Pandemia COVID-19 obecnie rozprzestrzeniła się w 46 krajach w Afryce. Liczba osób zakażonych na Czarnym Lądzie wrosła do 2 746 osób (dane na dzień 26 marca). W ubiegłym tygodniu dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom ostrzegł Afrykę, aby przygotowała się na najgorszy scenariusz i wdrażała działania profilaktyczne, które mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa, a także łagodzić jego skutki.

 

Wirus COVID-19 przybył na kontynent afrykański razem z osobami powracającymi z Europy lub turystami, którzy, mimo że w wielu krajach trwała już epidemia, nie odwołali wyjazdu. Obecnie każdego dnia rośnie liczba zarażonych wewnątrz samego kontynentu. Tedros Ghebreyesus, dyrektor generalny WHO, ostrzegł, że oficjalne liczby mogą nie oddawać skali problemu i faktycznej liczby chorych. Jeśli wirus rozprzestrzeni się w przeludnionych miastach, następnie w odległych wioskach i wśród obozów dla uchodźców to może dojść do pogromu.

Afryka w walce z koronawirusem mierzy się z innymi problemami: duża liczba chorych, brak wody, brak szpitali, duże odległości, niedożywienie. To ogromne wyzwanie dla wielu krajów, bo niektóre zmagają się z plagą szarańczy, inne dopiero zwalczyły epidemię wirusa Eboli.

Zagrożeni są młodzi

Afryka ma najmłodszą populację na świecie i wydaje się, że jest przez to mniej narażona na rozprzestrzenianie się wirusa COVID-19, a przede wszystkim nie powinno być tyle ofiar śmiertelnych. Jednak osoby młode, mają tam inne problemy zdrowotne, przez co są jeszcze bardziej narażone. W Afryce ponad 26 milionów ludzi żyje z wirusem HIV, a około 7,7 miliona mieszkańców Afryki Południowej nie bierze leków, więc ma bardzo osłabiony układ odpornościowy. Do tego dochodzi wysoki wskaźnik zachorowań na gruźlicę. Znaczna część społeczeństwa afrykańskiego jest niedożywiona. Ponad 58 milionów dzieci z tego powodu nie rośnie i się nie rozwija. Misjonarze wiedzą, że dla nich brak jedzenia jest bardzo niebezpieczny.

“W sobotę fafę rozdawaliśmy pojedynczo. Robiłyśmy wszystko, żeby nie czekali w tłumie. Fafę rozdajemy, bo inaczej oni nie będą mieli co jeść. Są to najbiedniejsze osoby z miasta, nie możemy ich zostawić.” – wyjaśnia s. Helena Kamińska, która pracuje w Etiopii.

Zamknięte szkoły i internaty to dla wielu podopiecznych placówek salezjańskich problem z dostępem do jedzenia i lepszych warunków. Szczególnie młodzież, która mieszka w internacie, ma tam zapewnione jedzenie, czystą wodę i środku czystości. Ich wyjazd do domu to często powrót do gorszych warunków, do domów bez bieżącej wody, odpowiedniego jedzenia i lekarstw. Dla innych potrzebujących to moment, gdy pozostają sami. W Zambii ks. Michał Wziętek prowadzi w slumsach placówkę misyjną, w tym sierociniec. Wychodzi na ulice i pomaga chłopcom, którzy tam mieszkają. Jednak jak sam mówi, obecnie ta pomoc jest ograniczona: “Od 20 marca wszystkie szkoły są zamknięte, nasze też. Dom dziecka działa normalnie, ale wstrzymaliśmy wizyty na ulicy i przyjmowanie nowych dzieci. W domu dziecka codziennie odmawiamy różaniec za chorych, zmarłych, za lekarzy i pielęgniarki, za wszystkich z placówki misyjnej i o zaprzestanie epidemii.”

Z tych powodów może okazać się, że to dzieci i młodzi ludzie mogą być bardziej zagrożeni w Afryce niż na innych kontynentach.

Informacje o zagrożeniach zdrowotnych i ocena ryzyka wg WHO, dane na dzień 22 marca 2020. Źródło: www.afro.who.int

Deficyt wody

Jedną z podstawowych zasad profilaktyki jest częste mycie rąk. Wszystkie kraje, gdzie pojawiły się osoby zarażone koronawirusem, rozpoczęły szeroką kampanię promującą bardzo dokładne przestrzeganie zasad higieny. Podobnie postępują w Afryce. Jednak tam woda w wielu rejonach jest luksusem. Wiele osób nie ma dostępu do bieżącej wody. W domach, a nawet w całej wsi nikt nie ma ubikacji, kranu i mydła. W wielu rejonach niedobory wody są spowodowane suszą. Według danych ONZ w ciągu ostatniego roku znaczna część środkowej i południowo-zachodniej części Afryki doświadczyła najniższych opadów od 1981 roku. Według UNICEFF w Afryce Zachodniej i Środkowej ponad jedna trzecia ludzi nadal nie ma dostępu do czystej wody. Dokładne mycie rąk mydłem i wodą jest w Afryce niemożliwe. Często ludziom brakuje wody nawet do picia.

Inne przeciwności 

Autobusy miejskie lub międzymiastowe często są przeładowane. Wypełnione są po brzegi podróżującymi, co ułatwia przenoszenie się wirusa. Dlatego niektóre kraje ograniczyły możliwość przemieszczenia się. Jednak czasami w krajach afrykańskich trzeba dokonać trudnych wyborów. “W Etiopii są rozporządzenia od rządu, żeby nie wychodzić, siedzieć w domu, nie przemieszczać się.  Dziś rano siostra pojechała do stolicy, do Addis Abeba, żeby kupić szczepionkę przeciwko wściekliźnie. Gdyby nie pojechała, ludzie umieraliby z powodu zakażenia wścieklizną. – opowiada s. Helena Kamińska. Są to trudne sytuacje, bo w Etiopii z powodu zarażenia wścieklizną umiera około 3000 osób rocznie.

Kolejnym problemem są małe domy. Często wielodzietne rodziny mieszkają w jednym pokoju lub dwuizbowym domu. W tych domach często jest jedno lub dwa okna, bez kuchni, łazienki, ubikacji. Warunki sanitarne są tragiczne. Rodziny śpią nawet w 8-10 osób w jednym pomieszczeniu, więc ewentualna kwarantanna staje się niemożliwa. Od jednej osoby zarazi się cała rodzina.

W krajach afrykańskich uściski dłoni są dużo bardziej powszechne niż w Europie. Tutaj ludzie są dużo bardziej wylewni w gestach i uściskach. Rządy nawoływały, aby zachowywać dystans i nie podawać sobie ręki, ale te zalecenia nie były respektowane. Dopiero w momencie pojawienia się większej liczy zarażonych, część społeczeństwa ograniczyła kontakt. Dodatkowo w Afryce jest wiele miejsc, gdzie posiłek je się rękoma. Nie mają sztućców, ani bieżącej wody w domu. Oby tam nie pojawiła się żadna osoba zarażona koronawirusem.

Słaba opieka zdrowotna

Kraje afrykańskie mają bardzo słabo rozwinięty system opieki zdrowotnej. Liczba lekarzy i placówek medycznych jest ograniczona, a dostęp do nich trudny. Opieka zdrowotna w niektórych krajach, takich jak Somalia czy Sudan Południowy zależy od wsparcia zewnętrznego, głównie od darczyńców i organizacji międzynarodowych. W zniszczonym wojnami Sudanie Południowym są zaledwie 24 łóżka dla osób przebywających w kwarantannie.

W publicznych szpitalach w Malawi jest jedynie 25 łóżek na oddziale intensywnej terapii na około 17 milionów mieszkańców. W Ugandzie jest 1 500 łóżek w szpitalu w Mulago, w tym 60 na oddziale intensywnej terapii dla 44 milionów mieszkańców. Miejsc leczenia w szpitalu jest tragicznie mało.

W wielu krajach państwo nie zapewnia bezpłatnej opieki zdrowotnej. Za wszystko trzeba zapłacić. Za wizytę, lekarstwa, strzykawki, igły, bandaże. Musi zapłacić z własnej kieszeni, która jest często pusta.

Czasami problemem jest dystans między miejscem zamieszkania a najbliższym punktem medycznym. Do kosztów wizyty i opieki, trzeba doliczyć transport. Ludzie umierają, ale nie wiedzą na co.

Z tych przyczyn istnieją uzasadnione obawy, że kontynent afrykański nie będzie wstanie poradzić sobie w sytuacji gwałtownego wzrostu liczby zarażonych COVID-19. Afryka potrzebuje wsparcia.

Kraje Afryki najbardziej narażone na choroby zakaźne. Źródło: https://www.theafricareport.com/23948/coronavirus-africa-which-countries-are-most-at-risk/

Co Afryka już robi?

Wiele krajów afrykańskich, niektóre jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem przypadku zakażenia, wprowadziło środki kontroli i obostrzenia, w tym zakaz zgromadzeń publicznych, wstrzymanie lotów, zamykanie szkół i uniwersytetów. Etiopia, drugi co do wielkości kraj w Afryce, zamknął szkoły 17 marca. Zawiesił też duże spotkania, odwołał wydarzenia sportowe. Niestety mimo podjętych środków, pierwszą osobę zakażoną COVID-19 zdiagnozowano 24 marca. W Rwandzie w weekend, gdy ogłoszono już 17 przypadków zakażenia, zakazano na dwa tygodnie przemieszczania się między miastami. Nie kursują autobusy publiczne ani charakterystyczne dla rwandyjskich ulic komercyjne motocykle zwane “taxi-moto”.  Niektórzy nie mogą z tego powodu wrócić do domów. Zamknięto też wszystkie bary i wprowadzono pracę z domu. Można iść jedynie na zakupy i do lekarza. Wydano także limit na zakup podstawowych produktów żywnościowych, jedna osoba nie powinna kupować więcej niż pięć kilogramów ryżu, trzy kilogramy fasoli, osiem kilogramów mąki kukurydzianej i 10 kilogramów zielonego banana dziennie. Dotyczy to głównie dużych miast, bo tam ludzi stać na takie zakupy.

W dużych miastach możliwości jest więcej niż na wsiach. W Kabwe w Zambii pracuje ks. Michał Wziętek. Tak opisuje tamtejsze środki zapobiegawcze:  “W większości sklepów i instytucji pojawiło się mydło i woda. Paniki nie ma. Nasz szpital w Kabwe wystawił namiot, gdzie mają być kierowane osoby z podejrzeniem koronawirusa. Modlimy się, odmawiamy nowennę do Wspomożycielki Wiernych.”

Działania w Kenii

W Kenii, gdzie pracuje s. Katarzyna Urbańska szkoły są zamknięte. Od 25 marca zawieszono wszystkie loty z północy. Zastosowano również inne ograniczenia i zalecenia: “Przed wejściem są ustawione płyny odkażające lub woda i mydło. Zakazano spotkań, imprez, zebrań. Biskupi nie zamknęli kościołów, ale wzywają do przestrzegania zasad higieny. Podczas Mszy Świętej nikt nie podaje sobie ręki, ludzie kiwają lub machają ręką. Komunię Świętą trzeba przyjmować na rękę. Nie jest to bardzo dobrze przyjęte przez Kenijczyków, ale teraz muszą się do tego stosować. Życie póki co toczy się w miarę normalnie. Mają wydawać restrykcje odnośnie działania targu.” Jednak nie jest łatwo ich wszystkich przestrzegać. W jednym z supermarketów w Embu wyznaczono, że ludzie stojący do kasy muszą zachować 1,5 metra odstępu między sobą. Brakuje sklepów, więc tłok i kolejki są bardzo długie. Zdarza się tak, że osoby, które stoją i czekają do kasy, zasłaniają towary na półkach. Więc ludzie ocierają się wtedy o siebie. Zdaniem s. Katarzyny w Afryce może nie być tylu zakażeń, bo nie ma miejsc, gdzie ludzie mogliby się spotykać. Nie ma klubów, teatrów, spa, kin, więc młodzi nie mają jak zarazić się wirusem. Jednak życie w wielu miejscach toczy się na ulicy. Dlatego to właśnie na ulicach postawiono przenośne zlewy z kranami, dając ludziom szansę na umycie dłoni mydłem i wodą.

W Kenii w ostatnich dniach podano, że obserwowanych jest 363 osoby, które miały kontakt z zarażonymi COVID-19. Ogólna liczba stwierdzonych zarażeń wynosi 31. Rząd kenijski ostrzega, że mieszkańcy muszą zmienić swoje nawyki i styl życia, muszą się dostosować do wytycznych, bo inaczej mogą umrzeć. Dodatkowo osoby, które nie przestrzegają zaleceń kwarantanny, obciążane są jej kosztami lub mogą zostać aresztowane. Już dwie osoby, które odmówiły kwarantanny, zostały zamknięte na ten czas w więzieniu. Kościoły i meczety musiały tymczasowo zaprzestać działalności. Uczestnictwo w pogrzebach jest ograniczone do 15 osób z najbliższej rodziny. Wesel i innych zgromadzeń zabroniono.

Szybka reakcja krajów afrykańskich może być jednym ratunkiem dla milionów ludzi. Zamknięcie granic, zakaz przemieszczenia się i gromadzenia prawdopodobnie jest najlepszym środkiem profilaktycznym, bo woda i mydło dla wielu to luksus.

Liczba stwierdzonych przypadków zakażeń Covid-19 na dzień 26 marca 2020. Źródło: https://www.aa.com.tr/en/p/coronavirus-infection-map

Źródła:
www.reuters.com
www.aa.com.tr
www.theafricareport.com
www.newtimes.co.rw
www.theguardian.com
www.who.int
www.africanews.com