W swoim pokoju na Valdocco ksiądz Bosko miał globus. Wpatrywał się w niego i marzył, żeby nieść Chrystusa ludziom na wszystkich kontynentach. Przyglądał się nieznanym rejonom i śnił o misjach. Ten globus stoi w jego pokoju do dziś. Jest w delikatnych odcieniach brązu, zniszczony przez upływ czasu. Zarysy i nazwy krajów są słabo widoczne. Za to sny o misjach stały się rzeczywistością.
Pierwszy sen misyjny przyśnił się księdzu Bosko w 1872 roku. Zobaczył w nim rejony, których nie znał, tak obszerne i odległe, że nawet geografowie nie mieli o nich pojęcia. Żyjący tam tubylcy mieli śniade twarze, długie czarne włosy i nosili płaszcze ze zwierzęcych skór. Uzbrojeni w dzidy i proce polowali na dzikie zwierzęta. Zobaczył też misjonarzy, na widok których tubylcy uklękli i zaczęli modlić się razem z nimi. Dwa lata później, kiedy Jan Bosko dostał naglące zaproszenie do wysłania salezjanów do Argentyny, zrozumiał, że chodziło o dziewiczy wtedy region Patagonii, którą zamieszkują Indianie. Zaledwie rok od oficjalnego zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską Towarzystwa Salezjańskiego, 11 listopada 1875 roku, Jan Bosko uroczyście posyła i żegna pierwszych dziecięciu misjonarzy salezjańskich.
Drugi sen misyjny zawiera elementy prorocze i alegoryczne o misji salezjańskiej w Ameryce Południowej. Sen rozpoczyna się w sali, gdzie trwają konsultacje na temat nieznanych terenów i plemion. Jednym z uczestników jest wychowanek salezjański, Alojzy Colle, który zmarł 3 września 1881 roku, dwa lata przed tym snem. W kolejnej części snu ksiądz Bosko siedzi za stołem, ciągnie za sznurek i obserwuje zmieniającą się panoramę, a następnie, razem z Alojzym, podróżuje pociągiem po nieznanych rejonach Ameryki Południowej. Punktem wyjścia była Kartagena. Najbardziej zaskakujący dla Jana Bosko był widok Kordylierów, niecek i dolin, w których mieszkały nieznane ludy. Geografowie w jego czasach nie zbadali jeszcze tego miejsca, a ksiądz Bosko dokładnie je opisał, podał szczegółowe dane geograficzne. Gdy w 1960 roku zakładano nową stolicę Brazylii, okazało się, że wyznaczony teren w rejonie Gaias, pomiędzy 15 a 20 stopniem szerokości geograficznej, to ten sam, który ksiądz Bosko opisał jako bardzo urodzajny i bogaty w złoża naturalne.
Rok 1885. Do wyjazdu na misje gotowych jest 18 salezjanów i 6 sióstr salezjanek. Z powodu pogarszającego się stanu zdrowia Jan Bosko nie może posłać i udzielić błogosławieństwa nowym misjonarzom. W nocy, z 31 stycznia na 1 lutego ma trzeci sen misyjny, tym razem o lataniu samolotem. Było to w czasach, kiedy nikt nie przypuszczał, że takie maszyny mogą wznosić się w powietrze. Założyciel salezjanów z wysokości podziwiał domy salezjańskie. Zobaczył, jakby w jednym momencie i punkcie, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość misji. Przepowiedział, że jedni będą siać, następne pokolenia zbierać, a do pomocy przyłączą się świeccy.
Jednym z przewodników po czwartym śnie misyjnym księdza Bosko był ponownie Alojzy Colle. Pojawiły się w nim dwie tajemnicze istoty: Anioł Arpachszada i Anioł Chama. W liście do ojca Alojzego Jan Bosko napisał, że zabrano go do „ziemi Chama”, w sam środek Afryki i „ziemi Arpachszada”, czyli do Chin. Po tym śnie ksiądz Bosko próbował zidentyfikować kim jest Arpachszad. Imię to wspominane jest w Księdze Rodzaju (10, 22;24), a w Historii Kościoła Rohrbachera znajduje się informacja, że od niego wywodzą się Chińczycy.
Ostatni, piąty sen misyjny, przyśnił się Janowi Bosko w 1886 roku. Kapłan znajduje się na pagórku, obok lasu, drogi i ścieżki. Dostrzega chłopców, barany i Pasterkę. Ta wizja to powrót do jego pierwszego snu w wieku 9 lat. Jeden z wyznaczonych chłopców odczytuje napis Valparaiso, drugi Santiego, trzeci obie nazwy, a wspólnie zobaczyli i przeczytali Pekin. Pasterka przykazała, aby ksiądz Bosko namalował linię łączącą Santiago z Pekinem, wyznaczył środek w centrum Afryki i wtedy dowie się, ile muszą zrobić salezjanie. Kapłan zmartwił się, bo wiedział, że ma zbyt mało pomocników. Jednak Pasterka zapewniła go, że jeśli salezjanie będą wierni Maryi, powstaną nowe domy i nowicjaty, i zaleciła: „Strzeż się błędu, który teraz się szerzy, a polega na przemieszaniu się tych, co studiują nauki ludzkie, z tymi, co studiują nauki Boskie, albowiem nauka niebieska nie chce mieszać się z rzeczami ziemskimi” .
W ciągu swojego życia ksiądz Bosko posłał na misje do Ameryki Południowej 145 salezjanów. Dotarli do Argentyny, Urugwaju, Brazylii, Chile i Ekwadoru. Szybko odpowiadali na potrzeby tamtejszej młodzieży i obejmowali opieką kolejne kraje. Swoim następcom Jan Bosko radził: „Nie nauką, ale świętością, nie bogactwem, ale zapałem i pobożnością uczynicie wiele dobra, szerząc chwałę Boga i przyczyniając się do zbawienia dusz”. Wraz z nimi pracą misyjną zajęły się siostry salezjanki. Pierwsza wyprawa misyjna sióstr wyruszyła 14 listopada 1877 roku do Urugwaju. Uczestniczyło w niej sześć młodych misjonarek. W tym roku przypada 140. rocznica tej wyprawy.
Sny misyjne świętego Jana Bosko się urzeczywistniły. Aktualnie na świecie jest 14 908 salezjanów w 132 krajach oraz 12 773 sióstr salezjanek w 94 krajach. Polskich misjonarzy jest 111, pracują w 38 krajach, natomiast 40 polskich misjonarek pracuje w 22 krajach.
Magdalena Piórek