Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus.
Ostatnio miałem więcej zajęć, a do tego dopadł mnie wirus dengi, który przenoszony jest przez komary i dość mocno dał się we znaki. Teraz jest u nas pora deszczowa, więc często pada, a w kałużach lęgną się komary przenoszące różne wirusy. W mieście Santa Cruz, gdzie obecnie przebywam, już zmarło na dengę kilka osób. U nas w ośrodkach też kilka osób choruje, w tym troje wolontariuszy. Najbardziej obawiamy się o młode osobny mieszkające na ulicy, pod mostami, w kanałach, bo trudno jest do nich dotrzeć. Tu praktycznie w okresie Wielkiego Postu nie ma żadnej tradycji, dopiero podczas Triduum Paschalnego mieszkańcy mają swoje zwyczaje i wtedy każdy region ma swoją tradycję, np. odpowiednie posiłki, odwiedzanie kościołów i wiele innych. Postaram się opisać w kolejnym liście.
Kochani, nigdy nie prosiłem o pomoc z kochanej Ojczyzny, bo uważałem, że są inne kraje, które tej pomocy bardziej potrzebują niż my. Ja od dwóch lat prowadzę Ośrodek dla dzieci i młodzieży tzw. Projekt Księdza Bosko, w skład którego wchodzą cztery ośrodki. A przebywają w nich dzieci i młodzież od sześciu do dwudziestu kilku lat. Każdy ośrodek potrzebuje pomocy, ale chciałbym się skupić na jednym z nich. „Techo Pinardi” usytuowany jest w centrum naszego miasta, które liczy przeszło 3,5 mln mieszkańców. Przebywają w nim chłopcy, którzy przez dłuższy czas mieszkali na ulicach, w kanałach ściekowych, pod mostami. W Ośrodku tym jest 20 najbardziej potrzebujących narkomanów i chorych, którzy chcą z dobrej woli wyjść z tego marazmu. Nie mamy możliwości przyjąć wszystkich. Do tego opiekujemy się dziećmi, które mieszkają właśnie na ulicy. Przyczyny są różne. Wielu przyjechało z wiosek, bo myśleli, że w mieście jest łatwiejsze życie. Innych opuścili rodzice, a jeszcze inni wpadli w sidła narkomani i nie mogą sami z tego wyjść. To dramat każdego młodego człowieka. Nasi wychowawcy, wraz z pielęgniarką, lekarzem i wolontariuszem codziennie wychodzą na ulice. Spotykają się z tymi osobami, rozwożą lekarstwa, kierują do szpitali na detoksykację i leczenie. Żeby zmniejszyć koszty wyżywienia, postanowiliśmy przygotowywać posiłki w ośrodku centralnym dla wszystkich naszych podopiecznych
Dużo nam pomagały różne fundacje i osoby indywidualne z zagranicy, przeważnie z Europy. Niestety niektóre się wycofały ze względu także na trudności w Europie. Dla nas jest to dość duży kłopot, bo wyżywić przeszło 200 osób w ośrodkach i ok. 150 przebywających na ulicy, to naprawdę duże wezwanie. Często zaczyna brakować wyżywienia, już nie mówiąc o innych potrzebach: jak ubiory, lekarstwa, leczenie, przybory i książki do szkół. Dlatego jestem zmuszony szukać pomocy i w naszej kochanej Ojczyźnie. Wiem, że też nie jest za lekko i Wam rodacy, ale jeśli byście mieli możliwość pomocy, bylibyśmy Wam wszyscy wdzięczni. Niech dobry Bóg błogosławi Wam wszystkim w codziennym trudzie dnia.
Wraz z pamięcią w modlitwie!
ks. Andrzej Borowiec
Santa Cruz, Boliwia
W Wielkim Poście wspieramy dzieło prowadzone przez ks. Andrzeja w Boliwii. Ty też możesz pomóc dokonując wpłat na konto 50 1020 1169 0000 8702 0009 6032 z dopiskiem Projekt 732.