Od naszego ostatniego spotkania minęło równo 33 dni i znów możemy wyrwać się z ostatnio zimnej i pochmurnej rzeczywistości, przeżyć weekend w pełnej radości i przyjaźni atmosferze.
Standardowo zaczynamy spotkanie w kaplicy, gdzie witamy się z Maryją różańcem odmawianym w różnych językach. Zmęczeni podróżą z różnych zakątków Polski nabraliśmy siły przy kolacji, by następnie posłuchać dobrych rad ks. Artura Bartola, misjonarza w Kamerunie. I już wiemy, że na misjach z każdego młodego człowieka można wydobyć ziarenko dobroci, a ze sobą najlepiej zabrać dwie walizki cierpliwości. Ks. Artura udało się nam nawet pożegnać przed porannym wylotem, a zabrał ze sobą nie dwie, ale aż trzy walizki pełne cierpliwości.
W sobotę po najpiękniejszym rozpoczęciu dnia, czyli Mszy świętej mieliśmy bardzo przydatne warsztaty z psychologiem br. Karolem Domagałą. Przebyliśmy ekspresowy kurs po różnych zaburzeniach psychicznych oraz dzięki ćwiczeniom mogliśmy poznać siebie jeszcze bardziej. Br. Karol przez resztę spotkania niestrudzenie przyjmował nas na wartościowe rozmowy.
Radości i problemy misyjne przybliżyła nam Monika Łączyńska, która przez 10 miesięcy pracowała z chłopcami w Zambii. Następnie Ks. Szymon Mastalerz przybliżył nam historię oratorium oraz jego podstawy. Każdy zapamięta, że oratorium to dom, parafia, szkoła i podwórko w jednym, gdzie czujemy ducha rodziny, tworzymy wspólnotę, uczymy się życia w społeczeństwie i znajdujemy przyjaźnie.
Ten intensywny dzień dodatkowo wypełniliśmy rozmowami, integracją, piciem kawki i herbatki w naszej kawiarence, a zakończyliśmy go spotkaniem z Chrystusem podczas adoracji. Czy może być coś piękniejszego niż odpoczynek przed Najświętszym Sakramentem z piękną oprawą muzyczną naszych zdolnych uczestników? Moim zdaniem to zawsze najlepsza część weekendu.
W niedzielę oprócz Mszy świętej mieliśmy okazję poznać kilka magicznych sztuczek w wykonaniu ks. Ryszarda Szczygielskiego i dowiedzieć się czemu Malgaszem boją się kameleonów oraz jak poprawnie czytać w języku malgaskim.
I wróciliśmy do naszych domów, zabraliśmy ze sobą nowe przemyślenia, i znów odliczamy czas, by nasze drogi skrzyżowały się na ul. Korowodu 20.
Widzimy się w grudniu! Z Panem Bogiem.
Marcjanna Liedtke
uczestniczka listopadowego spotkania