Na co dzień pracuję z czterema plemionami Indian, które zamieszkują naszą parafię. Są to Shawi, Awajun, Chapra i Kandozi oraz tzw. ribereños, czyli metysi. Większość czasu spędzam poza domem na rzekach, pływając na łódkach i peque-peque (rodzaj drewnianej łodzi). Odwiedzam ponad 160 wiosek, które są rozsiane po całej parafii (która obejmuje obszar ok. 22 tysięcy km2). Gdy docieram na miejsce udzielam sakramentów, głoszę Ewangelię, pomagam w rozwiązywaniu problemów. Tam, gdzie nie ma katolików – organizuję spotkania wokół Słowa Bożego. Odwiedzam szkoły, w których katechizuję. W szkołach średnich (tzw. colegio) organizuję jedno lub dwudniowe spotkania tematyczne, np. „Seksualność człowieka”, „Ekologia”, „Chrystus – kim jest dla mnie?” itp. Jest to szczególnie użyteczne w miejscach, gdzie nie ma katolików i ludzie są niechętnie nastawieni do Kościoła.
Kiedy jestem w San Lorenzo pomagam w oratoriach. Na dzień dzisiejszy mamy ich pięć – jedno przy parafii i cztery na obrzeżach miasta: Carabanchel, La Unión, Las Flores i Monzantes. Ponadto pomagam w duszpasterstwie w Carabanchel. Udało nam się też zorganizować katechezę, którą prowadzi wolontariuszka Ania Matejko.