42276 zł
cel 71904 zł

267
wspierających

Budowa domu dla dzieci ulicy z Kabwe w Zambii

Dzieci i młodzież mieszkają na ulicach Kabwe. Wiele z nich pochodzi z dzielnicy slumsów Makululu. Żyje tam około 5 000 sierot. Pomóżmy im. Zapewnimy dom, jedzenie, ubrania i szkołę. I Ty możesz pomóc w realizacji Projektu 537!

Celem Projektu 537 jest wybudowanie kolejnego domu dla sierot. W Makululu powstał już pierwszy dom dziecka Iciloto. Mieszka w nim 16 dzieci z ulicy. Obok wybudowano niewielki budynek szkolny. Mimo małego metrażu do szkoły przychodzi około 350 uczniów. To sieroty, dzieci zaniedbane i te, które mieszkają na ulicy. Najmłodszy uczeń ma 10 lat, a najstarszy 25. Na placówce misyjnej funkcjonuje też oratorium. Na codzienne zajęcia do tej świetlicy przychodzą setki dzieci i młodzieży. Chcemy wybudować kolejny dom dla dzieci ulicy i dla sierot.

W Kabwe rośnie liczba dzieci, które mieszkają na ulicy. Jest kilka powodów: duża liczba dorosłych jest zarażona wirusem HIV i AIDS, panuje ogromna bieda i bezrobocie oraz wiele rodzin się rozpada. W wielu domach panuje przemoc, brakuje jedzenia, akceptacji, bezpieczeństwa i miłości. W rodzinach zastępczych dzieci są wychowywane przez dalszą rodzinę lub obcych ludzi. Niestety ich opiekunowie zmuszają ich do pracy. Dzieci muszą zarobić na własne utrzymanie. Wiele dzieci decyduje się uciekać i żyć na ulicy. Bardzo szybko wpadają tam w nałogi. Nadużywają alkoholu, palą, wąchają klej. Muszą walczyć o swoją pozycję. Nałogi i przemoc zapewniają im złudne poczucie akceptacji ze strony ich rówieśników z ulicy. Pomóżmy dzieciom, które mieszkają na ulicach Kabwe i slumsach Makululu. Trzeba im zapewnić dom, w którym poczują się akceptowani, kochani i bezpieczni.

Wspólnie wybudujmy kolejny dom dla dzieci i młodzieży. Wesprzyj Projekt 537.

Za projekt odpowiada ks. Michał Wziętek SDB

WESPRZYJ PROJEKT 537!

Projekt zrealizowany. Dziękujemy!

Kochani Darczyńcy Misji Salezjańskich,

Nasza placówka się rozrasta, jeszcze do nie dawna mogliśmy sobie pozwolić na przyjęcie jedynie 15 podopiecznych- głównie sierot i dzieci ulicy. W tym momencie mamy ich aż 23. Każdy z nich ma swoją historię, swoje traumy, stratę najbliższych, samotne i niebezpieczne życie na ulicy, gdzie panuje prawo silniejszego, gdzie nałogi, gangi, bójki i kradzieże to codzienność. Jeżeli się nie przystosujesz nie masz szansy na przetrwanie. Własnie z takich miejsc staramy się wyciągać naszych podopiecznych. Dla większości z nich to ulica i uzależnienia były do tej pory jedynym domem. My chcemy im pokazać, że prawdziwy dom to miłość i troska. Że na szacunek i uwagę nie muszą zasługiwać poprzez przemoc. Chcemy by po raz pierwszy od lat poczuli się bezpiecznie. Dla większości z nich to pierwsze takie doświadczenie, dla tego przystosowanie się nie jest łatwe. Mimo wdzięczności jaką mają za szansę którą dostali, często wracają do nich koszmary z przeszłości. Niektórzy w trudnych chwilach uciekają w agresję, inni szukają szansy na wrócenie do nałogu, alkohol, wąchanie kleju, palenie. Niestety czasami zdaża się, że znikają na kilka dni, by potem wrócić. Powroty bywają bardzo trudne, z jednej strony nie chcemy by to uciekinierzy dawali zły przykład innym, z drugiej strony, wiemy, że największym sukcesem jest to, że wracają, a to znaczy, że Chiloto stało się ich prawdziwym domem. Z doświadczenia wiemy, że z wiekiem wyrastają z negatywnych przyzwyczajeń nabytych na ulicy. Jednak to wymaga czasu i przede wszystkim cierpliwości. Po trzech latach widzimy jednak, że efekty warte są każdego wysiłku.

Za zebrane pieniądze, wybudowaliśmy dużą salę do nauki, modlitwy i zabaw, gdzie chłopcy wspólnie spędzają czas, odrabiają lekcje, uczą się higieny i liturgii. Mają szansę pograć w tenisa stołowego, gry planszowe a wieczorami obejrzeć film. Powstał też gabinet, łazienka, magazyn, oraz pokój dla wychowawców i pracowników odpowiedzialnych za prowadzenie domu dziecka. Dzięki wybudowanym pomieszczeniom i wyposażeniu, mamy szansę poszerzyć program animacyjny dla wychowanków. Przestrzeń i niezbędny sprzęt do pracy są codziennym wsparciem i bardzo ułatwiają pracę naszej kadrze.
Dzięki Waszemu wsparciu już, myślimy o rozbudowie placówki i budowie kolejnych pomieszczeń niezbędnych do tego by przyjąć kolejne opuszczone dzieci. Dziękujemy Wam wszystkim za ofiary z całego serca i razem z chłopcami pamiętamy o Was w wieczornych rozważaniach różańcowych.

Serdeczne Bóg zapłać.
Ksiądz Michał Wziętek