednie, a wielu z nich na granicy ubóstwa. Chrześcijanie, w większości przypadków mieszkają w 14 wioskach usytuowanych w różnych częściach województwa. Chrześcijanie to bardzo ubodzy ludzie zajmujący się rolnictwem i wywodzący się z różnych plemiennych ludów. Ze względu na ich niewielką liczbę (w województwie Joypurchat jest ich zaledwie 0,03% populacji) i trudności w asymilacji czy współpracy z muzułmanami (stanowią tutaj 95% populacji), żyją trochę jak w “gettach”. Zasadniczo życie chrześcijan toczy się w obrębie ich wiosek („gett”). Dzięki pomocy, którą otrzymują, ich życie, zwłaszcza młodych powoli się zmienia. Dzieci i młodzież dzięki temu, że chodzą do szkół i mieszkają w internatach wychodzą z tych “wiejskich gett” i otwierają się na świat. Oprócz wiedzy, którą zdobywają, nabierają także odwagi i umiejętności życia oraz nawiązywania relacji z innymi ludźmi.

Pomoc, którą dzięki kampanii Odważ się być dobrym zaofiarowaliśmy tutejszej ludności spotyka się z bardzo pozytywnym odzewem ze strony społeczeństwa, jak i lokalnych władz. Dla wielu ludzi było to coś niespotykanego, że są ludzie, mieszkający gdzieś bardzo daleko, którzy bezinteresownie są gotowi pomagać innym.

DZIĘKUJĘ

Ktoś kto nie był w stanie wysłać własne dzieci do szkoły, bo nie miał pieniędzy na czesne i tę pomoc otrzymał, ktoś kto był poważnie chory i dzięki pomocy finansowej innych ludzi mógł się leczyć i otrzymał drugie życie doskonale zna wartość POMOCY.

Drodzy Dobrodzieje i Przyjaciele, chociaż projekty związane z kampanią „Odważ się być dobrym” nie są zakończone, jeszcze trwają i będą trwać wiele lat, pragnę serdecznie w imieniu nas salezjanów pracujących w Bangladeszu, a przede wszystkim w imieniu ludzi którym POMAGACIE z całego serca podziękować! To naprawdę prości i ubodzy ludzie. Nie mają pieniędzy i bogactwa, aby Wam zwrócić, ale mają wiele miłości w sercach i zapewniam Was, ze każdy z Was jest obejmowany ich miłością, pamięcią i modlitwą.

ks. Paweł Kociołek SDB
Bangladesz