Kochani Opiekunowie Adopcyjni,

za pośrednictwem tego listu, w imieniu wszystkich dziewcząt z bursy sióstr salezjanek pragnę przesłać serdeczne pozdrowienia i podziękowania za Waszą szczodrą pomoc.
Internat zamieszkują uczennice szkół średnich, studentki, a także grupa młodych dziewcząt, które ukończyły szkołę zawodową w Venilale i odbywają roczny staż pracowniczy w tutejszym centrum formacyjnym.

 

Pobyt w internacie gwarantuje nam spokój. Po powrocie z zajęć każda zajmuje się wyznaczoną na dany dzień pracą w ramach dyżuru lub sprzątaniem. Potem jest czas na odpoczynek i naukę własną. W internacie czujemy się bezpieczne, czego nie można powiedzieć o pobycie w mieście, poza misją.

Sytuacja polityczna jest napięta i przekłada się na nastroje społeczne. Drożyzna, brak wolnych stanowisk, szczególnie dla młodych wchodzących na rynek pracy sprawiają, że tworzą się gangi walczące między sobą. Te bójki niejednokrotnie kończą się tragicznie; śmiercią lub kalectwem uczestników, a czasem osób postronnych. Politycy w naszym niewielkim ubogim państwie wciąż walczą o władzę. Niewiele czasu zostaje im, żeby poważnie zająć się sytuacją obywateli, zwłaszcza młodzieży. Niewielu z nas może sobie pozwolić na to, aby wsiąść do samolotu i polecieć szukać pracy na innym kontynencie.
Po tych trochę pesymistycznych słowach, pragnę jeszcze raz wyrazić wdzięczność za zaspokajanie naszych potrzeb materialnych. Mieszkając razem z siostrami mamy dostęp do kaplicy, przed Panem Jezusem wyrażamy wdzięczność, prosząc Go o potrzebne łaski dla każdego z Was.

 

Kochani Opiekunowie,
z serca dziękuję Wam w Polsce, którzy przez trzy lata materialnie wspomagaliście moją naukę w szkole średniej i pobyt w internacie sióstr salezjanek. Czekam jeszcze na wyniki egzaminów państwowych, ale prawdopodobnie wszystko poszło dobrze. Nie jestem pewna, czy będę kontynuowała kształcenie na uniwersytecie mieszkając w tym samym internacie. Kończąc ten etap życia, wyrażam wdzięczność, w zamian obiecuję modlitwę w Państwa intencji.
Raz jeszcze dziękuję okazane dobre serce.

wdzięczna Joveia

Pochodzę z rolniczej rodziny z czworgiem potomstwa. Mam siostrę i dwóch braci. Wszyscy uczymy się w stolicy, rodzice pozostają na wsi. Na razie zdrowie im dopisuje, więc starają się wykonywać wszystkie prace na roli z nadzieją, że ich dzieci kształcąc się, będą miały łatwiejsze życie w przyszłości. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. Wpajali nam zawsze, by dziękować za to co otrzymujemy. Jeżeli kogoś obrazimy, to trzeba mieć odwagę poprosić o przebaczenie.

Od 2023 roku mieszkam w internacie sióstr i chodzę do średniej szkoły im. Św. Józefa Robotnika. Salezjanki uczą nas, między innymi, punktualności i organizacji czasu, by starczało go na naukę, modlitwę, odpoczynek i pracę. Razem z misjonarkami odwiedzamy domki biednych, starszych, schorowanych mieszkańców przedmieść stolicy. Bardzo lubię chodzić do szkoły. Nauczyciele są życzliwi. Czuję, że zależy im, byśmy zdobyli jak najwięcej wiedzy. Oprócz wykładania poszczególnych przedmiotów starają się wychowywać nas na porządnych ludzi pod względem duchowym i moralnym. Internat uczy nas wzajemnej pomocy w nauce i codziennych obowiązkach. Mieszkając tutaj spotkałam wielu przyjaciół.
Kończąc, pragnę podziękować za pomoc. Jedynie dzięki Wam możemy się tu uczyć i mieszkać.

Fitra Filipe

 

Odwiedzając z siostrami chorych, starszych, pomagając w nauce i bawiąc się z dziećmi w oratorium podopieczne Adopcji na Odległość odwdzięczają się za bezpieczne schronienie i edukację.

.