Człowiek całe życie uczy się – tak mówią. Ale czy doceniamy o możliwości edukacji? Wracam myślami do czasu, kiedy siedziałam w ławce… i co wtedy myślałam? Ile razy nie chciało mi się iść do szkoły, uczyć się na kolejny sprawdzian czy kartkówkę. A teraz doceniam to, że mogłam uczyć się, studiować.

Dla nas to normalne, że dzieci chodzą do szkoły, na dodatkowe zajęcia, uczą się języków czy biorą lekcje gry na instrumentach. A tutaj? Czy ktoś tutaj dba o takie rzeczy? Dobrze, jeśli dziecko przychodzi na lekcje. To dla niego szansa.

Podczas dzisiejszego oratorium troszkę uczyliśmy się, ale zanim zaczęliśmy, wspólnie przygotowywaliśmy materiały do nauki matematyki. Nie wszystkie dzieci były zajęte nauką matematyki (trochę się im nie dziwię). Część malowała na naszych skrawkach papieru. I wpadł mi w rękę jeden z napisem „may nem is …”. Udało mi się namierzyć chłopaka. I zaczęliśmy wspólnie uczyć się angielskiego. Przy próbie nauki pisowni, okazało się, że potrzebna też jest nauka alfabetu po angielsku. A więc powolutku, małymi kroczakami zaczęliśmy się uczyć. Po zakończonym oratorium połączyłam fakty. Jakoś na początku mojego pobytu w Lilongwe, kiedy miałyśmy dużo kredek i kartek, ktoś podrzucił mi kartkę, że chce się nauczyć angielskiego. Trudno mi było następnego dnia odnaleźć tego chłopca. Twarze cały czas jeszcze mi się mylą. Dzisiaj przyszło mi przez myśl, że to nawet może być ten sam chłopiec. Jak wielką trzeba mieć odwagę, zapał i chęć do nauki, by pokonać może strach, a może i nawet wstyd, i poprosić o pomoc. Cieszę się, że mogę mu pomóc. On wie, że dla niego nauka angielskiego to coś wielkiego, co pozwoli mu pewniej kroczyć przez życie.

Jest to ogromna lekcja dla nas, by docenić to, że mamy możliwości do nauki, które nie zawsze chcemy wykorzystywać. I czasami trzeba pokonać siebie, by móc lepiej żyć. Odwagi! To od nas zależy jaki ten świat będzie.

 

Martyna Zaremba
Lilongwe, Malawi