Przez wojny i biedę w Angoli o wirusie HIV i AIDS nie mówiło się dużo. Ludzie nie mieli dostępu do badań, nie było kampanii informacyjnych, a kiedy Angolczyk zachoruje, to przyczyny szuka się w magii i urokach. Wirus roznosił się szybko przez poligamię, rozwiązłość seksualną, gwałty podczas wojny, prostytucję nieletnich, a także transmisję z matki na dziecko, bo dostęp do leków przeciwretrowirusowych do tej pory jest zbyt mały.

Angola jest jednym z niewielu afrykańskich krajów, w którym w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wzrosła liczba zakażeń wirusem HIV i zgonów związanych z AIDS. Przyczyn jest kilka, ale przede wszystkim wynika to ze słabego dostępu do służby zdrowia i badań, a także braku świadomości wśród ludzi o tej chorobie. Dopiero od niedawna w tym kraju mówi się o tym, czym jest wirus HIV i AIDS. Niestety przez wieloletnie walki i wojnę domową problemy chorób i wysokiej śmiertelności odsuwane były na bok. A chorych przybywało, ludzie umierali, tylko nie znali przyczyn. Obecnie pod względem profilaktyki i edukacji dużo lepsza jest sytuacja w Luandzie, gdzie organizacje pozarządowe starają się uświadamiać społeczeństwo o zagrożeniach, sposobach zakażeń i możliwościach zatrzymania rozwoju choroby. Chociaż jeszcze do niedawna, nawet w stolicy, każdy chory wykluczany był ze społeczności. Gdy ludzie dowiedzieli się o czyjejś chorobie, nie chcieli utrzymywać kontaktów.

Dokładna liczba chorych w Angoli  nie jest znana. Ludzie mieszkający poza miastami nie mają nadal dostępu do testów, a służba zdrowia lub osoby zajmujące się profilaktyką nie docierają do odległych terenów. A wirus dotarł tam z przyjezdnymi, którzy przyjechali do pracy np. w kopalniach diamentów i z żołnierzami. Niestety podczas wojny i toczących się walk zbrojnych dochodziło do gwałtów. Spowodowało to duży wzrost zarażeń, a ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, że są nosicielami. Kolejna przyczyna wzrostu liczby zakażonych to poligamia, brak wiedzy i wiara w przesądy. Dla Angolczyków choroby mają swoją przyczynę w czarach i urokach. Wyjaśnia to ks. Paweł Libor:
– Kulturowo uważają, że to nie jest ich problem związany z ich czynami, a czarami. Jeśli ktoś choruje, to znaczy, że zrobił coś złego lub ktoś rzucił na niego urok, wtedy trzeba odnaleźć tę osobę i odwołać czar. W kraju panuje też poligamia i rozwiązłość seksualna, a nie wiadomo, kto jest chory na AIDS.

Dziewczęta w wieku 15-19 lat są trzy razy bardziej narażone na zakażenie wirusem HIV niż chłopcy w tym samym wieku. Kobiety stanowią 66% dorosłych żyjących z HIV w Angoli, ale są one rzadziej leczone niż mężczyźni. Zbyt wiele kobiet w ciąży nie ma dostępu do leków chroniących ich nienarodzone dzieci. W 2018 roku tylko 38% ciężarnych kobiet zakażonych wirusem HIV miało dostęp do leków przeciwretrowirusowych. A trzeba pamiętać, że to są oficjalne dane. Nikt nie zna prawdziwej liczby chorych i skali problemu. Prawdopodobnie nawet połowa chorych nie wie, że jest nosicielem wirusa. Na wsiach dzieci i osoby dorosłe umierają czasami bez diagnostyki.

– Kiedyś odwiedzałem chorą dziewczynkę. Jej rodzice zmarli na AIDS, a ona była zakażona od urodzenia. Mieszkała z babcią, miała bardzo ładne włosy, a u chorych na AIDS to bardzo rzadko się zdarza. Dziewczynka bardzo chciała przyjąć chrzest. Już wtedy nie chodziła, bo nie miała sił, tak była słaba. Opowiadałem jej o Jezusie. Pewnego dnia prosiła mnie o chrzest, bardzo chciała go przyjąć. Nie rozumiałem dlaczego tak naciskała. Zgodziłem się. Ta dziewczynka tego samego dnia zmarła. Miała 9 lat – wspomina ks. Paweł.

W ostatnich latach przeprowadzane były kampanie edukacyjne na temat wirusa HIV i AIDS, jednak głównie w stolicy. Powstały grypy wsparcia dla chorych. Jednak potrzeby są dużo większe. Na wzrost zakażonych w ostatnich latach ma też wpływ prostytucja na ulicach Luandy. Dziewczęta i chłopcy, głodując, decydują się na ten krok. Dopóki w Angoli panuje głód i miliony osób walczą o przetrwanie to problem wirusa HIV i AIDS nie będzie rozwiązany.

opracowanie M.T.

Źródła:
www.theguardian.com
www.unaids.org

Więcej informacji na stronie kampanii JEŚLI CHCESZ, MOŻESZ MI POMÓC.