W internacie Shaponokea, każda z dziewcząt to inna historia. Łączy je to, że pochodzą z ubogich rodzin z „selwy” (puszczy amazońskiej), że chcą się uczyć i że ich rodziny czy opiekunowie włożyli dużo wysiłku by one mogły się uczyć.
A to nie takie oczywiste w Amazonii. Dziewczęta w ich wieku w ich wspólnotach są już najczęściej matkami, a gdy dziewczynka jest w ciąży, musi opuścić dom rodziców i tworzy nowe „conuco” (dom). Nasze dziewczyny to doskonale wiedzą.
Herismar rozpoczęła naukę w swojej wiosce. Przy misji istnieje tam szkoła podstawowa pierwszego stopnia. Dla większości to początek i zarazem koniec edukacji.
Herismar w wieku 12 lat została posłana przez swoich rodziców do internatu i szkoły podstawowej drugiego stopnia w Isla de Raton, to nasza placówka sióstr salezjanek. To odważna decyzja i tylko nieliczni rodzice mogą sobie pozwolić by ich dzieci kontynuowały naukę.
Dziewczynka kontynuuje teraz swoją edukację w naszym technikum, jest w 4 klasie. Za trzy lata wróci do swojej wioski w górnym odcinku rzeki Orinoko, jako nauczycielka.
Dzięki naszej szkole i internatowi Herismar może się uczyć. I tylko dlatego, że nasza szkoła jest dla dziewcząt z „selwy” bezpłatna. Mogą mieszkać w internacie bez opłat. Symboliczny worek (10 kg manoko) to jedyna zapłata jaką mogą wnieść. Dla rodziców to wielki wysiłek posłać swoje dziecko do szkoły, to także jedna osoba mniej do pracy… Trud by odwieźć dziecko do szkoły w Puerto Ayacucho, to wyprawa trwająca 4 dni w jedną stronę i koszt dla wielu rodzin wprost niemożliwy do poniesienia.
Tam w górnym Orinoko ludzie żyją bez pieniędzy, z pracy własnych rąk, żywią się tym co da im rzeka i puszcza amazońska. Każde plemię mówi w swoim języku, a tylko w szkole mogą nauczyć się hiszpańskiego.
Dla nas to wielkie wyzwanie! – poszukiwanie środków by kontynuować to wspaniałe dzieło. Dzieło salezjańskie w Amazonii to ewangelizacja i edukacja.
Z ks. Bosko i Matką Mazzarello przez edukację możemy zmieniać świat na lepsze! Razem!
S. Marzena Kotuła
Puerto Ayacucho, Wenezuela