Wolontariusze misyjni każdego dnia stają twarzą w twarz z cierpieniem ukrytym w dziecięcych spojrzeniach. Patrzą w oczy, które widziały zbyt wiele, i słuchają historii, które łamią serce. Wśród pyłu afrykańskich ulic i miast spotykają młodych ludzi niosących swój krzyż – codzienny, cichy, niewidoczny dla świata.
Przeczytajcie rozważania Drogi Krzyżowej, którą przygotował dla nas Filip w Kenii.
KENIJSKA DROGA KRZYŻOWA
Stacja I – Pan Jezus na śmierć skazany
Pan Jezus zostaje osądzony mimo braku winy, zostaje wyśmiany, okaleczony, opuszczony i odrzucony. Jeszcze parę dni temu tłum witał go z radością, dziś albo zmienili zdanie, albo brakuje im odwagi. Czy my widzimy Chrystusa w drugim człowieku? Czy potrafię widzieć odrzuconego, opuszczonego i skaleczonego Chrystusa w naćpanym chłopcu na ulicy, którego oczy są pełne bezsilności i strachu? Czy widzę cierpiącego Jezusa w nie tylko tym odległym człowieku z drugiego końca świata, ale też tym obok mnie? Czy skazuje na śmierć obmyciem rąk?
Stacja II – Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Panie Jezu wziąłeś ciężki krzyż na swoje ramiona, na plecach miałeś poszarpaną skórę i krwawiące rany. Jaki to był ból i ciężar wbijających się drzazg. Wziąłeś go z miłości, chociaż wystarczyło jedno słowo. Jak chłopiec, który musi troszczyć się o byt rodziny, który musi zmagać się z uzależnieniem od narkotyków, którego życiorys został złamany przez śmierć bliskich i tragedie od najmłodszych lat. Oni podejmują krzyż i często nieświadomie pomagają Chrystusowi go nieść. A może to ja zarzucam krzyż na czyjeś ramiona?
Stacja III – Pierwszy upadek Pana Jezusa
On wie co to znaczy upaść, On jest blisko, szczególnie w takich momentach. Nasi chłopcy też upadają i uciekają wracając do życia na ulicy, do narkotyków, kradzieży i walki o byt każdego dnia. Wtedy Chrystus jest najbliżej i zawsze czeka z wciągniętą ręką, zawsze pomoże wstać. Czy zdajemy sobie sprawę z tego co nas przygniata ? Gdy tylko dajemy wyraz woli i wykonujemy pierwszy ruch, by się podnieść. On nas podnosi, bierze krzyż i idzie dalej niosąc go z nami.
Stacja IV – Pan Jezus spotyka Matkę
Mesjasz, Bóg – opluty, wzgardzony, krwawiący i umęczony, a mimo wszystko kochający człowieka, tak jak nikt nigdy nie będzie potrafił. Jest również Ona, której serce zostało przeszyte mieczem, która widzi swojego niewinnego torturowanego Syna ponoszącego kare za innych, która jest wierna do końca. Czy staję do końca przy Chrystusie, który cierpiał za mnie, czy może uciekam, gdy zaczyna się robić gorąco. Ta sama Mama spotyka na ulicach Nairobi chłopców i patrzy na nich podobnym wzorkiem. Mama, która widziała mękę swojego Syna, prowadzi przez tę mękę każdego cierpiącego, do jego serca.
Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Zewsząd cały czas słychać krzyki i wyzwiska, otaczają Cię żołnierze jakbyś był przestępcą i nagle pojawia się Szymon, który mógł być zmęczony po pracy, owładnięty swoimi sprawami. Żołnierze rozkazują mu, aby Ci pomógł. Jestem często zmęczony, zajęty sobą i swoimi planami, bywa, że mam awersje do ludzi. To właśnie jest ten moment, aby pomóc Chrystusowi, aby wyjść z ram swojego egoizmu nawet, gdy musimy się do tego zmusić. Może uda mi się pomóc w niesieniu krzyża temu chłopcu, gdy po prostu usiądę obok i będę.
Stacja VI – Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Czy umiem się ubrudzić? Wyjść ze strefy komfortu? Masz czystą chustę- decyzja należy do Ciebie- czy pozostawicie ją czystą tylko dla siebie? Czy ubrudzisz ją, aby pomóc komuś obok i weźmiesz udział w drodze krzyżowej? Czasem zwykły prosty gest potrafi znaczyć wiele. Niby zwykłe otwarcie twarzy, fizycznie dużo się nie zmienia, ale Weronika wychodzi z tłumu narażając siebie i prostym gestem okazuje miłość i wsparcie. Czasem wystarczy podać piłkę, wytłumaczyć jakieś zadanie matematyczne, chwila rozmowy, czy siłowanie na rękę z chłopcem, aby pokazać, że nie jest sam.
Stacja VII – Pan Jezus upada po raz drugi
W życiu upadnę jeszcze wiele razy, ale mam Pocieszyciela, który zna mnie i rozumie mój ból najlepiej na świecie. Zobaczę jeszcze wiele upadków bliźnich. Kim wtedy się stanę? Będę jak tłum, który upadla i rani, jak faryzeusze, którzy z wielkimi sztandarami oskarżają? Czy będę jak Chrystus, który niewinny oddał życie za mnie – największego grzesznika i podam dłoń, pomogę wstać? Gdy chłopcy upadają, świat ich kopie, podczas gdy już i tak leżą w rozpaczy. Mogę się dołączyć do świata, dla którego oni są złodziejami, przestępcami, wyrzutkami albo zrobić dla nich miejsce w moim sercu. Czy potrafię przytulić i wskazać drogę zamiast osądzać?
Stacja VIII – Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty
Jak wiele masz siły, współczucia i miłości, gdy bez siły przystępujesz, nauczasz i troszczysz się o człowieka. Tego samego, który prowadzi Cię na krzyż, człowieka przez którego i dla którego umierasz. Nawet, gdy jest ciężko chcę znajdywać w sobie siły, aby kochać i troszczyć się o człowieka, który tego nie odwzajemnia, bo może miłości nie zna. Jednak nic nie zwalnia mnie z obowiązku podjęcia próby i naśladowania Chrystusa.
Stacja IX – Pan Jezus upada po raz trzeci
Oni – nasi chłopcy – upadają razem z Panem Jezusem. On też podnosi ich ze sobą i zrobi to dużo więcej niż 3 razy, jeśli będzie trzeba. Nie jest wstydem upaść, dopóki prosimy Pana Jezusa o pomoc, dopóki walczymy. Czasem potrzeba miesięcy, aby zauważyć drobne efekty transformacji u chłopca, ale każde powstanie jest powodem do wielkiej radości i świadczy o wielkiej sile. Każde powstanie świadczy o pracy jaką musimy wykonać na naszej drodze do zbawienia.
Stacja X – Pan Jezus z szat obnażony
Pan Jezus zostaje definitywnie upokorzony spełniając proroctwa. Nie zostało mu już nic z rzeczy materialnych, nawet jego ubranie. Ludzie mają Go za nic, mają Go za przestępcę. Mogą Mu zrobić wszystko, całego siebie oddał ludziom, a MY tak się odwdzięczamy. Gdzie jestem ja w tym wszystkim? Czy odzieram Chrystusa w drugim człowieku z szat? Z intymności, prywatności, bezpieczeństwa, godności? Chłopcy na ulicy są bici, mają zniszczone buty, podarte ubrania, zniszczone zęby przez narkotyki. Czy odbiorę im resztki godności przez brak szacunku i patrzenie z góry? Czy w człowieku bezdomnym, któremu godność została odebrana widzę Chrystusa? Co zrobię i kim jestem w tej sytuacji?
Stacja XI – Pan Jezus do krzyża przybity
Długie, ostre, żelazne gwoździe są wbijane brutalnie w Twoje ręce młotkiem, na oczach Twojej Mamy, Jana, Marii Magdaleny i całego tłumu. Są to rany pełne miłosierdzia. Nasi chłopcy też mają wiele świętych ran, w których jest Pan Jezus i Jego miłosierdzie. Już za chwilę dokona się wszystko i cierpienie się skończy, ale teraz jeszcze każdy wdech sprawia niewyobrażalny wysiłek. Wisisz jako sprawiedliwy, upokorzony wśród złoczyńców, a inni tylko patrzą i nadal nie rozumiemy razem z nimi tej miłości do końca. Czy potrafię całować rany tych którzy cierpią?
Stacja XII – Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Jak wielkie jest Twoje miłosierdzie. Gdy cierpisz tak okrutnie za grzechy wszystkich, jesteś nadal w stanie wybaczyć. Łotr staje się pierwszym kanonizowanym, mimo swoich przewin. Czy potrafię cierpieć z Chrystusem? Czy potrafię wybaczyć?
I o to nadchodzi godzina, w której Baranek Boży ofiarowany za mnie, za Ciebie, za Chłopców Ulicy, za każdego z nas, bo w Jego oczach wszyscy jesteśmy równi. Jeszcze ostatnimi tchnieniami powierzasz swoją Matkę Janowi, a Jana Matce. Dajesz nam swoją Mamę mimo, że odebraliśmy Ci życie i zadaliśmy cierpienie. Jak wielkie jest Twoje miłosierdzie, że otulasz nas mimo cierpienia i bierzesz na krzyż nasze winy? Oddałeś Ducha. Nasi chłopcy też tam są, w Twoich ranach, w przebitym boku, zjednoczeni w cierpieniu.
Stacja XIII – Pan Jezus zdjęty z krzyża
Dokonało się wszystko. Co mogło być w głowach Twoich uczniów w tym momencie? Pewnie strach, niepewność, być może brak nadziei. Twoja Mama wierzy do końca. Czy nawet jeśli myślę, że to koniec i nie czuję Twojej obecności, mam w sercu nadzieję, potrafię zostać wierny?
Na tym krzyżu musi obumrzeć nasza pycha i ludzkie przywiązania, aby zwyciężył w nas Chrystus. Serca naszych chłopców często na skutek tragedii obumierają, ale mają w sobie piękno i siłę, aby Pan Bóg działał w ich transformacji i wznosił nowe serca, które wreszcie mogą cieszyć się młodością.
Stacja XIV – Pan Jezus złożony do grobu
Józef z Arymatei poszedł do Piłata i wyprosił Ciało Pana Jezusa. Złożył je w nowym grobie, oddał ten grób. Uniżył się i oddał to, co było jego. Czasem, aby dotrzeć do chłopców trzeba zrezygnować z naszych planów, zejść na ich poziom i oddać chociażby kawałek serca. Oni wiele nie potrzebują. Potrzebują człowieka, który da im siebie i namiastkę domu. Czy potrafię uniżyć siebie, żeby wywyższyć Chrystusa objawiającego się mi w drugim człowieku?
Grób został zasunięty wielkim kamieniem, aby mieć pewność, że jego uczniowie nie wykradną Jego ciała z grobu. On, Jego zmartwychwstanie przebije się przez najtrwalsze kamienie serca.
Filip Pokrzywnicki,
Pracuje w Nairobi w Kenii