W tegorocznym Tygodniu Misyjnym masz szansę realnie pomóc głodnym dzieciom z Wenezueli, zapewniając im posiłek. Dziewczęta mieszkające w internacie u sióstr salezjanek, a także dzieci w oratorium dzięki Twojej pomocy otrzymają codzienną porcję żywności.

Siostra Marzena Kotuła kilka miesięcy temu wyjechała na misje do Wenezueli. Pracuje w części Amazonii, gdzie salezjanki pomagają rdzennej ludności. Są to plemiona  Piaroa, Jivi, Yanomami, Wayúu i Yekuana. Siostry swoje dzieła prowadzą w ok. 20 placówkach rozsianych po całym kraju, zarówno w Caracas, stolicy kraju, jak i w Amazonii. W Puerto Ayacucho prowadzą m.in. szkołę, internat i oratorium. S. Marzena poznała problemy z jakimi mierzą się mieszkańcy Amazonii i poprosiła o pomoc, której najbardziej potrzebują dzieci i młodzież.

 

 KRAJ PEŁEN BOGACTW NATURALNYCH i KRYZYSU GOSPODARCZEGO

Wenezuela to kraj przechodzący duży kryzys ekonomiczno – polityczny. Hiperinflacja, niedobory żywności, epidemie, brak dostępu do podstawowych usług sprawiły, że kraj opuściło wg różnych źródeł ponad 6 mln osób. Nadal rośnie tu skrajne ubóstwo, w którym, jak podaje ONZ, żyje prawie 80% rodzin w kraju. Exodus ludności Wenezueli trwa. Coraz częściej jest ona nazywana „krajem staruszków i dzieci.”

Kraj ten leży w północnej części Ameryki Południowej, gęstość zaludnienia jest niska, bo wynosi 32 osoby na km2, z czego 80% tej ludności zamieszkuje miasta, głównie na wybrzeżu. W Polsce wskaźnik ten wynosi 122 osoby na km2, przy czym Wenezuela powierzchnią jest 3 razy większa od Polski. W Caracas liczba mieszkańców przez kryzys wzrosła do 2 mln ludzi, rozrosły się fawele – dzielnice biedy na obrzeżach miasta.

Z drugiej strony, Wenezuela jest krajem niezwykle bogatym w złoża surowców naturalnych. To właśnie ona ma największe na świecie rezerwy ropy i bitumenu. Ponadto posiada bogate zasoby gazu ziemnego, żelaza, niklu, węgla, miedzi, złota i diamentów. Swoją wyjątkowość zaznacza też faktem, że jako jeden z siedmiu tylko krajów na świecie, jest bogata w złoża koltanu (niebieskiego złota).
Wenezuela zachwyca swoją różnorodnością i ma ogromny potencjał turystyczny. Położona nad Morzem Karaibskim i Oceanem Atlantyckim, ma urozmaicony krajobraz od terenów nizinnych rzeki Orinoko po pasma górskie na skraju łańcucha Andów. Wiecznie zielone, wilgotne lasy równikowe zajmują aż 34% terytorium kraju. Znaczną część kraju porastają sawanny. Żyją tu niedźwiedzie andyjskie, a w wodach delfiny.

KRAJ PARADOKSÓW

Zatrudnienie w tym kraju ma około 30% ludności. Reszta z nich zajmuje się handlem lub liczy na wsparcie finansowe od tych, którym udało się z sukcesem wyemigrować. Ludzie żyją w skrajnej biedzie, bo wypłaty są nieadekwatne do poziomu cen produktów potrzebnych do życia. Przeciętna pensja, wypłacana raz na 15 dni, wynosi od 3 do 5 dolarów. Przykładowo 1 kg makaronu, ryżu czy cukru kosztuje 1,5 dolara a karton 20 jajek 4,5 dolara. W Wenezueli w obecnej chwili brakuje wszystkiego, a żywność jest bardzo droga. W Amazonii ta sytuacja się potęguje, bo pomoc z zewnątrz tutaj nie dociera. Jest to region odcięty od reszty kraju. Podróż autobusem z przeprawą przez rzekę Orinoko zajmuje 17 godzin.

W ostatnim czasie nastąpił spadek ceny ropy naftowej, która jest głównym surowcem eksportowym Wenezueli. Kryzys w tej kwestii doprowadził do abstrakcyjnych sytuacji, w których mieszkańcy tego kraju zostali pozbawieni dostępu do benzyny. To z kolei doprowadziło do rozkwitu czarnego rynku paliw. Jak opowiada s. Marzena, stacje benzynowe na co dzień są zwyczajnie zamknięte. Dostawy paliwa zapowiadane są z góry na konkretny dzień, powodując wtedy ogromne kolejki w miastach. Ponadto, mieszkańcy danego miasta są numerowani i według tej numeracji dostają informacje dotyczącą możliwość zgłoszenia się po zakup paliwa.

Stacje pozostają więc zamknięte, ale ludzie handlują zakupionym paliwem przelanym do butelek po coca-coli na drogach i ulicach. Taka wymiana daje zarobek dwóch lub trzech tysięcy peso, czyli ponad 1,5 dolara za litr benzyny.

ZMUSZENI DO MIGRACJI ZA CHLEBEM

Wenezuelczycy raz na miesiąc rodziny otrzymują pomoc z rządu czyli paczkę – czarną reklamówkę, w której jest 2 kg mąki, 1kg ryżu, butelka oleju, puszka margaryny i puszka sardynek. I to niezależnie od tego ile jest osób w rodzinie. Jest to raczej symboliczna pomoc i w żaden sposób nie rozwiązuje problemu głodu. Jak są w stanie przetrwać? S. Marzena odpowiada: „żyją dzięki tym, którzy wyjechali z kraju. Nawet w Puerto Ayacucho każdy ma kogoś z rodziny, kto wyjechał za pracą.” Wyjeżdżają do Peru, Ekwadoru, Chile, Kolumbii. Ale i tam nie jest łatwo i dużo emigranci nie zarobią. Kto ma korzenie, rodzinę w Hiszpanii, próbuje swojego szczęścia w tym kraju. Niektórym udaje się uciec do Stanów Zjednoczonych, ale wiąże się to z dużym niebezpieczeństwem w przekraczaniu zielonej granicy. Najczęściej uciekają bez dokumentów, gdyż wyrobienie paszportu graniczy z cudem. Procedura i oczekiwanie trwa ok. 2 lat i trzeba wnieść wysoką opłatę ok 300 dolarów – pieniądze dla przeciętnego Wenezuelczyka nieosiągalne. Uciekają więc bez papierów, często bez możliwości powrotu.

Siostry salezjanki pomagają ludziom jak mogą. Prowadzą internat dla dziewcząt, których nie stać na edukację. Koszty prowadzenia i utrzymania internatu i szkoły są jednak duże, dodatkowo wysokie ceny żywności sprawiają, że zakup żarówki czy naprawa spłuczki to finansowy problem. W niedziele siostry pomagają najmłodszym prowadząc oratorium. Jak mówi s. Marzena: „otwieramy nasz dom i boisko w niedziele dla dzieci ulicy i z osiedla. Ponad 100 dzieci takich bez butów, głodnych, brudnych może niedzielne popołudnie spędzić wśród zabaw, gier i warsztatów. Widzieć oczy tych dzieci gdy jest coś do jedzenia… a nie zawsze jest, to same łzy napływają do oczu. To daje siłę by jak ks. Bosko, szukać tych, którzy mogą pomóc.”

CZAS RUSZYĆ W DROGĘ

 Jak zachęca Papież Franciszek w swoim orędziu na Tydzień Misyjny 2023, „serce gorejące” i „nogi gotowe do drogi” niech sprawią, że wspólnie zaniesiemy pomoc do Wenezueli. W odpowiedzi na biedę i niedożywienie dzieci przygotowaliśmy PROJEKT 772 mający na celu zapewnienie im podstawowych potrzeb żywieniowych przez cały rok szkolny. Tak, by młodzież i dzieci nie chodziły głodne.  Chcemy też zakupić leki, środki czystości czy naprawić to co zepsute w pomieszczeniach internatu i oratorium.

Papież w orędziu podkreślił, że „zwykłe łamanie chleba materialnego z głodnymi w imię Chrystusa, jest już chrześcijańskim aktem misyjnym”. Przekażmy kawałek swojego chleba, tym którzy potrzebują pomocy w Wenezueli.

I Ty nie bądź obojętny, obserwuj kampanię POSIŁEK DLA WENEZUELI na naszej stronie internetowej misjesalezjanie.pl oraz w mediach społecznościowych. Przez cały czas trwania naszej akcji będziemy publikować ciekawe informacje i zdjęcia od s. Marzeny, które otworzą przed nami drzwi wenezuelskiej rzeczywistości tak, by każdy z nas mógł tam zajrzeć.

 

Możesz zapewnić POSIŁEK DLA WENEZUELI wspierając PROJEKT 772.