W centrum edukacyjnym „Mary Help Center” Shkoder mamy blisko 700 uczniów, w szkole podstawowej ponad 330, a w przedszkolu 68 maluchów. Tu zatrzymam się i opowiem o dwóch wychowankach.

Czteroletnia Gjoela ma o rok młodszą siostrę. Rodzice utrzymywali się z pracy dorywczej. Mama sprzedawała na ulicy drobne produkty i własnoręcznie przygotowane przekąski. Wielu tak robi, by zarobić na chleb. Codzienne przebywanie godzinami przy ruchliwej jezdni okazało się wielkim ryzykiem. Któregoś dnia latem, ubiegłego roku, pędzący z nadmierną prędkością kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wjechał z impetem wprost w miejsce, gdzie młoda mama wystawiała swój mini stragan. Kobieta zginęła na miejscu. Trzyletnia wówczas Gjoela, bawiąc się po drugiej stronie ulicy, widziała wypadek. Tata dziewczynek robi wszystko, co może, ale nie jest w stanie zastąpić matczynej troski. Po tragedii obiecałam, że obie córki będą mogły kontynuować naukę w naszym przedszkolu, mimo że ojciec nie ma środków finansowych na opłaty. Ważne, aby dziewczynki przebywały w chrześcijańskim środowisku i dorastały w atmosferze miłości i życzliwości.

Eliza jest w klasie VIII szkoły podstawowej. Nie znała ojca, ponieważ zginął w tragicznych okolicznościach w dniu jej narodzin. Matka ma jeszcze dwoje starszych dzieci. Musi chronić córkę ze względu na okoliczności śmierci męża. Boi się jego rodziny, która może dopuścić się odwetu za śmierć. Dziewczyna jest bardzo zdolna. Ostatnio brała udział w konkursie poetyckim i otrzymała jedną z głównych nagród. Z programu Adopcji dostaje kompletne wsparcie. Pobyt w naszej szkole jest dla Elizy również gwarancją bezpieczeństwa.

W liceum mamy ponad 250 uczniów. Większość pochodzi z wiosek i gór, gdzie nie ma placówek oświatowych. Mieszkają daleko od miast, więc potrzebują zakwaterowania na czas nauki. Alternatywa uczęszczania do innych liceów w Shkoder nie wchodzi w rachubę, bo nie ma internatów, ale też z powodu dyskryminacji. Nasza szkolna młodzież to zazwyczaj niezamożni chrześcijanie. Ubóstwo i wiara w Chrystusa bywają w lokalnych społecznościach wystarczającymi powodami do dyskryminacji i narażenia na ostracyzm.

Tu napiszę o nastoletniej Melissie – miłej dziewczynie o niezwykłej urodzie, która wygląda dość poważnie, ale wciąż ma w sobie dużo z dziecka. Była wychowywana przez wujka, który jest o 14 lat starszy. Człowiek ten gnębił Melissę. Przez lata żyła w poczuciu alienacji, doświadczała poniżenia i przemocy. Nie miała się komu poskarżyć, była zastraszana. Jeden z kapłanów, któremu dziecko odważyło się w końcu zwierzyć, poprosił nas o wyrwanie dziewczynki z destrukcyjnego środowiska. Od ponad roku Melissa jest w Centrum Shkoder i pod stałą opieką psychologa. Mamy nadzieję, że stopniowo uda się zaleczyć traumatyczne doświadczenia.

Gladiola uwielbia się uczyć. Jest bardzo delikatną, wrażliwą osobą. Uczy się pilnie, ale na przyswojenie wiedzy potrzebuje skupienia i czasu. Mama wnosi część opłat za szkołę i akademik córki. Dziewczynka mieszka z nami, bo potrzebuje ochrony i szczególnej opieki. Ojciec Gladioli  targnął się na życie. Jego krewni winią za ten czyn żonę i córkę, rodzina narażona jest na ostracyzm. Dziewczynka potrzebuje wyjątkowej troski. Trzeba jej pomagać, wychowując w atmosferze miłości, zrozumienia i stałej pomocy psychologicznej.

s. Miki Kubíčková FMA
Shkodër, Albania