Kochani Dobrodzieje misji salezjańskich!

Przesyłam Wam najserdeczniejsze i ciepłe pozdrowienia z gorącej Amazonii peruwiańskiej. Czas pandemii zmienił bardzo nasz styl życia i wpłynął negatywnie na naukę naszych podopiecznych. Mieliśmy nadzieję, że uczniowie będą mogli szybko wrócić do szkół i na uniwersytety, by zacząć normalną naukę. Jednak dopiero od sierpnia 2021 roku tylko 1/3 słuchaczy mogła uczestniczyć w wykładach w niektóre dni tygodnia. Sprawiło to, że zostaliśmy zmuszeni do zakupienia nowych aparatów telefonicznych i laptopów. Szczególnie dla Nedery, który na studiach informatycznych bardzo potrzebuje dobrego sprzętu i połączenia internetowego, by wykonywać prace praktyczne. Niestety, w niektórych miejscowościach połączenie internetowe mają słaby zasięg. Zrobił się chaos, ponieważ studenci szukali łącza w kawiarenkach internetowych. Profesorowie łączyli się za pomocą dość sprawnego WhatsApp’a. Niestety, wi-fi lokalnych firm internetowych jest kosztowne.

Jestem pod wrażeniem determinacji i poświęcenia naszych adopcyjnych wychowanków, żeby kontynuować i skończyć studia. Takim przykładem są np. Bony i Cleyser, którzy należą do plemienia Shawi i mieszkają we wiosce Pueblo Chayahuita, położonej w górnym biegu rzeki Sillay, blisko gór Cordillera La Escalera. Musieli oni co dwa tygodnie przemierzać pasmo gór, by dotrzeć do rzeki Paranapura. Później płynęli cały dzień, by dotrzeć do Yuimaguas, skąd dopiero mogli elektronicznie wysłać wykonane zadania oraz odebrać nowy materiał lekcyjny. Po wielu miesiącach takich trudów zdecydowaliśmy o powrocie wychowanków do Iquitos. Są szczęśliwi, że przetrwali najcięższe okresy obostrzeń i pandemia nie zmusiła ich do porzucenia nauki. Wiedzą i doceniają, że jako Opiekunowie Adopcyjni bardzo im w tym pomogliście.

Przesyłam listy i zdjęcia kilkorga wychowanków, których wspieracie. Warto im pomagać, bo są zdolni i pełni zapału do nauki. Dziękujemy za pomoc, dobre serce, życzliwość. Polecamy się modlitwom, zapewniam o mojej i wszystkich podopiecznych. Niech Pan Wam błogosławi, a Maryja Wspomożycielka chroni.

Ks. Józef Kamza
San Lorenzo, Peru

Szanowni Państwo,

nazywam się Bony, należę do społeczności ludowej Chayahuita (grupa etniczna Shawi) z regionu Loreta, jeden z najsłabiej zaludnionych w amazońskim lesie deszczowym. Region ten stanowi dżungla z gęstą roślinnością. Klimat jest wilgotny i gorący. Przez terytorium przepływają rzeki, główną jest Amazonka – jedna z największych na świecie. Mocno urzeźbione koryto rzeki z licznymi zakrętami utrudnia podróż.

Tata nazywa się Juan José, mama Dorita Tangoa. Mam 7 rodzeństwa, 3 braci i 4 siostry. Rodzice nie mają żadnego wykształcenia, uprawiają jukę, banany, kukurydzę. Hodują też kury, kaczki, świnie, by móc je sprzedawać w mieście i za zarobione pieniądze kupować to, czego najbardziej brakuje w domu.

Zanim wstąpiłem na państwowy uniwersytet, przez cztery miesiące studiowałem rolnictwo. Potem postanowiłem pojechać do San Lorenzo, gdzie bez powodzenia szukałem pracy. Następnie wróciłem do rodziny, której długo nie widziałem. Przez jakiś czas mieszkałem z mamą i tatą, pomagając na farmie. W 2019 roku udałem się do portowego miasta Yurimaguas, by zarobić trochę pieniądzy na opłacenie studiów. Rodzice nie mieli wystarczających środków finansowych, aby mi pomóc.

Z pomocą przyszedł ks. José Kamza. W grudniu 2020 r. pojechałam do Iquitos, aby ubiegać się o przyjęcie na Narodowy Uniwersytet Peruwiańskiej Amazonii (UNAP). Kiedy zobaczyłam pozytywny wynik egzaminu wstępnego, byłem bardzo szczęśliwy, że się dostałem. Jestem wdzięczny ks. Józefowi, który wpisał mnie na listę uczniów programu Adopcji na Odległość. Powiedział, że to dzięki Państwu mogę się uczyć. Jestem studentem National University of Peruvian Amazon, specjalizuję się w naukach społecznych i studiuję już II stopień.

Rodzina jest ze mnie dumna i wdzięczna za Państwa materialną pomoc. Rodzice nie mają środków finansowych i nie zdobędą ich, by co miesiąc płacić za moje studia. Jeszcze raz wyrażam wielką wdzięczność za wsparcie. Z 7 rodzeństwa nie wszyscy mają szczęście się uczyć. Tylko ja i moja siostra Elia studiujemy na uniwersytecie. Mam nadzieję, że Bóg da nam zdrowie, abyśmy mogli uczyć się do czasu, aż zdobędziemy wymarzone zawody.

Bony Cahuaza

Dzień dobry.

Mam na imię Hermógenes, pochodzę z Amazonii, dystryktu Barranca. Mam 20 lat. Uczęszczam do Wyższego Instytutu Technologii „American System”, gdzie obecnie jestem studentem zarządzania biznesem w III cyklu. Kiedy rozpocząłem studia, prezydent ogłosił pandemię i nałożono obostrzenia. Zajęcia zostały zawieszone. Wszystko się diametralnie zmieniło, produkty bardzo podrożały. Obserwując naszą rzeczywistość i to co zaczęło się dziać na całym świecie, postanowiliśmy udać się na farmę, uciec od ogłaszanego zagrożenia covidem i hodować zwierzęta, by mieć jedzenie. Po jakimś czasie wróciliśmy do miasta, by wirtualnie uczestniczyć w zajęciach i nie stracić roku. Bardzo trudno było kupić coś do jedzenia. Produkty żywnościowe i inne towary w krótkim czasie bardzo zdrożały. Rodzice nie mieli pieniędzy, aby wesprzeć mnie w edukacji. Mam jeszcze dwóch młodszych braci Javera i Jasmitha, którzy również potrzebują ich pomocy. Rodzice uprawiają warzywa, by zapewnić nam chleb, ale to nie wystarczało na zaspokojenie podstawowych potrzeb.

Od niedawna mam szczęśliwą rodzinę, która jest ze mną i mnie wspiera. Żona zaszła w ciążę i sprawy się skomplikowały. Trud utrzymania rodziny i opłacanie szkoły były ponad moje możliwości. Nie chciałem przerwać nauki. Szukałem sposobu, aby sprostać wyzwaniom, pokonać trudności. W czasie wolnym od zajęć imałem się każdej pracy np. łowienia ryb lub wybierania masy z palmity. Palmito zwane sercem palmy to smaczny zdrowy miąższ  pozyskiwany z rdzenia młodego pnia niektórych młodych gatunków. Podczas zbiorów ścina się drzewo. Pożywny i zdrowy środek nadaje się do jedzenia, łodygi można wykorzystać do tworzenia konstrukcji.

Na pomoc przyszedł ks. Józef, który, dzięki programowi Adopcji, zaoferował wsparcie. Drodzy Dobrodzieje, zawdzięczam Wam możliwość regularnego opłacania studiów w instytucie i zaspokojenia codziennych potrzeb rodziny. Dziękujemy za dobro, obiecuję zrobić wszystko, co możliwe, by zdobyć zawód i się usamodzielnić. Niech to będzie moje zobowiązanie za dar Waszego wsparcia. Ściskam!

 Hermógenes