Jedną z najpoważniejszych chorób w Etiopii jest wścieklizna, na którą nie ma lekarstwa. Jednym ratunkiem są szczepienia podane jak najszybciej po ugryzieniu przez wściekłego psa. Oprócz tego mieszkańcy Dilla najczęściej chorują na trzy choroby: malarię, przeziębienia i różne infekcje. Malaria przenoszona jest przez komary, których w porze deszczowej jest bardzo dużo. Wiele osób nie ma możliwości zabezpieczenia siebie i swoich miejsc do spania przed komarami. Dlatego tak często chorują na malarię.

Paradoksalnie przeziębienia, w tym mocne i prowadzące do zapalenia płuc i powikłań są częste w tym afrykańskim mieście. To przez różnicę temperatur w ciągu doby. W ciągu dnia jest nawet 50 stopni Celsjusza, a zdarza się, że w nocy zaledwie 13-15. To różnica 35 stopni w ciągu kilku godzin, a domy są nieogrzewane. Ludzie śpią na posłaniu na ziemi, nie mają ciepłych kołder ani koców.

Problemem jest też dostęp do czystej wody pitnej. Większości mieszkańców Dilla nie stać na doprowadzenie jej do domu. Można kupić ją w sklepach, ale to też okazuje się zbyt kosztowane na co dzień.

– Jest też problem z wodą do picia. Wiele ludzi musi kupować wodę albo biorą z rzeki. W tej rzece zwierzęta piją, ludzie myją samochody, piorą ubrania i tę samą wodę piją. Więc problem chorób skórnych, robaczyce, różne infekcje przewodu pokarmowego. Nawet kilka lat temu była epidemia cholery. Na szczęście zostało to szybko opanowane. Rząd szybko się włączył. Zmarły tylko dwie osoby. – opowiada s. Helena Kamińska.
Dlatego siostry salezjanki 30 lat temu założyły przychodnię.

Przychodnia

Do przychodni sióstr salezjanek zgłaszają się chorzy z wszystkimi chorobami. Kilka lat temu przychodziło do niej 150 osób dziennie. Niestety siostra, która prowadziła przychodnię zachorowała. Nie było osoby, która mogłaby przejąć jej pracę. Wtedy przychodnię zamknięto na jakiś czas. Obecnie siostry przede wszystkim zapewniają szczepionki przeciwko wściekliźnie. Dla wielu ludzi ugryzionych przez psy jest to jedyna możliwość ratunku. Nikt inny w promieniu 100 kilometrów nie zapewnia tych szczepień. Oprócz tego siostry dają lekarstwa pracownikom przychodni, jeśli trzeba opłacają im badania, leki lub pobyt w szpitalu.

Państwo nie pomaga w utrzymaniu tej przychodni. Trzeba zapłacić pracownikom, utrzymać budynek i spełnić rządowe wymagania. Na szczęście np. lekarstwa na wirusa HIV i szczepienia dla dzieci są refundowane przez państwo. Czasami siostry otrzymywały dotacje od zagranicznych organizacji pozarządowych lub otrzymywały herbatniki oraz mleko w proszku dla niedożywionych dzieci.

Magdalena Torbiczuk

Zajrzyj do przychodni w Dilla