Spędzenie świąt Bożego Narodzenia przy afrykańskiej pogodzie wywarło na mnie wyjątkowe wrażenie. Codzienny upał wahał się w granicach 30 stopni. Brakowało mi wtedy najbardziej mrozu i śniegu, zwłaszcza 24 grudnia.
Przygotowania do Narodzenia Pańskiego poprzedziła tygodniowa nowenna, podczas której modliliśmy się w grupce parafialnej liczącej może 20 osób. Widok mikołajowej biało-czerwonej czapki z napisem Merry Christmas wśród dorosłych i dzieci, świadczył o świątecznym czasie. Na ulicy zobaczyłam kilka razy zieloną choinkę, którą można było kupić wraz z ozdobami. Dekoracje świąteczne sprzedawane na targu były w stylu azjatyckich lampionów. Jedynie bardziej zamożna rodzina mogła pozwolić sobie na taką choinkę w domu.
23 grudnia zorganizowaliśmy wraz z animatorami w oratorium przyjęcie świąteczne dla naszych podopiecznych. Spodziewaliśmy się 500 dzieci, ale nasze oczekiwania nas przerosły. Przyszło ponad 700. Przyjęcie składało się z kilku etapów. Pierwszym z nich było otrzymanie kolorowej papierowej korony zawiązywanej wstążką. Podczas tego wydarzenia liderzy grup dziecięcych prezentowali zabawy. Towarzyszyła nam bardzo energiczna atmosfera. Doping ze strony dziecięcej publiczności rozniósł się po okolicy. Każde dziecko otrzymało ciepły posiłek i wodę do picia. Wydarzenie zwieńczało rozdanie prezentów: ubrań i czegoś słodkiego na drogę.
Mój 24 grudnia wyróżniła rozmowa z rodziną przez telefon, podczas której wirtualnie złożyliśmy sobie życzenia i podzieliliśmy się opłatkiem. Wigilia w Sierra Leone była nieznana, więc moim wieczornym posiłkiem był ryż z rybą i pikantnym sosem chili z cebulą. W tym dniu spotkaliśmy się na Mszy świętej o godzinie 22:00, coś w stylu polskiej pasterki. Widok prawie pustego kościoła wywołał u mnie lekkie rozczarowanie i niezrozumienie parafian. Po Mszy była prezentacja kolęd przygotowanych przez chętne grupy. Nie były to jednak takie kolędy, które znałam z Polski. Cicha Noc była tam znana, ponieważ występowała w wersji angielskiej, a pozostałe były raczej piosenkami znanych wykonawców jak np. Wham – Last Christmas czy Jose Feliciano z piosenką Feliz Navidad.
Najwięcej jednak ludzi przyszło do kościoła w ostatni dzień roku. Po finalnym błogosławieństwie pod koniec Mszy odbyło się wspólne odliczanie do północy i przywitanie Nowego Roku. Zgromadzeni tańczyli, grali i śpiewali na cześć 2022 roku.
Święta w Polsce są wypełnione przepychem dekoracji, prezentów i iluminacji świetlnych na ulicy, w Sierra Leone tego nie było. Natomiast bardzo dużo razy można było usłyszeć życzliwe pozdrowienia świąteczne od mijających się osób. Można powiedzieć, że wraz z nadejściem Nowego Roku zakończył się klimat świąteczny i wszystkie dekoracje zostały pochowane. To nie to samo co w Polsce, kiedy choinka stoi aż do 2 lutego.
Tęskniłam za polskimi świętami. Przywoływałam sobie zeszłoroczną wigilię z rodziną, a gdy w kościele śpiewano Cichą Noc w języku angielskim, ja pod nosem nuciłam polską wersję. Po takim doświadczeniu ubogich świąt doceniam bardziej polską tradycję i te środowiska, w których się wychowywałam.
Patrycja Dyda
Freetown, Sierra Leone