Wobec bezsilności- Rozważanie (dzień 3)

Ludzie, ich twarze, ubrania przykrył pustynny szary piach. Wodę muszą kupować. Żywność, którą przygotowywali na podróż (suszony chleb i warzywa) już się skończyła. Cierpią głód. Tego się nie da opisać. Oni zaglądają śmierci w oczy. Będąc z nimi czuję się bardzo mała i słaba. Kiedy to cierpienie się skończy?
(siostra Teresa Roszkowska, Sudan)

 

Co mogę ofiarować człowiekowi, który umiera? Jak pomóc ludziom, którzy nie mają podstawowych środków do życia? Jak pomoc ludziom, którzy cierpią prześladowania, którzy przeżywają tragedię wojny? Jak zachować się wobec cierpienia drugiego człowieka? Jak być przy bliskiej osobie, która jest śmiertelnie chora?

Bezradność, bezsilność nie jest miłym ani budującym nas doświadczeniem. Nie lubimy takich sytuacji. Chętnie wtedy uciekamy. Zazwyczaj marzymy o wielkich czynach i dziełach, które pragniemy czynić dla innych, dla ludzkości. Chcielibyśmy uzdrawiać chorych, dawać dobre rady wszystkim poszukującym, wskazywać drogę błądzącym, dzielić się z innymi tym, czego potrzebują. Ale często w naszym świecie jesteśmy bezradni, bez pomysłu, co zrobić w jakiejś sytuacji, gdy drugi człowiek potrzebuje pomocy.

Bóg idzie z nami, cierpi, i pomaga. Jest z nami, gdy jesteśmy poniżani, oszukani, opuszczeni. Jest z nami, gdy w domu czeka na nas pijany rodzic lub nasze dziecko uciekło z domu.  Po prostu jest z nami cały czas na naszej drodze życia. A czy my chcemy być z tymi, którzy cierpią?

Misjonarze i misjonarki uczą nas zauważania biedy ludzkiej, pochylania się nad nią i towarzyszenia drugiemu człowiekowi w jego drodze, pomagając tak, jak potrafimy.

 

ks. Andrzej Wujek
czytał Patryk Roszkowski