Od kilku dni moje nogi chodzą już pod innym niebem. Wciąż widzę słońce i chmury, ale ciemno robi się tutaj dopiero o godzinie 19. I w głowie pojawia mi się myśl: „Boże dziękuję Ci za każdą minutę, jaką mogę tutaj spędzić”. Nadal budzę się z myślą, czy to jest możliwe? Czy na pewno tutaj jestem? A może to są tylko moje marzenia? Ale to marzenie, które właśnie się spełnia.

Czas tutaj płynie zupełnie inaczej. Chociaż jest mi jeszcze trudno zrozumieć wiele rzeczy, to sama obecność wśród tych dzieci daje dużo radości. Każdy uśmiech na ich twarzy, przytulas czy chwycenie za rękę. Wydaje się to być tak mało, a jednak wystarczy obecność, kilka pomysłów i już widać uśmiech na twarzach dzieci. Możemy być takim promyczkiem radości dla kilkunastu twarzy. Zagrać razem z nimi w piłkę albo poukładać puzzle. Jest to czas, by odnaleźć w małych rzeczach, to co jest niedostrzegalne. Coś, co często gubimy w natłoku naszych obowiązków. Tutaj czas to pojęcie względne i przynajmniej mi płynie – przepełniony radością – bardzo wolno.

Pierwsza afrykańska Msza święta za nami. Uprzedzę Twoje pytanie. Co uważam? Msza była dłuższa niż w Polsce. Ale zachwycam się tutejszą ludnością, ich wiarą, ich chęcią poznania Boga, ich otwartością na drugiego człowieka. Nie jestem tutaj długo, bo zaledwie kilka dni. Ale zdążyłam już widzieć pełen Kościół ludzi – przez duże „K” – bo widać tutaj ogromną wspólnotę. Ludzie są wciąż radośni, szczególnie na Eucharystii. Tańce, dużo śpiewu, to wciąż są nowe rzeczy, które powoli odkrywam. W mojej głowie kreuje się obraz ludzi, którzy są szczęśliwi, gdy mogą spotkać się z Bogiem. Sam fakt możliwości uczestnictwa w Mszy świętej sprawia, że na ich twarzy gości radość. Zauważam pewne różnice. Wszyscy tutaj przychodzą z Biblią i śledzą teksty czytań, skupiają się na tym, co się dzieje na Eucharystii. A my? Często nie potrafimy się skupić, a widok kogoś z Pismem Świętym należy do rzadkości. Odkrywam tutaj Boga wśród tych ludzi. I jestem bardzo wdzięczna za to, że mam możliwość bycia tutaj. Chociaż to ja poświęcam swój czas dla nich, to otrzymuje stokroć więcej.

„Zaprawdę powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz” (Mk 10, 30a).

 

Martyna Zaremba
Rundu, Namibia