W Bangi w Republice Środkowoafrykańskiej przez ostatnie dwa lata pracował ks. Artur Bartol. Był proboszczem i dyrektorem domu, odpowiadał za przychodnię i całą misję salezjańską. Salezjanie prowadzą tutaj parafię, centrum młodzieżowe i przychodnię. Obok parafii jest szkoła zawodowa i liceum.

24 miesiące zmian

Przez ostatnie dwa lata wiele zmieniło się na misji salezjańskiej w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej. Ksiądz Artur jadąc w 2016 na tę placówkę misją, miał kilka założeń. W pierwszej kolejności chciał rozbudować szkołę podstawową. Dzięki darczyńcom z Polski udało się zbudować sześć klas. W niecały rok od rozpoczęcia budowy dzieci mogły korzystać z nowych pomieszczeń. Drugim ważnym celem było wybudowanie studni. Powstało ich dziewięć, a dwie są w trakcie realizacji. Nie mogą być ukończone dopóki trwa pora deszczowa. Ponadto do przychodni zakupiono sprzęt medyczny i wyłożono kafelkami salę porodową – kobiety mogą rodzić w bardziej sterylnych warunkach. Zadbano również o kościół, jego stan i sprzęt liturgiczny. Dzieci mają do dyspozycji plac zabaw. W 24 miesiące udało się zmienić wiele. Pomagały osoby prywatne, szkoły, firmy, parafie. Jest to dobrze wykorzystany czas i środki finansowe.

Miasto pod odstrzałem

W Republice Środkowoafrykańskiej od wielu lat toczy się konflikt zbrojny. W 2016 roku wydawało się, że sytuacja stabilizuje się. Wojsko ONZ patrolowało i pilnowało porządku. Szkolono miejscowych mężczyzn na żołnierzy, żeby w przyszłości mogli zapewnić bezpieczeństwo w kraju. Niestety napięcie rosło i znajdowało nowe ujścia. W ostatnich miesiącach tego roku zabito sześciu księży. Ks. Artur znał dobrze dwóch z nich, jeden został zabity 50 metrów od murów misji. Rebelianci atakują, a miejscowa ludność żyje w strachu. Ataki spowodowane są czynnikami ekonomicznymi i politycznymi. 1 maja 2018 roku zaatakowano wiernych w kościele Matki Bożej Fatimskiej. Ostrzelano i obrzucano granatami podczas przedpołudniowego nabożeństwa. Wśród zabitych jest ksiądz i 22 wiernych, ponad 150 rannych trafiło do szpitala. Po zamachu, gdy sytuacja została opanowana, wierni wzięli ciało zabitego kapłana i w pokojowej manifestacji ruszyli przed pałac prezydencki. Domagali się zapewnienie bezpieczeństwa.

Potrzeba dalsza pomoc

Salezjanie nie opuszczają wiernych. Zamierzają pomagać miejscowej ludności i pomagać im na wszelkie możliwe sposoby. Jednym z nich jest prowadzenie programu Adopcji na Odległość. Od września 2018 roku program koordynuje ks. Florent Papin Ngoumbeti, który jest ekonomem na placówce misyjnej. Sytuacja społeczno-polityczna miała bardzo negatywny wpływ na szkolnictwo. Bardzo Dzieci zamiast do szkoły wysyłane były do walki. Rebelianci zmuszali je do wykonywania rozkazów. Odciskało to piętno na psychice dzieci. Dlatego salezjanie starają się być z nimi i pomagać im nie tylko materialnie, lecz przede wszystkim wspierać i zapewniać bezpieczeństwo. Centrum młodzieżowe, które bardzo ucierpiało podczas walk, powoli zaczyna tętnić życiem jak wcześniej. Do szkoły przychodzi obecnie ponad 900 uczniów. Placówka misyjna potrzebuje wsparcia. Nie zapominajmy o dzieciach w Republice Środkowoafrykańskiej.

Magdalena Piórek