Kolejne trzęsienie ziemi w Aleppo

Dwa tygodnie po trzęsieniu ziemi o sile 7,8, w którym zginęło ponad 47 tysięcy ludzi, doszło do kolejnego, tym razem o sile 6,4. Wieczorem 20 lutego mieszkańcy, którzy jeszcze nie doszli do siebie po tragedii, wpadli w panikę. Tysiące ludzi ponownie wyszło na ulicę i szukało bezpiecznego miejsca do schronienia. Ponad 750 osób noc spędziło w domu „Don Bosco” w Aleppo. Salezjanie przyjmują wszystkich, ale udzielanie pomocy tak wielu potrzebującym to prawdziwe wyzwanie.

Nowy wstrząs wystąpił także w Turcji, około godziny 19.00 czasu lokalnego, w rejonie Antiochii, z epicentrum w Hatay. Do tej pory zginęło kolejnych sześć osób, a około 700 zostało rannych. Zostali uderzeni przez różne elementy budynków czy obiektów lub ucierpieli z powodu paniki, jaka się pojawiła.

“W Aleppo, gdzie znajduje się placówka salezjańska, bardzo mocno odczuliśmy trzęsienie ziemi. Wszyscy ludzie wyszli na ulice, mając jeszcze w głowach dawny koszmar i strach” – mówi ks. Pier Jabloyan, delegat ds. komunikacji społecznej inspektorii Bliskiego Wschodu pw. Jezusa Młodzieńca (MOR).

Wspólnota salezjańska ponownie pomogła, jak robi to już od 12 lat, przyjmując przesiedleńców i potrzebujących, którzy cierpią z powodu wojny lub kataklizmów. Jednak „trudność polega na tym, że dom salezjański jest teraz przeładowany ludźmi: mamy trudności ze zdobyciem materaców, koców, żywności… Nie byliśmy przygotowani na tak dużą liczbę osób, przygotowaliśmy pomieszczenia tylko dla 400 osób” – kontynuuje ks. Jabloyan.

To, że nie jest to tylko kwestia liczb, potwierdza również ks. Alejandro León, przełożony inspektorii MOR. „Kiedy doszło do pierwszego trzęsienia ziemi, tego we wczesnych godzinach porannych 6 lutego, rodziny były razem i spały, ale przy tym wstrząsie wtórnym strach i niepewność się spotęgowały, bo nie wiadomo było, gdzie znajdowały się dzieci, rodzice czy reszta rodziny”.

„Teraz ten dramat psychologiczny i wielki strach, który widzimy w oczach naszych dzieci, młodzieży i ich rodzin, jest jeszcze silniejszy” – dodaje ks. Jabloyan.

Dom „Don Bosco” w Aleppo, który od pierwszej chwili otworzył swoje drzwi, aby przyjąć ponad 500 osób, dając im wszystko, czego potrzebowali, pomagając im w tym pierwszym etapie sytuacji kryzysowej, rozpoczął nowy etap wsparcia. Salezjanie starają się pomóc osobom dotkniętym katastrofą przezwyciężyć traumę, a także rozpocząć, dzięki otrzymanej pomocy, naprawę szkód w ich domach. „To wygląda tak, jakbyśmy musieli zacząć wszystko od nowa” – mówi ks. León.

„Prosimy o wasze modlitwy. Mamy nadzieję, że nadchodzące dni będą spokojniejsze” – mówi na koniec delegat ds. komunikacji społecznej inspektorii MOR.

Natomiast ks. inspektor León ze swej strony podkreśla „konkretną solidarność osób, którym służymy. Wśród bólu, paniki i niepewności wszyscy chcą pomóc tym, którzy są w gorszej sytuacji, wszyscy pytają, co mogą zrobić, mają niesamowitą cierpliwość i wiarę, a wielu przyznaje, że przychodzi do ‘Don Bosco’, ponieważ w kościele czują się bezpieczniej”.

Wesprzyj Projekt 731 i pomóż zapewnić dzieciom i dorosłym bezpieczne schronienie, koce i ciepłe ubrania, pomoc medyczną, wodę oraz żywność.

 

Źródło: ANS