ETIOPSKIE ZAPISKI

16 marca

 

Niedziela

Dziś niedziela, dzień „wolny od pracy”. Jak zwykle w niedzielę dłużej śpimy, jest też więcej czasu na modlitwę. Msza św. zaczęła się o 8.15, skończyła się o 10.30. Po mszy szybko pobiegłam do domu, żeby przygotować obiad, bo w tym tygodniu był mój dyżur w kuchni. W sobotę i niedzielę gotujemy same. I cóż, zrobiłam na obiad, to co było dla mnie najłatwiejsze. Mięso już miałam z poprzedniego tygodnia, w zamrażarce. Pokroiłam trochę cebuli, czosnku, przysmażyłam, do tego wrzuciłam ryż… i wyszło. Do tego zrobiłam kapustę tak po polsku, najpierw smażyłam, a później znów cebula, marchewka, czosnek, olej. Wszystkie jadły z apetytem. Poczułam się dumna z tego powodu, bo od dłuższego czasu nic nie gotowałam w kuchni. Najpierw byłam nieobecna, a później już tu na miejscu byłam mocno zajęta, więc inne siostry mnie wyręczały nawet jak była moja kolejka.

Po obiedzie jest oratorium. Przychodzi do niego co tydzień, w niedzielne popołudnie ponad 100 osób. Są to dzieci ze szkoły podstawowej i przedszkolaki. Wszyscy bardzo chętnie tutaj przychodzą. Jest to dla nich frajda. Mogą swobodnie się pobawić, na huśtawce się pobujać, na zjeżdżalni pozjeżdżać. Ale też czas zorganizowanych gier i zajęć, szczególnie uczą się matematyki. Nawet przedszkolaki uczą się matematyki. Starsze dzieci uczą się też języka angielskiego. Zajęcia prowadzą tutejsi liderzy. Siostry też mają swoje grupy podzielone wiekowo. Przedszkolaki cieszą się z tego. Mają zajęcie. Nie ma tak, że nie ma co robić. Nawet w niedzielę jest zajęcie w oratorium.

Tym razem w oratorium była nowość. W związku z pandemią wirusa mówi się, żeby myć ręce. Więc siostry wzięły wiadra z wodą, dzbanki, mydło. I wszystkie dzieci po kolei umyły ręce. Oczywiście na początku siostry pokazały, jak powinni myć ręce. Do tego była pogadanka, że trzeba myć ręce bardzo często.

W związku z tym wirusem nasza wolontariuszka, w poniedziałek wraca do Austrii. Wyszło rozporządzenie, że gdyby tutaj zachorowała, to nie ma środków na to żeby jej pomóc. Również z Addis Abeba i Zway wyjeżdżają inni wolontariusze. Okazało się, że wirus jest również w Etiopii.

Wieczorami po modlitwach odmawiamy nowennę do Maryi Wspomożycielki podyktowaną przez ks. Bosko, w intencji tych chorych, którzy są zarażeni, też za tych którzy zmarli, ale też o zażeganie tej pandemii koronawirusa.

Poniedziałek

Od rana jest gwarno i radośnie, wszyscy wrócili do szkoły i przedszkola. Wolontariuszka, która pracowała w przedszkolu poza misją, pojechała dziś tam, żeby pożegnać się z dziećmi, oczywiście dając im cukierki. A w tej chwili czyni to w naszym przedszkolu na misji. W związku z jej wyjazdem jest zmieniony program, przerwa jest dłuższa, żeby dzieci mogły podziękować Céline. I z radością zjeść cukierek, co jest dla nich frajdą. Ja znów byłam w banku, bo trzeba było niektóre rachunki opłacić. Ale jestem już z powrotem w domu. Chciałam coś zrobić, jak na przykład przygotować list na Wielkanoc dla Darczyńców, ale nie ma internetu. Więc zabrałam się za pracę, która nie wymaga internetu. Pracy tutaj nie brakuje. Zawsze jest coś do zrobienia. Papierkowej pracy jest bardzo dużo, bo i biurokracji jest dużo.

Co do wirusa, to dzisiaj zostało ogłoszone, że w całej Etiopii wszystkie szkoły mają być zamknięte, żadnych spotkań nie możemy robić i żadnych zgromadzeń, żadnych sportowych eventów, nic. Ze względu na możliwość przenoszenia się tego wirusa. Powiedziane zostało, że tak będzie przez dwa tygodnie i obowiązuje w całym kraju. Dzisiaj nasza wolontariuszka zaczęła podróż do Addis Abeba i starać się będziemy, żeby mogła wrócić do Austrii. Miała mieć powrót 24 marca, ale ze względu na tego wirusa przyśpieszymy jej wyjazd. Ale dokładnie nie wiemy, jak to będzie, bo ona ma bilet przez Niemcy, a słyszałam, że wszystko pozamykane i nie ma żadnych lotów. Sytuacja jest poważna. Rząd podejmuje od razu kroki. Ale ludzie są tu nie wykształceni, do nich powaga sytuacji nie dociera. Dziś po południu studenci z College wrócą do domu na 2 tygodnie. Jutro w przedszkolu będzie spotkanie z rodzicami i też zostanie ono zamknięte.

 

s. Helena Kamińska FMA