S. TERESA SOLNICZEK FMA

Pochodzę z Różanegostoku w archidiecezji Białostockiej.

 

Śluby zakonne złożyłam 5 sierpnia 1985 w Pogrzebieniu.

 

Kościół posłał mnie na misje w 1991.

 

Państwa, w których pracowałam: Białoruś, Włochy – studia, Gruzja i znowu Białoruś.

 

Aktualnie pracuję w Mińsku na Białorusi.

Moja praca na co dzień …

Moją podstawową pracą jest katecheza. Uczę nastolatków (od 6 do 11 klasy) oraz przygotowuję dorosłych do sakramentów chrztu, spowiedzi a przede wszystkim do ślubu. Zajmuję się również dziećmi i młodzieżą, która przychodzi do oratorium. Opiekuję się kilkoma grupami. „Matki w modlitwie”, zbierają się w każdy czwartek po wieczornej Mszy Świętej. Podczas spotkań wspólnie modlimy się za dzieci. „Młode małżeństwa” spotykają się raz w miesiącu i przychodzą razem z dziećmi. Gdy rodzice mają katechezę kilka osób z młodzieży bawi się z ich dziećmi.

Ksiądz Bosko proponował młodym ludziom, aby jeden dzień w miesiącu zastanawiali się nad swoim życiem. Także i my proponujemy młodym takie ćwiczenia. Dwa razy w roku, przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, organizujemy dla nich rekolekcje „Dobrej Śmierci”.

Na naszej placówce co miesiąc mamy katechezy o powołaniu dla dziewcząt. Spotkania mają pomóc im w rozeznaniu ich powołania do małżeństwa lub zakonu.

Raz w miesiącu spotykamy się z kandydatami na Współpracowników Salezjańskich i oddzielne z  Współpracownikami Zgromadzenia Salezjańskiego.

Moja misja w trzech słowach …

Misyjne owoce mojej pracy …

Gdy pracowałam w Gruzji doświadczyłam osobistego cudu. Przez dwa tygodnie w naszej miejscowości nie było księdza, więc na Mszę Świętą jechałyśmy 50 km i mogłyśmy sobie na to pozwolić tylko w niedzielę. To dość niecodzienny sytuacja dla sióstr. Pewnego dnia pojechałam do Tbilisi, stolicy Gruzji i tam uczestnicząc w Eucharystii, rozpłakałam się. To był moment, w którym całym sercem doceniłam wartość codziennej Mszy Świętej. Od tej pory inaczej przezywam Msze Święte.

Chciałabym też podzielić się świadectwem małżeństwa, których przygotowywałam do tego sakramentu. Igor obecnie ma 45 lat i po 20 latach małżeństwa postanowili z żoną Tatianą wziąć ślub w Kościele. Za każdym razem jak przychodzili na katechezę przygotowującą do ślubu, Igor siedział ze spuszczoną głową i pociągał nosem. Pewnego razu jego żona powiedziała, że Igor każdą katechezą bardzo przeżywa, ponieważ wspomina różne momenty swego życia i dopiero teraz zrozumiał opiekę Pana Boga nad nim. Igor był ochrzczony. Pamięta, że babcia często czytała jakąś książkę, śpiewała i modliła się przed obrazem Jezusa Ukrzyżowanego. Często ją podglądał, żeby zobaczyć co robi. Później nauczyła go modlitwy Ojcze Nasz. Każdego dnia błogosławiła dom, a nocą chodziła i błogosławiła każdego, kto już spał. Kiedy miał 17 lat, zabrali go do wojska. Przed odjazdem, babcia dała mu mały krzyżyk i powiedziała, „On cię będzie ochraniał, strzeż go”. Nie wiedział gdzie go położyć. Bał się nosić go na szyi, więc schował go w sprężynie łóżka, na którym spał. Niestety Krzyżyk tam został. Po 4 miesiącach służby, gdy wracał z akcji, 15 metrów przed nim wybuchła mina. Podmuch był tak silny, że odrzuciło go dość daleko, a upadek uszkodził kręgosłup. Po wyjściu ze szpitala nie wrócił już do koszar. Został przeniesiony do Niemiec. Gdy miał 25 lat, silny ból w kręgosłupie spowodował, że stracił przytomność i wylądował w szpitalu. Czekał na operację. Zaczął prosić Boga, żeby dał mu siły by przetrwać ten ból. Przypomniał sobie modlitwę Ojcze Nasz, której nauczyła go babcia.

Po jakimś czasie, po operacji z żoną pojechali na wesele siostry do Kijowa. Zobaczył świadectwo wiary innych osób. Szczególnie mocno zapamiętał trzy momenty. Mężczyzn, którzy przed kościołem zdjęli czapki i przeżegnali się, nie patrząc na innych. Dziewczynkę, która idąc do szkoły uklękła na schodach Kościoła i przeżegnała się. I kościoły wypełnione ludźmi. Na weselu siostry zrobił zdjęcie żonie. Na wywołanym zdjęciu, nad jej głową pojawiły się dwie obrączki. Wtedy postanowili uporządkować swoje życie. Obecnie są małżeństwem sakramentalnym, razem uczestniczą w Mszach Świętych i regularnie przystępują do Sakramentów.

Moje misyjne marzenie …

Marzę o tym, by młodzi ludzie rozeznawali w sobie powołanie do służby zakonnej. Żeby nie brakowało tych, którzy chętnie oddadzą swe życie Bogu i człowiekowi. By młodzi ludzie chcieli pogłębiać i utwierdzać się w wierze i żyć według sumienia. By byli mężni w wyznaniu swojej wiary.

Słowo do Was …

Moje powołanie to szczególny dar Pana Boga i Jego Miłości, którą odczuwam każdego dnia. Od mojego wyjazdu z Polski na misje odczuwam modlitwę innych. Nie wiem ile osób modli się lub modliło się za mnie. O tym dowiemy się w niebie. Z całego serca dziękuję za każdą modlitwę i zapewniam o mojej modlitwie za Was. Niech Pan będzie wam Nagrodą.

Proszę o modlitwę …

Jak podjąć Duchową Adopcję Misjonarza?

1
Wypełnij deklarację
Duchowej Adopcji Misjonarza
i wybierz misjonarza lub misjonarkę
za którą ofiarujesz swoją modlitwę.

WYPEŁNIJdeklarację

2
Na Twój adres pocztowy wyślemy Ci
potwierdzenie Duchowej Adopcji
wybranego misjonarza oraz
wizytówkę ze zdjęciem osoby,
za którą podejmujesz modlitwę.

ODBIERZwizytówkę

3
Módl się za wybranego
misjonarza i wspieraj go
postem i wyrzeczeniami.
Sam możesz wybrać
sposób modlitwy.

MÓDL SIĘza misjonarza

4
Podejmując modlitwę
za misjonarza dołączasz do
Misyjnej Rodziny Salezjańskiej.
Co dwa miesiące wyślemy Ci
czasopismo “Misje Salezjańskie”
na Twój adres mailowy (pdf).

OBSERWUJwydarzenia na misji

Koordynator Duchowej Adopcji Misjonarza