A gdyby rzucić tak wszystko i wyjechać na misje? Co zrobić, żeby wyjechać na wolontariat? Gdzie chciałabym lecieć? Na jak długo? Kiedy? Co właściwie będę tam robić? Czy na pewno się do tego nadaję? A co z pieniędzmi? Jak zareagują najbliżsi? 

I wiele innych pytań chodziło mi po głowie już dłuuugi czas.
Ale czy misja zaczyna się dopiero w Afryce?
Im bliżej wyjazdu, tym bardziej uświadamiam sobie, że wolontariat to nie tylko czas w Kenii. To w szczególności lata przygotowań i podejmowania wielu odważnych, życiowych decyzji.

“Moja misja już trwa”
– powiedziałam to ostatnio przez telefon księdzu Janowi, który jest misjonarzem w Nairobi.
Trwa, ponieważ to nie jest zwykły wyjazd. Trzeba zorganizować potrzebne rzeczy dla misji, zapisać się na szczepienia, spakować się na caaaaały rok, no i kwestia formalności…

No tak, ale jeszcze wcześniej trzeba było zapisać się do Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego (SOM-u) na roczną formację, która przygotowuje takich śmiałków jak ja do wyjazdów misyjnych.
Formacja to piękny czas, który uczy prostych a jakże potrzebnych kwestii życia codziennego.
Wiele młodych osób, kiedy słyszy hasło: Kościół, formacja, misje.
Myśli: pewnie siedzą tam cały dzień i się modlą.

A wcale tak nie jest!
Oczywiście, każdego dnia jest miejsce na modlitwę, ale to nie jest cały dzień. Formacja to ludzie, którzy mają swoje historie, którymi się dzielą.  To często niekończące się rozmowy od nocy do świtu.

Formacja to cykl tematycznych spotkań, z takimi osobami jak wolontariusze z ubiegłych lat, psychoterapeuci, lekarze medycyny podróży, osoby zajmujące się stroną medialną i wiele innych…
Formacja to dom, w którym każdy czuje się przyjęty i akceptowany, w którym je się wspólnie posiłki, gra w planszówki, pije kawę i spędza czas razem.
Formacja to ty i ja – bowiem formując siebie formujesz drugiego człowieka.

Ale to nie początek…
Najważniejsza była myśl, która chodziła mi po głowie, to pragnienie by wyjechać.
Misja to droga, która trwa w tobie, dojrzewa jak owoc na drzewie.

Decyzja to pierwsze ogniwo do działania!
Dopóki nie zapytasz siebie co jest w twoim sercu, co jest twoją misją, nie będziesz mógł podjąć decyzji, a potem pójść za nią. Nie musisz podejmować decyzji już teraz, ona będzie dojrzewać w tobie przez lata.
Wiedz jedno!
Misją każdego z nas jest bycie tu i teraz.

Misja to bycie z każdym człowiekiem, którego spotykasz na drodze. Prosty uśmiech mijając nieznajomego, pomoc w potrzebie najbliższym czy po prostu sprawienie, że ktoś dzięki twojej obecności poczuje się ważny.
I nie musisz wyjeżdżać na inny kontynent, żeby to robić, lecz nie opieraj się, gdy usłyszysz głos w sercu.
„Pójdź za mną”. Idź i zaufaj. On wie co dla ciebie najlepsze.

Dominika Kłeczek
Nairobi, Kenia