Jestem Gabriel, diakon salezjański należący do prowincji zambijskiej. Jestem szczęśliwy, że otrzymuję pomoc z Polski i mogę zdobywać doświadczenie w pracy z młodzieżą. W szczególny sposób czuję między nimi obecność Boga i utwierdzam się w moim powołaniu. Dzieci i młodzież narażeni są na wiele złych rzeczy, które niszczą ich życie. Moim zadaniem jest doprowadzenie młodych do zbawienia. Wtedy również ja będę zbawiony.

Jako salezjanie jesteśmy przygotowywanie do ewangelizowania przez edukację. Prowadziłem warsztaty, spotykałem się z młodymi ludźmi i starałem się uczyć ich jak stawiać czoło problemom i wyzwaniom. Zdobyłem dzięki temu cenne doświadczenie.

Z młodzieżą spotykamy się co niedzielę. Dla nas to wspaniała okazja, by wyjść z seminarium i pracować w osiemnastu salezjańskich oratoriach. Najtrudniejsza jest praca z dziećmi ulicy. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, jak prawdziwe są słowa św. Jana Bosko – dzieci są z natury dobre i niewinne, to okoliczności i otoczenie wpływają na ich zachowanie. Wbrew temu, co sobie wyobrażałem, chłopcy ulicy są bardzo otwarci na uczenie się nowych rzeczy, dzielą się ze sobą tym, co mają. Szanują mnie jako salezjanina i z pokorą przyjmują pouczenia z mojej strony. Dla mnie, oderwanego od książek i wiedzy teoretycznej, każda chwila spędzona z nimi jest okazją do wzrastania. Mogę powiedzieć, że wiele się od nich uczę i mam nadzieję, że oni też korzystają z mojej obecności.

Organizuję zajęcia dla biednych chłopców i razem z liderami staramy się ich uczyć i pokazać jak mogą współpracować ze sobą. Zapewniamy im interesujące ich zabawy, zajęcia sportowe i inne gry. Ci chłopcy uczyli mnie jak rozmawiać i jak dotrzeć do każdego z nich.

Ubodzy mają proste rozumienie życia i bardzo je cenią. Są zmotywowani do działania. Trzeba im wskazać kierunek. Równocześnie dużo się od nich uczę – przede wszystkim doceniania tego, co mam i radości z każdego najmniejszego daru. Młodzież z bogatszych domów poszukuje wzorców i wiary w Boga, a czasem po prostu towarzystwa. Często spotkam takich, którzy mają wszystko, o czym mogliby zamarzyć, a są w depresji, beznadziei, desperacji. Niektórzy doświadczyli wykorzystania w domach rodzinnych. Po to jestem salezjaninem i będę kapłanem, aby pokazać im prawdziwy sens życia, nieść miłość Boga i  Jego miłosierdzie.

Z pozdrowieniami,

Gabriel

Gabriel to jeden z wielu młodych Afrykańczyków, którego marzenie o byciu salezjaninem spełniło się dzięki pomocy finansowej z Polski. Jego życiowym celem jest przekazanie dalej dobra, którego sam doświadczył.

W październiku z okazji Tygodnia Misyjnego Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu (Kraków) i Salezjański Ośrodek Misyjny (Warszawa) prowadzą akcję „Twoja pomoc – moja przyszłość”. Pomóż młodym salezjanom spełnić ich własne marzenia o przyszłości i służyć innym. Wspieraj działalność kleryków w Tanzanii w ramach naszego Projektu 553. Pomagając im, pomagamy ich podopiecznym.