O tym co słychać w Kenii, na placówce Bosco Boys Langata opisuje w liście ks. Jan Marciniak.

 

Szczęść Boże,

Drodzy Dobrodzieje i Sympatycy Misji,

Serdecznie pozdrawiam z mojej misji w Nairobi – Kenia i życzę wszystkiego najlepszego. Od mego powrotu z Polski pod koniec sierpnia tego roku minęło już trochę czasu, więc skreślam kilka zdań, by podzielić się garścią różnych wiadomości z mojej misji. Obecny czas w październiku, jest szczególnym czasem dla misji, albowiem dziś, 22-go października 2023 w Kościele Katolickim jest świętowana kolejna Niedziela Misyjna, przeciągająca się przez cały Tydzień Misyjny.

Wierni wraz z duszpasterzami, w całym Kościele Katolickim modlą się dziś w intencji Misji i nas, Misjonarzy. Dla mnie osobiście i wszystkich misjonarzy, misjonarek oraz ludzi świeckich pracujących na misjach, jest to wielka radość i wdzięczność wobec wszystkich za ten piękny duchowy dar.

Każdy z nas, Misjonarzy, na różny sposób dziękuje Bogu za dar powołania misyjnego oraz każdą modlitwę kierowaną do Boga za Misje i Misjonarzy. Proszę więc o dalszą pamięć i wsparcie misji w każdym wymiarze, na ile to jest możliwe, a szczególnie poprzez dar modlitwy, byśmy mogli uczynić jeszcze wiele dobra. Tak zarówno w wymiarze duchowym, jak i innym, a szczególnie formacji młodego człowieka.

(…)

Obecnie po trzech latach pracy w Don Bosco Boys Town – Nairobi, gdzie byłem dyrektorem, zostałem przeniesiony do nowej placówki misyjnej, również w Nairobi – Bosco Boys Langata, gdzie opiekuję się dziećmi ulicy.

Ciekawa, a zarazem inna i trudna praca, potrzebująca innego nastawienia i relacji z moimi podopiecznymi. Są to chłopcy w wieku od 11stu do 17stu lat, których z różnych względów, tak zarówno finansowych czyli wielkiej biedy, braku miłości i zrozumienia w rodzinie, a zarazem i doświadczania przemocy i złego traktowania przez najbliższych oraz całkowitym brakiem zainteresowania się nimi, życie zmusiło do opuszczenia domu i szukania lepszego świata na ulicy. Bez rodziny, najbliższych osób, przyjaciół oraz kolegów. Tam niestety życie ich też nie pieściło, smutne i trudne, a często także pełne grozy i różnych przykrych doświadczeń, które chłopcy byli zmuszeni przeżyć. Znajdując się na ulicy musieli zderzyć się z nową rzeczywistością, czyli kolejnym brakiem wystarczającej ilości jedzenia, czystej wody, łóżka, braku edukacji i wielu innych mankamentów. Wielu chłopców w rozmowie ze mną potwierdziło, ze był to trudny czas, z którym musieli się zmierzyć.

Nie jeden raz zadaje sobie pytanie, dlaczego tak jest, że wiele dzieci zamiast doświadczać miłości i różnorakiej pomocy od rodziców i najbliższych, zmuszonych jest tak przeżywać swoje dzieciństwo. Odpowiedzi na to pytanie jest wiele…

Nasi chłopcy, którzy mieszkali na ulicy miesiąc lub dwa i więcej, a niewielu nawet i kilka lat, mają przeróżne doświadczenia. Rzeczywiście, trudno jest w to wszystko uwierzyć zadając sobie kolejne pytanie, czy faktycznie to jest prawdzie i możliwe, ale okazuje się, że tak. Gdy człowiek trafia na różne trudności, przeszkody i niebezpieczeństwa, to jest to możliwe… nawet gdy się tego nie chce, ale nie ma się innego wyboru.

Zachowanie na ulicy, gdy chodzi o przestrzeganie pewnych zasad moralności, też pod wieloma względami było złe, z wielkim znakiem zapytania. Te osobiste historie z życia na ulicy, opowiedziane przez chłopców, którzy obecnie mieszkają w mojej misji, są rzeczywiście bardzo smutne, a może bardziej i tragiczne. Jedna z wielu historii to fakt, że jeden chłopiec uciekł z domu, bo ciągle był głodny, a do tego jego tato często go bił… Tolerował to do pewnego czasu, ale później już nie wytrzymał i wszystko pękło, aż w końcu zdecydował się uciec z domu na ulicę. Myślę, ze wiele podobnych i innych historii naszych chłopców mógłbym jeszcze długo opowiadać, bo każdy z nich ma swoja własną historię życia, ale to już innym razem. Niech obecnie to wystarczy.

(…)

Z wyrazami szacunku, wdzięczności i serdecznych podziękowań, wraz z darem modlitwy i kapłańskim błogosławieństwem

Ks. Jan Marciniak
Nairobi, Kenia

 

Chłopcy z Bosco Boys w Kenii objęci są naszym Programem Adopcja na Odległość. Ty też możesz zostać Opiekunem Adopcyjnym. Wystarczy wypełnić deklarację na naszej stronie: misjesalezjanie.pl/adopcja-na-odleglosc/

Oprócz danych niezbędnych do wymiany korespondencji z ośrodkiem, deklaruje się roczną kwotę zobowiązania, którą można uiszczać w ratach. Jest też możliwość wyboru misji.

Wystarczy 40 zł miesięcznie (czyli min. 480zł/rok lub więcej), aby zapewnić niezbędne zaplecze edukacyjne. W zamian Opiekun Adopcyjny otrzymuje listy i zdjęcia z misji, którą wspiera.