Godfrey ma 8 lat. Kilka miesięcy temu matka ukarała go za złe zachowanie. Kazała mu trzymać baniak z gorącą wodą w rękach. Jego dłonie zostały poparzone. Interweniowała policja. Za znęcanie się nad dzieckiem, matce odebrano Godfreya. Trafił od razu do ośrodka Don Bosco Fambul z dużymi poparzeniami dłoni. Chłopiec przeszedł kilka operacji. Chirurdzy z Hiszpanii, którzy pracowali na placówce jako wolontariusze, zrobili specjalny aparat na jedną rękę chłopca. Drugą dłonią zajmą się w przyszłym roku, gdy znów przyjadą na wolontariat. Chłopca czeka jeszcze długa terapia. Obecnie zmieniane ma często opatrunki. Bardzo dzielnie znosi ból.
Jak mówi ks. Piotr Wojnarowski: „Godfrey jest energicznym dzieckiem. Gra w piłkę, biega. Jest otwarty i życzliwy, zawsze ze wszystkimi się wita”. I czuje się bezpiecznie w ośrodku prowadzonym przez salezjanów.

Miriam mieszka w Don Bosco Fambul od 10 lat. Jej historia jest podobna do historii Godfreya. Gdy była 6-letnią dziewczynką, z głodu zjadła trochę mięsa z zupy, bez pozwolenia mamy. Za karę, aby już więcej tego nie zrobiła, mama włożyła jej ręce do gorącego oleju. Skończyło się to dużymi oparzeniami i kilkoma operacjami. Mama za znęcanie się nad dzieckiem trafiła do więzienia. Dziewczynka nie miała gdzie się podziać i tak trafiła do ośrodka. Ma teraz 16 lat, chodzi do szkoły. Wrasta wśród osób, które ją akceptują, opiekują się nią i gdzie nie chodzi głodna.

Davisa wychowywali wujkowie. Ponieważ były problemy w rodzinie, ciocia z wujkiem oskarżyli go, że jest czarownikiem, ma złe moce i te problemy powoduje. Ulegli manipulacji lokalnego pastora i wysłali go do jednego kościoła, aby wyrzucili z niego złe duchy. Tam przywiązali go i modlili się nad nim, aż złe moce wyjdą. Davis mało jadł, bardzo osłabł. Ktoś z zewnątrz zobaczył całą sytuację i zgłosił na policję. Następnie chłopiec trafił do salezjanów. Nie było szans, aby wrócił do rodziny, bo nie wiedział kim są jego rodzice, a do wujków ze względu na swoje bezpieczeństwo nie mógł wrócić. Dzięki salezjanom skończył szkołę średnią. Bardzo dobrze zdał egzaminy i dostał się na studia, otrzymuje stypendium. Po studiach chce zostać pracownikiem socjalnym i pomagać dzieciom i młodzieży, którzy są wykorzystywani przez dorosłych.

 

Właśnie dla takich dzieci jak Godfrey, Miriam czy Davis, misjonarze w Sierra Leone budują farmę. Chcą aby w ośrodku Don Bosco Fambul, gdzie przebywają dzieci wykorzystywane, porzucone, z trudną przeszłością czy żyjące kiedyś na ulicy, nie zabrakło jedzenia. A to co będzie nadmiarowe i uda się sprzedać, pomoże w sfinansowaniu codziennych kosztów funkcjonowania 4 domów dla dzieci, jak opłaty za prąd czy wodę.

Podaruj dzieciom w Sierra Leone prezent na Święta Bożego Narodzenia i wesprzyj Projekt 750![/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]