Dzień w Ciloto zaczyna się bardzo wcześnie, już od 5 nad ranem słychać chłopców. Gdy wychodzę z pokoju przed 6.00 w blasku wschodzącego słońca, nie mogę doczekać się, co przyniesie ten dzień, co wymyślą moi chłopcy i czym tym razem zaskoczy mnie Afryka.
Właśnie mijają nieco ponad dwa miesiące mojego pobytu na misji. Coraz bardziej przyzwyczajam się do funkcjonowania w Ciloto, chociaż wciąż ciężko przenieść się z poukładanej rzeczywistości i odnaleźć w tutejszym świecie, gdzie często dzień nie toczy się zgodnie z planem, a spotkanie umówione na godzinę 8.00 zaczyna się o 10.00.
Obowiązki
Chłopcy. Ach Ci moi chłopcy. Każdego dnia dostarczają wiele emocji. Są bardziej śmiali niż na początku, niektórzy nawet wystawiają na próbę moją cierpliwość. Od niektórych uczę się staranności w wykonywaniu obowiązków. Chłopcy tutaj mają ich bardzo dużo: pomagają przygotować posiłki, sprzątają, piorą swoje ubrania, myją podłogi, polerują okna, podlewają ogródek. Ostatnio zaczęliśmy przygotowania do pory deszczowej. Każdego dnia chłopcy przekopują pole pod uprawy. Jest to niezwykle ciężka praca w słońcu, gdzie każdy, nawet najmłodszy ma swoje zadanie. Mogłoby się wydawać, że to za wiele jak na dzieci, ale dzięki pracy zdobywają umiejętności, które przygotowują ich na samodzielne, dorosłe życie. Jestem pewna, że w przyszłości świetnie sobie poradzą. Już teraz jestem pełna podziwu, kiedy obserwuję, z jaką łatwością przychodzi im wykonywanie czynności, z którymi nawet ja bym miała problem. Wtedy myślę o moim dzieciństwie i o dzieciach w Polsce. Jestem wdzięczna za to, jak wyglądało moje dzieciństwo, a obowiązki które za młodu wydawały mi się niewyobrażalnie ciężkie, stają się drobnostką w porównaniu z tutejszymi. Przy pracy nie brakuje śmiechów, żartów, śpiewania piosenek. Oczywiście zdarzają się kłótnie, ale staramy się łagodzić spory i wracać razem do pracy.
Szkoła
Od poniedziałku do piątku chłopcy chodzą do szkoły: uczniowie primary school na trzy zmiany: 7.00, 9.00 i 12.00, natomiast uczniowie secondary school rozpoczynają naukę o 7.00, a kończą około 15.00. Mimo że moi chłopcy moją bardzo blisko do szkoły, bo znajduję się ona na terenie ich domu, czyli Don Bosco Makululu Children’s Home często bywa, że nie mogą do niej trafić na czas. Brak zeszytu, ołówka, dziura w mundurku stanowią zwłaszcza dla młodszych świetną wymówkę, żeby tylko nie iść do szkoły. Starsi rozumieją, że nauka jest dla nich ważna. Edukacja w Zambii jest płatna, nie każdy ma możliwość uczęszczać do szkoły. Raz na oratorium chłopiec zapytał mnie, czy to prawda, że w Polsce szkoły są za darmo. Słysząc odpowiedź twierdzącą, trochę w szoku powiedział, że to bardzo dobrze dla dzieci i chciałby, żeby w Zambii też tak było. Spotkana na spacerze 15-letnia dziewczynka powiedziała, że jej mama nie ma pieniędzy na mundurek, dlatego najprawdopodobniej zacznie 9 klasę dopiero od przyszłego roku.
Aktualnie w szkole trwają egzaminy na zakończenie roku szkolnego. Uczniowie codziennie mają sprawdzian, każdego dnia z innego przedmiotu. Wyniki egzaminów zdecydują czy od stycznia zaczną rok w następnej klasie. Chłopcy po powrocie twierdzą, że test były łatwy, a my mamy nadzieję, że faktycznie tak jest i wszystkim uda się zdać do następnej klasy.
Oratorium
Popołudnie to czas na oratorium. To miejsce w Ciloto gdzie dzieci oraz młodzież z Makululu mogą spędzać swój wolny czas. Nasze oratorium działa w każde popołudnie od poniedziałku do niedzieli! Dzieje się tutaj bardzo dużo! Chłopcy najczęściej z ogromnym zaangażowaniem grają w piłkę nożną. Dziewczyny ćwiczą układy taneczne, podczas których wykorzystują akamuti, czyli zwykłe patyki, niektóre owinięte są kolorową taśmą. Próbuję swoich możliwości zarówno w piłce nożnej, która była mi do tej pory obca, jak i uczę się kroków tradycyjnego tańca. Chłopcy często śmieją się, gdy ze skupieniem na twarzy staram się strzelić gola, a ostatecznie nawet nie trafiam w piłkę. „Ba Gosia, jesteś Lewandowskim!” –krzyczą chłopcy mimo moich marnych zdolności piłkarskich, a ja cieszę się, gdy podczas całego meczu, uda mi się chociaż dwa razy kopnąć piłkę. Oprócz tego nie brakuje gry w siatkówkę, koszykówkę, zabaw na zjeżdżalni, tutejszych gier z wykorzystaniem kamyczków oraz gier planszowych w cieniu drzewa. Zambijska muzyka wydobywająca się
z głośnika na całe oratorium, radośnie bawiące się dzieci, niebo pomalowane przez zachodzące słońce na pomarańczowo zawsze sprawiają uśmiech na mojej twarzy.
Ale jazz: Brass Band!
Od września nasi chłopcy popołudniami zaczęli również zajęcia muzyczne
z żołnierzami z zambijskiej armii. Początkowo wszyscy chłopcy uczyli się podstaw gry na instrumentach dętych. Starannie rysowali pięciolinie w zeszytach, przepisywali nuty, klaskali, wyznaczając odpowiedni rytm, uczyli się, jak prawidłowo wydobyć dźwięk z instrumentu. W całym Ciloto unosił się dźwięk trąb i puzonów, uwierzcie był naprawdę niezły jazz! Aktualnie naukę kontynuuje 20 chłopców. Dodatkowo część uczy się grać na bębnach. To dla naszych chłopców kolejna szansa na zdobywanie umiejętności, dzięki którym będą mogli w przyszłości znaleźć dobrą pracę.
A kiedy zajdzie słońce
Zachód słońca jest tutaj bardzo wcześnie, już o 18.30 zapada zmrok. Po różańcu i kolacji przychodzi pora na wieczorne aktywności. Chłopcy 3 razy w tygodniu mają study time, podczas którego najczęściej ćwiczymy z nimi czytanie, jest to również czas na dokończenie pracy domowej. Raz w tygodniu uczą się śpiewać pieśni zazwyczaj w języku bemba oraz raz w tygodniu mają quizy z różnych dziedzin, podczas których zawsze jest zawzięta walka o zwycięstwo. Jednak chłopcy najbardziej lubią wieczory w weekendy, ponieważ właśnie wtedy odbywa się movie night, czyli wieczór oglądania filmów i bajek.
Małgorzata Kuchta
Makululu, Zambia