Dzieci pojawiają się tu bardzo licznie, bo często to ich prawdziwy dom, gdzie rzeczywiście są traktowane jak dzieci, gdzie zostają zauważone. Proszę Was o modlitwę za naszych podopiecznych.
Monika Chudzyńska, wolontariuszka w Zambii
Dzieci w oratorium Don Bosco jest bardzo wiele. Każdego dnia przychodzi ponad trzydziestka z różnych okolic Mansy. Wśród nich są malutkie dzieci, które owinięte w czitengi noszone są na plecach swojego rodzeństwa. Są też starsze, które chodzą już do szkoły, przeżywają swoje pierwsze zakochania, pomagają przy organizacji zabaw.
Na placówkę salezjańską dzieci przychodzą bardzo chętnie, bo czują się tu jak w domu. To często jedyne miejsce, w którym mogą zrozumieć, co znaczy beztroskie dzieciństwo. To miejsce, gdzie zostają zauważone, gdzie ktoś bierze je na ręce lub na barana i choć przez kilka minut poświęca im swój czas. W zamian za to one odwdzięczają się szczerym uśmiechem, pokazując swoje białe ząbki.
Módlmy się, aby los dziecka w Zambii nigdy nie był obojętny dla innych ludzi i zawsze znalazł się ktoś, kto postara się im pomóc w potrzebie.