Święta Bożego Narodzenia to czas pełen rodzinnych spotkań. W Polskiej tradycji dzielimy się opłatkiem, zasiadamy wspólnie przy wigilijnym stole. Tradycyjny karp, dwanaście potraw, barszcz, pierogi…

W Nairobi tego nie ma. Świat jakby cały czas idzie swoim torem. Nie wszystkie sklepy są zamknięte. Ludzie funkcjonują jak każdego normalnego dnia. Kiedy wręczam skromne upominki i mówię, że to od Gwiazdora, wszyscy pytają mnie, co to znaczy. W Afryce nikt nie daje sobie prezentów.

Te święta są dla mnie zupełnie inne. Ale czy to źle?
Inne nie znaczy gorsze.

Patrząc na to co dzieje się w Polsce w czasie świąt, na niekończące się przygotowania, miliony zakupów, sprzątania i tak dalej, śmiem sądzić, że niejednokrotnie zapominamy o tym co w tym czasie powinno być najważniejsze. Zapominamy o sobie nawzajem i o Jezusie, którego urodziny przecież świętujemy.

Nadzieja, pokój, radość i miłość to cztery słowa, które towarzyszyły mi przez cały okres Adwentu. Na każdej ze świec wieńca widniało jedno z tych słów.

Myśląc nad tym co mnie otacza zastanawiam się, czy tego tak naprawdę nam nie potrzeba najbardziej? Nie prezentów, które zostaną po jakimś czasie rzucone w kąt, zastąpione lepszymi modelami, ale właśnie urzeczywistnienia tych czterech słów?

I w tym czasie chciałabym wszystkim tego życzyć.
Nadziei, która uskrzydla wątpiące w swoje siły serca.
Pokoju, który w trudnych sytuacjach oczyszcza głowę z bałaganu myśli.
Radości, bez której każdy dzień traci kolor.
Miłości do każdego spotkanego człowieka, a szczególnie do tych, których tak trudno nam kochać.

Nie zagubmy się w te święta, nie zagubmy się w życiu…

Dominika Kłeczek
Nairobi, Kenia