ALEX

Rodzice Alexa rozstali się wkrótce po jego przyjściu na świat. Matka zapewniała dzieciom jedzenie i zaspokajała podstawowe potrzeby, ale nie przebywała z dziećmi. Zaczęła rzadziej przyjeżdżać do dzieci. Trójka rodzeństwa wyszła na ulicę, żeby żebrać. Gdy głodowali, zaczęli kraść.

Alex porzucił szkołę. Początkowo polegał na starszym bracie, który zarabiał dorywczo nosząc ludziom wodę i dostarczając drewno opałowe do gotowania. Alex zaczął sprzedawać złom. Pracownicy socjalni dowiedzieli się, że matka chłopców zataiła przed nowym partnerem, że ma dzieci. Salezjanie postanowili przyjąć Alexa do ośrodka.

Chłopiec od pierwszego dnia wykazywał ogromne zaangażowanie, by zmienić życie na lepsze. Choć w ciągu ostatnich trzech lat nadal ma trudności w szkole, to dużo się uczy i stara osiągać dobre oceny. Trudno mu skupić się na lekcjach, często przeszkadza zaczepiając rozmową innych.

Matka obecnie nie pracuje i rozstała się z partnerem. Wróciła do dzieci. Mieszkają w jednej izbie na terenach bagiennych. Podczas pory deszczowej domki są regularnie narażone na podtopienia. Alex na wakacje przeważnie zostaje w naszym ośrodku. Matka nie podjęła jeszcze odpowiednich działań, aby mógł z nią zamieszkać.

LIST MIKE’A

„Nie wiem dokładnie kiedy zacząłem żyć na ulicy. Pamiętam tylko mamę. Ona zawsze wracała jak było ciemno. Wtedy dawała mi i siostrom coś dobrego i nie byliśmy głodni. Była dobra. Pewnego dnia nasza sąsiadka powiedziała, że muszę sam jakoś zdobyć posiłek. Poszedłem na targ. Byłem bardzo głodny. Ludzie krzyczeli i przeganiali mnie… Nie chcę już o tym pisać.

Teraz mieszkam w ośrodku salezjanów. Chodzę do VI klasy. Nie potrafię powiedzieć jak bardzo jestem wdzięczny za szkołę. Podróż z Bosco Boys zacząłem od opuszczenia ulic Nairobi. Byłem w centrum rehabilitacji przez rok, a później zapisali mnie do szkoły podstawowej. Dzięki pomocy uczymy się bez przerw (płynnie). Mamy wielu nauczycieli i pomoce naukowe, co pozwala czynić postępy. Obiecujemy modlitwę i niech Bóg Wam błogosławi, szczerze oddany.”