Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Kochani, serdecznie pozdrawiamy Was już z jesiennego, ale jeszcze ciepłego Tbilisi. Załączamy stokrotne podziękowania za dar serca opiekunom Adopcyjnym, ciągłej pamięci o nas i łączenia się z nami pomimo odległości. Dziękujemy też za dodatkowe wsparcie w okresie pandemii.
Życie w Gruzji nabrało w tym czasie innych barw, tak jak w wielu krajach. To o czym pisałam w poprzednim liście: pozamykano granice i wiele punktów użyteczności publicznej, niemożność prowadzenia biznesu turystycznego itp., bardzo wpłynęło na rytm dotychczasowego życia. Liczne ograniczenia wprowadzone ze względu na zaistniałą sytuację, zostały w późniejszym czasie pozmieniane. Otwarcie granic w miastach i pozwolenie na prowadzenie handlu na terenie targowisk, dało możliwość mieszkańcom wiosek przyjeżdżać i sprzedawać swoje produkty. W jakimś stopniu wrócił też istniejący przydrożny handel: złomiarze skupujący elementy metalowe, starsi ludzie chodzący z towarem po ulicach Tbilisi, oferujący świeże produkty mleczne i warzywne (…).
Nauczanie w szkołach rozpoczęło się 15 września, nadal systemem online. Jedynie dzieci z klas I – VI z dniem 1 października rozpoczęli lekcje w szkołach. Otwarcie przedszkoli przesunięto na 12 października, ale niestety nadal są zamknięte. Póki co, nasi mali wychowankowie muszą pozostać w domach.
Liczba zakażonych według podawanych oficjalnych informacji jest wysoka. Wśród Gruzinów nie ma paniki, ale też nie mają nadziei, że wkrótce będzie lepiej. Nie poddając się pesymizmowi, idziemy dalej. Odpowiadamy na codzienne potrzeby ludzi, którym pomagamy również dzięki Wam: zakup lekarstw dla starszych osób, produkty spożywcze dla rodzin potrzebujących, rozdzielanie i rozdawanie odzieży używanej. Nie są to wielkie liczby, ale swoją kroplę dokładamy do oceanu pomocy i dobroci.
Pani Eugenia, o której pisałam w ostatnim liście, czuje się trochę lepiej. Najgorsze ma za sobą. Niedawno pojechała do domu, i tam na miejscu ma przychodzić pielęgniarka, która będzie opatrywała jej rany. Z naszej strony drzwi są dla niej zawsze otwarte. Natomiast babcia Eteri, z powodu problemu z sercem i ciśnieniem, była w szpitalu. Kupiłyśmy jej lekarstwa. Jeśli wychodzi z domu, to powinna poruszać się zawsze z kimś, nigdy sama.
Pan Bóg czasami zamyka jedne drzwi, a otwiera inne. Czasem nie możemy robić tego, co do tej pory, ale powinniśmy być gotowi i otwarci na to, co nam proponuje dobry Bóg. Będziemy podejmować nieustannie wysiłek, aby nie zrażać się zamkniętymi. Z podziękowaniami i pozdrowieniami,
Siostry Salezjanki
Tbilisi, Gruzja
List s. Małgorzaty -> misjesalezjanie.pl/otaczamy-troska-starszych-s-malgorzata-z-tbilisi/