S. MAŁGORZATA TOMASIAK FMA

Pochodzę z Jelcza-Laskowic w diecezji wrocławskiej.

Śluby zakonne złożyłam
5 sierpnia 1989 roku.

Kościół posłał mnie na misje 25 sierpnia 1994 roku.

Państwa, w których pracowałam:
Tunezja, Wybrzeże Kości Słoniowej, Togo, Benin, Mali.

Aktualnie pracuję
na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Moja praca na co dzień …

Przez 15 lat byłam zaangażowana w pracę katechetyczną: formację katechetów, formację z katechumenami. Pełniłam też funkcję ekonomki na misjach. Przez ostatnich 6 lat odpowiedzialna byłam za szkołę zawodową na naszej placówce w Abidjanie na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Na placówce oprócz centrum zawodowego prowadzimy też dom dla dziewcząt zagrożonych ulicą. Szczęśliwie się składa, że co roku dziewczęta, które składają egzamin państwowy, zdają go w 100%. Daje to nam motywację do pracy i potwierdzenie, że nasze działanie przynosi coś dobrego. Obecnie jestem w miejscu, gdzie zaczynałam moją posługę misyjną w Afryce Zachodniej. Pracuje na placówce w głębi buszu, w Duékoué, gdzie jestem dyrektorką szkoły oraz odpowiedzialną za funkcjonowanie wspólnoty. W ciągu dnia pracuję w szkole, głównie zajmuję się problemami szkoły i sprawami administracyjnymi. Ale staram się jak najwięcej przebywać w pracowniach, krawieckiej i innych, żeby motywować nasze uczennice do nauki, zachęcić, pochwalić, zauważyć postępy, podpowiedzieć coś nowego. Po szkole zaglądam do przychodni i pytam, co tam się w ciągu dnia wydarzyło czy był jakiś trudniejszy przypadek, a później jeszcze odwiedzam internat. W soboty mamy katechezę, rano dla dzieci, a popołudniu dla młodzieży. Popołudniu mamy też spotkania różnych grup w parafii. Próbujemy też zorganizować spotkania z mamami na wioskach, gdzie uczymy je jak wychować dzieci, jak wprowadzać dziewczynki w tajniki życia. Potem one przekazują wiedzę na temat życia dzieciom, mamy robią to najpiękniej.

Moja misja w trzech słowach …

Misyjne cuda …

Myślę, że tych cudów jest dużo, może nie zawsze je się zauważa. Ale kiedy po iluś tam latach wracają osoby, które mówią, że tutaj były przygarnięte. Mamy nawet kilka dziewcząt, które dzisiaj są naszymi współpracownicami. Zdarza się, że ktoś nam mówi, że kiedy była mała i została oddana do innej rodziny, została później przygarnięta przez siostry. Od nas się czegoś nauczyła i dziś jest niezależna, prowadzi swoją działalność. Od czasu do czasu przyjeżdża do nas by świętować z dziewczętami, które teraz są u nas. To jest właśnie cudem.

Innym cudem jest np. chłopiec z Togo, który od małego był wspierany przez Adopcję na Odległość z Polski. Dzisiaj ten chłopiec jest człowiekiem zawodu, nauczył się kłaść kafelki i naprawdę dobrze pracuje i godnie zarabia. Zapraszany jest do innych krajów, gdzie może pracować. A z nami utrzymuje kontakt. Zawsze jest wdzięczny i szczerze mówi, że dzięki też tej pomocy, którą otrzymał gdy był młody i nie miał warunków, bo taty nie było, mama była sama, dzisiaj jest kimś, kto może zarobić na swoją rodzinę. Niedawno się ożenił. Cudem są dla mnie te sytuacje i to, że te osoby umieją docenić to dobro, które otrzymały.

Moje misyjne marzenie …

Kiedy zaczynamy pracę na nowej misji powraca marzenie, żeby dać tym ludziom jak najwięcej możliwości rozwoju i żeby oni umieli na to się otworzyć oraz docenić. Nie możemy dać im pieniędzy, nie możemy dać im niczego za darmo. Przez edukację możemy ofiarować im jak najwięcej.

Marzeniem jest też zobaczyć owoce pracy. Choć wiem, że na to trzeba długo czekać. Cieszę się, gdy przychodzą do nas po latach wychowankowie i wspominają o pomocy jaką otrzymywali.

Marzeniem jest zobaczyć młodych ludzi, którzy byli z nami, uczyli się i pracowali, jak wykorzystują te umiejętności i doświadczenie w swoim życiu oraz dzielą się tym z innymi. Chciałabym, żeby młodzież odważnie stawiała kroki w przyszłość, a fundamentem dla nich była pomoc nie tylko materialna, ale też pomoc w formie wykształcenia.

Słowo do Was …

Moje szczere i z całego serca podziękowanie, bo od 20 lat jak jestem na misjach, zawsze, zawsze byłam wspierana przez modlitwę i pomoc materialną. Praktycznie od kiedy zaczęła się Adopcja na Odległość (Togo było moją pierwszą placówką, która otrzymała tą łaskę) do dzisiaj jest to dzieło kontynuowane. Z całego serca Wam dziękuje. Brak mi słów by wyrazić wdzięczność darczyńcom, za wierność i zaufanie. Pieniądze staramy się naprawdę przeznaczyć na pomoc dla tych ludzi, dla młodzieży. Obiecuje, trwam i nadal będę trwać w mojej modlitwie i wdzięczności dla wszystkich dobrodziejów.

Z takim pokornym skłonem w Waszą stronę się zwracam, jeżeli możecie kontynuować pomoc misjonarzom to bardzo Was o to proszę. I jeżeli możecie dzielić się Waszą radością z tej pomocy innym, proszę mówcie o tym, żeby coraz więcej ludzi mogło mieć tą radość podzielenia się z innymi. Dziękuje Wam bardzo!

Proszę o modlitwę …

Jak podjąć Duchową Adopcję Misjonarza?

1
Wypełnij deklarację
Duchowej Adopcji Misjonarza
i wybierz misjonarza lub misjonarkę
za którą ofiarujesz swoją modlitwę.

WYPEŁNIJdeklarację

2
Na Twój adres pocztowy wyślemy Ci
potwierdzenie Duchowej Adopcji
wybranego misjonarza oraz
wizytówkę ze zdjęciem osoby,
za którą podejmujesz modlitwę.

ODBIERZwizytówkę

3
Módl się za wybranego
misjonarza i wspieraj go
postem i wyrzeczeniami.
Sam możesz wybrać
sposób modlitwy.

MÓDL SIĘza misjonarza

4
Podejmując modlitwę
za misjonarza dołączasz do
Misyjnej Rodziny Salezjańskiej.
Co dwa miesiące wyślemy Ci
czasopismo “Misje Salezjańskie”
na Twój adres mailowy (pdf).

OBSERWUJwydarzenia na misji

Koordynator Duchowej Adopcji Misjonarza