Jedną z najważniejszych rzeczy, o której ksiądz Bosko mówił swoim duchowym synom, był zapał misyjny. Żar apostolski towarzyszył salezjanom, których turyński Święty wysyłał w dalekie kraje. Tą cechą odznaczali się także wyjeżdżający do Chin bp Versiglia i ks. Caravario, święci, których sylwetki chcę Wam zaprezentować.
Na czele misji powierzonej salezjanom, i później wikariatu Shiu Chow, stanął ksiądz Alojzy Versiglia, pierwszy salezjański biskup w Chinach. Był wychowankiem salezjańskiego oratorium w Turynie. Został salezjaninem jeszcze za życia księdza Bosko, swoją formację przeszedł „wzorowo”, dlatego zaraz po święceniach został mistrzem nowicjatu. Był ceniony i lubiany. Kiedy nadarzyła się okazja wyjechał na wymarzone misje do Chin. Od 1918 roku salezjanie rozpoczęli pracę w Shiu Chow. Dzieło na tyle się rozrosło, że został powołany wikariat apostolski (zalążek diecezji misyjnej). Misję w Shiu Chow stanowił sierociniec, kościół, dom formacyjny dla katechistów, szkoła zawodowa, szkoła nauczycielska oraz rozmaite dzieła socjalne. Cały wikariat tworzyło 15 placówek misyjnych z misjonarzami, 40 mniejszych ośrodków, 11 kościołów i 23 szkoły. Wszystkie te dzieła, dla około 3 tys. katolików rozsianych na terenie prowincji Shiu Chow, prowadziło 21 kapłanów, 25 sióstr i 25 kleryków (Ksiądz Bosko i Rodzina Salezjańska. Dzieje i nowe wyzwania [1815-2000], s. 332-333).
Początki pracy w Chinach były trudne, ale ksiądz Alojzy i pozostali salezjanie, dzięki zapałowi misyjnemu, sprostali trudnościom i gorliwie pracowali. Misja w Shiu Chow powiększała zasięg oddziaływania. Kiedy nastały rządy komunistyczne, nie podobała im się prospołeczna postawa salezjańskich misjonarzy. Ze względu na nienawiść do Europejczyków i kojarzenie chrześcijaństwa z przybyłymi z Europy misjonarzami nastały trudne czasy. W kraju ogarniętym wojną domową coraz bardziej szerzył się bandytyzm (Święci, błogosławieni, słudzy Boży Rodziny Salezjańskiej, s. 55-59).
Młody salezjanin Kalikst Caravario wyjechał na misje jeszcze w czasie zakonnej formacji. Kiedy przybył do Chin uczył się języka i już włączał się w działania misyjne. Po święceniach kapłańskich został przydzielony do pracy w Shiu Chow, gdzie zaczął angażować się w wizyty duszpasterskie. 24 lutego 1930 roku, biskup Alojzy Versiglia i ksiądz Kalikst Caravario wybrali się wraz z dwójką nauczycieli, dwiema siostrami i młodą katechistką do Lin Chow. 25 lutego, gdy płynęli łodzią, zostali zaatakowani przez grupę piratów. Bandyci najpierw pobili ich, a gdy stawiali opór, broniąc niewinności młodej katechistki, zawleczono ich na brzeg rzeki Li Tau Tsui i obydwu zastrzelono. Wiemy to wszystko z relacji świadków. Ksiądz Bosko miał pięć snów misyjnych. W ostatnim śnił salezjanów nawet w Pekinie. Zastanawiał się, jak to się stanie. Po opowiedzeniu snu swoim najbliższym współpracownikom, podkreślił potrzebę ojców i wychowawców młodzieży całego świata, aż po Pekin. Przypomniał również słowa Pasterki ze swej wizji o potrzebie cnoty maryjnej, czyli cnoty czystości. (Sny księdza Bosko, s. 258-260). Kiedy w 1918 roku ksiądz Paweł Albera, drugi następca księdza Bosko, posyłał salezjańską wyprawę misyjną do Chin z księdzem Versiglia na czele, podarował im kielich do odprawiania Mszy. Według wizji księdza Bosko z Benigno Canavese, z 1885 roku, jego duchowi synowie nieśli do nieba dwa kielichy, jeden wypełniony potem, drugi krwią. Męczennicy salezjańscy – biskup Versiglia i ksiądz Caravario – wypełnili kielich potem pracy ewangelizacyjnej i wychowania chrześcijańskiego, a zwłaszcza krwią męczeńską. Zapał misyjny w całym ich życiu objawił się nie tylko w heroicznej postawie i męczeńskiej śmierci, ale również w codziennym zaangażowaniu na rzecz ewangelizacji i w głoszeniu Ewangelii.
Ksiądz Tomasz Łukaszuk SDB