STEFANO
Chłopiec nie ma taty, a mama, choć zajmowała się dziećmi, nie była w stanie ich utrzymać. Stefano ma trójkę rodzeństwa i kiedy było w domu bardzo ciężko, był wysyłany na ulicę. Żebrał o jedzenie, ale we Fiananrantsoa ubóstwo dominuje w wielu domach. Z głodu, to co chłopiec otrzymał, zjadał sam. Dlatego że nie przynosił nic do jedzenia do domu, mama go już nie chciała. Pewnego dnia Stefano dowiedział się od innych chłopców o oratorium. Postanowił, że też tam pójdzie. Przyszedł pierwszy raz, drugi, kolejny i był coraz częściej na placówce salezjańskiej. Po otwarciu Domu Magone otrzymał miejsce w pokoju, łóżko, ubrania i został wysłany do szkoły alfabetyzacji. Chłopiec nie umiał czytać ani pisać, dlatego chodzi do pierwszej klasy.
Więcej o kampanii: misjesalezjanie.pl/kampanie/malgaski-dom/