W maju do Polski przyjechała s. Cristina Camia, która została wysłana z ramienia ekonomatu generalnego salezjanek z Rzymu, aby odwiedzić miejsca pomocy Ukraińcom i porozmawiać o kolejnych formach wsparcia. Towarzyszyły jej s. Ewa Siudy i s. Małgorzata Pietruszczak. Przez pewien czas była z nimi również s. Renata Żołnierek.

Siostry odwiedziły nasz ośrodek i wspólnoty sióstr salezjanek w Warszawie, Łomiankach, Pieszycach, Garbowie, Wrocławiu. Następnie wyjechały do Lwowa, gdzie spotkała ich rzeczywistość jeszcze wojenna. Ostatnim miastem w planie wizyty był Kraków.

 

O tej wizycie, kolejnych działaniach i potrzebach, opowiedziała nam s. Małgorzata:

Przyjazd s. Cristina Camia miał przede wszystkim pomóc nam, siostrom, w rozpoznaniu i realizowaniu kolejnego etapu pomocy dla uchodźców. W tych dniach miała możliwość spotkania się zarówno z siostrami, jak i z obywatelami Ukrainy. Pierwszym etapem było przyjęcie, lokum i utrzymanie uchodźców. Ten kolejny etap dotyczy przede wszystkim przygotowanie akcji wakacyjnych, jak również pomocy dla tych, którzy pragną pozostać przez jakiś czas w naszym kraju. Zastanawiamy się, jak przygotować dzieci do przedszkoli i szkół oraz jak pomóc mamom w nauce języka polskiego. Rozmawiamy też o możliwościach podjęcia pracy przez chętnych, szukaniu dla nich zajęć. Potrzebna też jest pomoc psychologiczna dla dzieci i mam, szczególnie dla tych, którzy uciekali z terenów działań wojennych i te trudne sytuacje są w ich psychice jeszcze bardzo mocne.

W wielu wspólnotach sióstr salezjanek, w Polsce i na Ukrainie, planowane i organizowane są wakacje wyjazdowe i półkolonie dla dzieci i młodzieży. Myślimy, że zrobimy je razem dla dzieci z Polski i Ukrainy. W planowaniu bierzmy pod uwagę ilość dzieci, miejsce, liczbę wolontariuszy i animatorów, środki dydaktyczne, możliwość pomocy psychologicznej czy też rozmów, wycieczki, teatry, zajęcia sportowe. Siostrom, wychowawcom i animatorom bardzo zależy, żeby ten czas był spędzony owocnie i dzieci mogły otrzymać konieczną pomoc. A mamom, które są razem z dziećmi, chcemy dać wskazówki i pomóc w dalszym wychowaniu.

Dzięki wizytom w różnych miejscach miałyśmy okazję do poznania rzeczywistości, w której żyją siostry i uchodźcy. Bardzo mocnym elementem jest zaangażowanie sióstr. Nie wszystkie może bezpośrednio uczestniczą w opiece nad rodzinami ukraińskimi, ale czuje się to zaangażowanie czy zainteresowanie w całej wspólnocie. Bardzo ważnym elementem jest stała modlitwa za tych, którzy są na Ukrainie, modlitwa o pokój, jak również za konkretne osoby, które przebywają w naszych wspólnotach w Polsce czy też w rodzinach polskich.

S. Cristina była pod wielkim wrażeniem i tak bardzo pozytywnym tego, że zarówno wspólnoty i inne polskie instytucje czy ośrodki stworzyły obywatelom Ukrainy dogodne i bardzo dobre miejsca do życia i przebywania, jak również zatroszczyli się o możliwość godnego przeżycia kolejnego dnia.

Pięknym elementem do podzielenia było to, że była możliwość zarówno dla nas dla sióstr i uchodźców przeżywania dwukrotnie Wielkanocy. Była to Wielkanoc według obrządku rzymskokatolickiego i tydzień później według obrządku wschodniego: prawosławnego lub grekokatolickiego. Było to wzajemne uczestnictwo w przygotowaniu, liturgii i bardzo prostych gestach składania życzeń, upieczenia ciasta i drobnych upominków.

Wiele osób z Ukrainy odczuwa bardzo wielką wdzięczność wobec Polaków za to, co uczynili, czynią i za to, co się dla nich planuje. Miłe są sytuacje wśród dzieci i młodzieży, gdy uczą się języka polskiego, a z drugiej strony dzieci z Polski mówią, że rozumieją język ukraiński. Widać nie ma dla nich barier językowych. Jest ważny gest życzliwości, przyjaźni, bliskości.

Same wspólnoty sióstr przeżyły zmiany i niejako odmieniło się ich życie wewnętrzne, to znaczy w tym sensie, że ktoś inny wszedł do ich wspólnoty. Zawsze, to jest na tej samej zasadzie, że gdy otwiera się okno, to pozwala się wpuścić inne powietrze, usłyszeć inną muzykę czy też szum ulicy. Te osoby, które pojawiły się we wspólnocie, wniosły coś nowego, niejako zmieniło to trochę rytm samej wspólnoty.

Bardzo mocno podkreślamy, że jesteśmy z tymi ludźmi, że jesteśmy dla tych ludzi, że jesteśmy wśród tych ludzi. Ta obecność jest naprawdę i staramy się, żeby ta obecność była rzeczywiście obecnością wychowawczą i miłującą, tą obecnością, która daje życie i nadzieje. Oni to odczuwają i są naprawdę bardzo wdzięczni. Ufamy, że ten etap, zarówno etap ich i nasz, pozwoli rzeczywiście kroczyć tą drogą świętości w tym duchu przyjaźni, radości i wzajemnej pomocy.