30 stycznia 2017 roku odbyło się spotkanie z Arcybiskupem Jean Abdou Arbachem, melchickim metropolitą Homs w Syrii. Ksiądz Arcybiskup mówił o aktualnej sytuacji w Syrii oraz o potrzebach tamtejszego kościoła. Podkreślał: „Chrześcijanie muszą zostać w swoim kraju.”
Metropolita Homs dał przejmujące świadectwo tego, jak wygląda rzeczywistość w Syrii. Trafił do kraju w 2013 roku, kiedy Syria była w stanie wojny. Jego diecezja Homs była otoczona dżihadystami z ISIS. Od 4 listopada 2013 do lutego 2014 dżihadyści atakowali i zastraszali chrześcijan, postawili im warunki. Chrześcijanie mieli do wyboru nawrócić się na Islam lub płacić dodatkowe podatki. W przeciwnym razie pozostawało męczeństwo. Wszyscy mieli obowiązek uczestnictwa w muzułmańskich modlitwach. Kobiety musiały zakrywać twarze. Mąż nie mógł iść obok swojej żony na ulicy.
W tamtym czasie miały miejsce również porwania, które dotknęły arcybiskupa osobiście: „Porwano syna mojego brata. Zapłaciliśmy 30 tysięcy dolarów okupu. Po dwóch miesiącach porwano mojego brata. Dwa miesiące przed wyzwoleniem Jabrudu porwali mojego starszego brata i siedem chrześcijanek.” Arcybiskup mówił również o cudach, które zdarzały się w tym strasznym czasie. Opowiadał jak chrześcijanie wyszli nocą z okupowanego miasta. Szli ze swoim księdzem modląc się, udało im się nie wpaść w ręce dżihadystów. Ksiądz Arbach zaznaczał: „To był cud”.
Metropolita Homs wskazał na dwie kwestie dotyczące obecnej sytuacji w Syrii. Pierwsza, to sprawa emigracji. „Dlaczego jest tylu emigrantów? Dla chrześcijan wyjazd to jest jakieś rozwiązanie. (…) W Syrii nie istnieje teraz coś takiego jak bezpieczeństwo, ojciec rodziny boi się o swoje dzieci. Panuje niepokój jeśli chodzi o młodych, o ich przyszłość. Żyjemy w kraju pełnym strachu. Zadajemy sobie pytanie, jaka będzie przyszłość. Nie wiemy dobrze, co nas czeka.”
Jednocześnie Arcybiskup podkreślał, że emigracja nie jest rozwiązaniem: „Europa przyjmuje teraz wielu uchodźców, ale to nie jest rozwiązanie. Jestem Syryjczykiem. Chrześcijanie muszą zostać w swoim kraju. Jeśli nie pozostaną Syrii, to jest to niebezpieczeństwo nie tylko dla Bliskiego Wschodu, ale dla wszystkich krajów.”
Druga kwestia to wykształcenie. Arcybiskup mówił: „Po każdej wojnie trzeba pracować przede wszystkim z dziećmi. Jest wiele dzieci bez ojców, bez szkoły. Od czterech lat współpracujemy ze stowarzyszeniami chrześcijańskimi aby odbudowywać i odnawiać ośrodki katechezy oraz szkoły.”
Właśnie ten postulat realizują salezjanie, którzy pracują w Aleppo. Prowadzą tam codzienne oratorium dla około 800 dzieci i młodzieży. Wspierają również studentów oraz pomagają materialnie, dostarczając żywność oraz odzież. O tym jak wesprzeć działania salezjanów w Syrii można przeczytać na stronie Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu.
Na koniec spotkania wypowiedział się ks. prof. Waldemar Cisło – dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi w Potrzebie”. Powiedział: „Kościół w Syrii i w Iraku jest teraz w Wielkim Piątku. To również Wam kładę na serce, żebyśmy im pomogli dojść do poranka Niedzieli Zmartwychwstania. Jeśli my niczego nie zrobimy, to nie sądźmy, że ktokolwiek inny będzie robił.”