W dniach 17-19 stycznia 2020 roku odbyło się kolejne spotkanie Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco.
Jesteśmy! Zabrzmiało w Ośrodku w piątkowe popołudnie jako wyznanie gotowości do nauki!
Każde spotkanie i każdy dzień zaczynamy wspólną modlitwą. Może nasunąć się na myśl pytanie: czy my się tam cały czas modlimy? I nie i tak!
Nie, bo nasz czas jest dokładnie rozplanowany i podzielony na szereg aktywności wychodzących poza kaplicę, mających pokazać nam inny świat i pomóc przygotować się na trudności.
Tak, bo jak mówiła podczas swojej prezentacji Karolina Wodzyńska – modlitwą powinny być wszystkie nasze czyny. Tego też się pilnie na spotkaniach uczymy – modlitwy i ufności w Bogu.
Uczymy się to istotne słowo. To już nasze piąte spotkanie i odważę się napisać, że do mistrzostwa opanowaliśmy odliczanie do dwóch! Tym razem ani razu się nie pomyliliśmy! Świetnie się też odnajdujemy w rolach księżniczek, rosołu czy krowy – tak mowa tu o zajęciach rekreacyjnych. Uczymy się siebie i co więcej, dzięki spotkaniu z bratem Karolem Domagałą wiemy już, że żeby wyjechać na misję wcale nie trzeba być normalnym – wielu z nas odetchnęło z ulgą 🙂 Jedno z najważniejszych zdań styczniowego spotkania padło z ust ks. Andrzeja Wujka “Lubię tę grupę”! Uczymy się, że jeśli chcesz wyjechać na misje Bóg musi być na pierwszym miejscu. Że w ewangelizacji podstawą jest radość, która w trudnych chwilach jest dowodem Boskiej siły. Uczymy się od Agnieszki, Ani i Agaty, które swoimi listami odczytywanymi podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu powiększają nasze serca. A piszą o Bogu – tym samym tu i tam.
Co dzieje się w międzyczasie? Pobudka jest pojęciem względnym. Jedni wstają jeszcze przed 6, żeby przygotować warzywa na obiad. Drudzy wstają zaraz po 7, żeby zdążyć przygotować się na poranną Eucharystię. Są też tacy, którzy w ogóle nie sypiają, ale o nich, kiedy indziej. Modlitwą karmimy duszę, a chwilę później na śniadaniu ciała, o co dba Siostra Joanna ze śmiałkami, którym wczesna pobudka jest niestraszna. Zauważyliśmy, że jest nas mniej niż do tej pory, coraz więcej miejsca na jadalni, coraz mniej krzesełek zajmujemy w holu [o wszystkich Was pamiętamy i polecamy w modlitwach!].
Co słychać? Rozmowy, wszędzie ktoś rozmawia, na mniej i bardziej poważne tematy. Słychać modlitwy w różnych językach, których wzajemnie się uczymy. Pytania do misjonarzy zdają się nie kończyć, podobnie jak słodycze i owoce w kawiarence, w której spędzamy każdą wolną chwilę. Słychać dźwięki gitary, śpiewy, ale przede wszystkim – śmiech.
W takiej atmosferze jakoś wolniej mijają godziny od piątku do niedzieli. W tym czasie, przechadzając się po Domu czuje się pokój, żywą obecność Boga, który po coś nas tu razem zebrał. Jak to jest możliwe? Wielka Tajemnica Wiary.
Marta
uczestniczka styczniowego spotkania