Witajcie Kochani po raz kolejny,
Ten tydzień, jak i poprzedni zaczyna się dość intensywnie. A to z powodu spowiedzi, które mamy nie tylko w naszych ośrodkach i szkołach, ale także pomagamy w ościennych szkołach czy ośrodkach nie należących do nas. Zaczynamy spowiadać od 8.00 rano, z przerwą na posiłek i tak do późnych godzin nocnych. Do tego jak zwykle nauczyciele, wychowawcy, cała kadra techniczna prosi o zebrania, plany na Wielki Tydzień i Triduum Paschalne. Mamy pod opieką, jak wcześniej zdaje się pisałem, siedem szkół, trzy przedszkola, jedną szkołę specjalną i oczywiście cztery ośrodki. Objąć wszystko opieką to nie lada wyczyn.
Przez dwa dni szkoły w Boliwii nie funkcjonowały, ze względu na tzw. „paro civico”. Tu zawsze znajdzie się jakaś okazja, by nie otwierać szkół. A to duży deszcz, a to problemy z rządem, a to inne i tak wszystko idzie do przodu, a nam opóźnia nasze codzienne planowane zajęcia.
Aura też nie rozpieszcza, często przechodzą ulewne deszcze i woda wdziera się do pomieszczeń, a wilgoć panoszy się wszędzie. Znów trzeba odnawiać malowanie ścian, bo tynki są gipsowe i od dużej wilgoci odpadają. Nie mniej jednak walczymy na ile się da. Piszę ten dziennik między spowiedzią, księża maja 15 min wolnego na kawę, czy wodę, a ja zasiadam szybko do komputera.
Na dwa tygodnie przyjechała do nas młodzież z Niemiec, by zobaczyć jak działamy, a i pobyć z wychowankami. W praktyce jest różnie i to raczej oni potrzebują pomocy. Nie mniej jednak, niech zobaczą jak się pracuje w ośrodkach i w innym kraju. Na święta przygotowujemy małe paczuszki z poczęstunkiem dla osób zamieszkujących pod mostami, w kanałach i na ulicach, by choć na chwilę zapomniały o codziennych problemach i wiedziały, że jest ktoś, kto o nich nie zapomni. Nie są to jakieś duże prezenty, a najpotrzebniejsze rzeczy. Mydełka, środki czystości, jakieś ubrania i trochę wyżywienia. Dzielimy się z nimi tym, co mamy i na ile nam starczy. Dobry Bóg nas nie opuszcza i zawsze znajdzie się jakaś dobra osoba, rodzina, która nam przyniesie ubrania po swych wyrośniętych dzieciach, czy jakieś potrzebne rzeczy, pampersy, leki itp. Dziękuję także i Wam, którym nie jest obojętny los najuboższych.
Muszę kończyć, bo znów zaczynamy spowiedzi i ustawiła się duża kolejka dzieci. Spowiadamy na wolnym powietrzu, bo klasy są zajęte i zostało tylko boisko szkolne. Dziękuję Wam za pomoc, w szczególności tę modlitewną. Wraz z modlitwą za Was wszystkich.
Ks. Andrzej Borowiec
Santa Cruz, Boliwia
W Wielkim Poście wspieramy dzieło prowadzone przez ks. Andrzeja w Boliwii. Ty też możesz pomóc dokonując wpłat na konto 50 1020 1169 0000 8702 0009 6032 z dopiskiem Projekt 732.