ETIOPSKIE ZAPISKI

 

2 kwietnia

W poniedziałek siedziałam cały dzień w biurze. Przychodzili pracownicy, żeby 7 razy podpisać się, że otrzymali swoje pensje, a mamy 77 osób. Było trochę tego. Mówiłam wszystkim, żeby myli ręce przed wejściem. Dałam mydło. Woda też była. Okazało się, że jeden pracownik obraził się na to i poszedł do domu, nie podpisując dokumentów. Pieniądze z banku odebrał. Ale ja siedzę spokojnie. W przyszłym miesiącu nie wyślę jego pensji do banku i będzie zmuszony wtedy przyjść. Mycie rąk to przepisy odgórne, a nie moje wymysły.

Odkąd zamknięto szkoły, wszyscy nauczyciele od dawna są w domu. Przychodzi tylko kilku pracowników, którzy pomagają w bieżących sprawach. Pracują w maskach. Cała misja to jest 11 ha. Większą część zajmują księża salezjanie. Ale tak 2-3 ha to nasza część. Jest tego trochę, a w tym przychodnia, piekarnia, szkoła… Trzeba się tym zająć.

Wczoraj razem z dwoma siostrami w kuchni i oprawiałyśmy prosiaka. Sąsiedzi tzn. salezjanie zabili świniaka i kupiłam od nich połówkę. Niestety głównym oprawcą okazałam się ja. Musiałam to pociąć w kawałki, bo przyszło w całości. Pociąć na kawałki, żeby mieć polędwicę, czy trochę boczku. Oczywiście było trochę słoninki, więc trzeba było pokroić. Siostry mi pomagały. Wyszedł spory garnek smalcu. Nie wiem jak z tym będzie, bo pozostałe siostry nie są przyzwyczajone do takiego jedzenia. Ale skwarki nawet zaczęły jeść i mówią, że dobre będzie.

Poprzednio jak zabiłyśmy cielaka to trzeba było zamykać okna, bo wszędzie pełno much. A wczoraj okna otwarte, ani jednej muchy. Mówię do nich: widzicie, mięso wieprzowe jest bardzo czyste, pomimo tego, że mówi się, że świnia to zwierzę nieczyste. Tutaj w Etiopii, zazwyczaj ludzie nie jedzą mięsa wieprzowego. Jedzą tylko wołowe. Oczywiście tylko ci, których stać na to. Ale nasze siostry się przekonały, że mięso wieprzowe też jest dobre.

A dzisiaj znowu siedzę przy komputerze, gdzie nadganiam zaległości. Postarałam się już wysłać list świąteczny do darczyńców, z aktualnymi wiadomościami na temat wirusa i tego co się dzieje u nas na misji. Od episkopatu wyszło rozporządzenie, żeby nie było podczas Mszy Świętej wiernych. Msza może być tylko we wspólnotach zakonnych i tylko dla domowników, osoby postronne nie mogą brać w niej udziału. My jesteśmy w dobrej sytuacji, bo mieszkamy na jednym podwórku z salezjanami. Przychodzi do nas polski ksiądz, który odprawia nam Mszę Świętą bardzo chętnie. W ciągu tygodnia odprawia mszę w kaplicy u salezjanów, a nie w kościele, więc nasza wspólnota się podzieliła. Przełożona z Ekwadoru i Etiopka idą do kościoła, a ja z siostrą z Korei idziemy na mszę prywatną w kaplicy salezjańskiej, odprawianej przez ks. Mirka Hyżaka. Ks. Mirek w Dilla ma zostać do naszej Niedzieli Palmowej (w Polsce by było to do świąt Wielkanocnych). Teraz nie ma możliwości poruszania się po kraju, autobusy nie chodzą. Nie wiem czy odjedzie, bo miał pojechać na północ Etiopii do innych sióstr, gdzie miał być kapelanem. Nie wiem jak to teraz będzie.

Pomimo, że wszystko jest zamknięte, to dwójka nauczycieli i kilku uczniów szyją maski. Jest duże zapotrzebowanie. Wczoraj jeden pan zamówił 1 000 masek na twarz, żeby chronić się przed koronawirusem. Będzie sprzedawał dla innych ludzi. Więc cały czas mamy tu zajęcie. My czasami chodzimy też w maskach, szczególnie gdy mamy się spotkać z ludźmi. Pracownicy też otrzymali maski. Czy będę ich używać i jest to inna sprawa.

Rząd stosuje coraz większe środki ostrożności. Ogłoszono kwarantannę narodową na 2 tygodnie. Biura i sklepy mają być zamknięte, otwarty szpital i apteki. Transport publiczny też już został zamknięty. Tylko prywatny transport jeździ. Ale praktyka nie zawsze idzie w parze z teorią.

My ze względu na brak szczepionki zamykamy przychodnie, jednak pracownicy muszą otrzymać pensje. To jest trudna sytuacja, kiedy nie mamy szczepionki dla nowych osób pogryzionych przez psy. To oznacza skazanie ich na prawie pewną śmierć z powodu wście­klizny. Człowiek staje bezsilny pomimo chęci pomocy. To jest trudne do zrozumienia i przyjęcia, ale taka jest rzeczywistość.

s. Helena Kamińska FMA